Bez urazy, ale jest beznadziejny. To już nawet nie chodzi o głos, który denerwuje mnie jak mało co. Załuski czyta wszystko w tym samym tonie, bez emocji, jest drewniany. Czasami mam wrażenie, jakby czytał ulotkę z pudełka z lekarstwami. Nie mam pojęcia po co wciskany jest do filmów.
Jestem świeżo po seansie Rust Creek, w którym D. Z. czytał dialogi - kilka razy miałem ochotę wyłączyć film, bo już nie dało się słuchać tego pierdzenia.