Hej.
Filmy Lyncha opoerają się głównie na jego wizjach i snach. Jedyną adaptacją książki jest "Diuna", adaptacja niezbyt wierna ale ciekawa artystycznie i moim zdaniem znakomita właśnie też dzięki temu, że Lynch zaprezentował tam własny styl. Co do innych "nie jego" wymysłów to "Człowiek słoń" jest historią opartą na faktach i po części na dziennikach lekarza który opiekował się Merrickiem. "Prosta historia" jest z życia wzięta, czyli opiera się na autentycznej historii.
jego filmy w ogóle nie opierają sie na snach, w ogóle nie są oniryczne, mimo że rzesze fanów chętnie głoszą takie rewelacje. coby nie być gołosłowną - polecam zeszłotygodniowe "forum" z wywiadem z lynchem, w którym sam to mówi.
A gucio. A "Dzikość Serca", oparta na bulwarowym powieścidle Barry'ego Gifforda "Wild at Heart: The Story of Sailor and Lula"?
Co prawda domyślam się, że treść tej książnicy nie dorównuje wizji Lyncha, ale jednak była dla niego inspiracją. Jest wiele świetnych filmów opartych na bylejakiej literaturze, vide "Absolwent"(J. Webb) - i mało kto w ogóle wie, że to jest na podstawie czegokolwiek. I nikt wtedy nie pieje, że "ekranizacja jest zła, bo ominęli wątek z...".
Co innego, kiedy się ekranizuje powieść kultową - od razu tabun ekspertów wypisuje różnice i stwierdza wszem i wobec, że tak być nie może. Podobno samemu Kingowi nie podobała się Kubrickowska wizja "Lśnienia".
Na szczęście jeszcze nie słyszałem głosów, jakoby Taymourowski "Tytus Andronikus" był gorszy od dramatu Szekspira. ;D