Beznadziejny styl pisania (pisze pisze pisze O! a o tym to warto wspomnieć, teraz będę pisał
przez 30 stron jak to się stało że ta stacja nazywa się Grzybowa!), wszechobecna nuda, płytkie,
słabe postacie i dialogi tak porażające żenadą że oczy bolą od czytania tego
No serio pytam, nie widzę w nim żadnego geniusza sci-fi ani geniusza w ogóle
Jedyne co doceniam to sam pomysł na osadzenie akcji i tyle, bo i pomysł zsolił on po całości
Akurat o żadnej stacji nie rozpisywał się tyle. Dłuższe opisy towarzyszyły miejscom kluczowym dla fabuły np. rodzinnej stacji Artema.
Reszta to fanaberie nie poparte zupełnie niczym, dokładnie tak można napisać o każdej książce - ogólnikowo, chaotycznie i bez sensu
Nie! Ludzie z różnych stacji myślą, że to jest herbatka zwykła, ale to jest herbatka z takich grzybków które rosną przy świniach które karmimy tymi grzybkami! Bo te grzyby to nie grzyby, tylko takie muchomorki, ale takie smakujące jak grzyby. I ludzie najpierw wypluwali naszą herbatkę bo im nie smakowała, ale potem im zasmakowała bo docenili smak tej herbatki. I potem ludzie już nie rozróżniali która herbatka jest która i zaczęli naszą herbatkę sprzedawać na targowiskach w innych stacjach. I wtedy ludziom zasmakowała nasza herbatka! A zwykłą herbatka to jest bardzo droga, nie wszędzie da się ją kupić. Tylko bogaci ją piją.
Dwa słowa? Hmm.
A to przepraszam, skoro ten opis jest TAK BARDZO DŁUGI, to rozumie już dlaczego zwątpiłeś po 5 stronach książki
To się Gyp nazywa Literatura. Tak przez duże L. Być może słyszałeś o czymś takim w szkole. Ta przez małe to 99% dostępnej, więc nie wszyscy zauważają, a już mało kto lubi. Na odtrucie się polecam jakiś 'dobry' (uwaga: ironia, bo pewnie byś przegapił moment) film który ci podejdzie, czy ja wiem, Szybcy i wściekli, Matrix II lub III (jedynka za głęboka więc nie polecam) czy Niezniszczalni. Odtrujesz się od tych wrednych opisów rzeczywistości zagłady intelektualną dawką rozj****, od razu ci się lepiej zrobi.
Literatura przez duże L xD. To zwykła książka która zadowoli pierwszego lepszego dzieciaka. To jest pisane jak fanfic do Stalkera a nie jak jakieś arcydzieło.
Widać, że ktoś tu jest idiotą skoro widząc, że jest ktoś kto nie zachwyca się arycydzieuemsajensfikszyn zaczyna pisać teksty w stylu "wracaj do Matrixa"
Akurat ze Stalkerem ma to mało wspólnego, owszem są podobieństwa, pojawia się nazwa "stalker", która nie określa jedynie postaci z filmu Stalker, gry, czy książki Piknik....
Podasz te argumenty w końcu?
"wszechobecna nuda, płytkie,
słabe postacie i dialogi tak porażające żenadą że oczy bolą od czytania tego "
to kloaka nie argumenty
No sory Waśka, nie wiem co o tym myślisz. Ja wiem co ja o tym myślę! Czekaj, zawiążę buta. - rzekł Jurij, po czym szybko dodał - Waśka, jak my byliśmy chłopcami, to tego wora żeśmy odkręcili jak ho ho! Nie wiem co Dmitrij tam mówi ze Striełokiem na wagonie, ale pewnie walczą z mutantami i cieniami. Chodźmy się napić herbatki z grzybów!
Ludzie z różnych stacji myślą, że to jest herbatka zwykła, ale to jest herbatka z takich grzybków które rosną przy świniach które karmimy tymi grzybkami! Bo te grzyby to nie grzyby, tylko takie muchomorki, ale takie smakujące jak grzyby. I ludzie najpierw wypluwali naszą herbatkę bo im nie smakowała, ale potem im zasmakowała bo docenili smak tej herbatki. I potem ludzie już nie rozróżniali która herbatka jest która i zaczęli naszą herbatkę sprzedawać na targowiskach w innych stacjach. I wtedy ludziom zasmakowała nasza herbatka! A zwykłą herbatka to jest bardzo droga, nie wszędzie da się ją kupić. Tylko bogaci ją piją.
- No dobra Jurij, ale tylko łyka, bo ostatnio walczyłem z cieniami i coś mi z psychiką robią...zaczynam widzieć złe rzeczy....
Btw brawo, potrafisz już napisać żeby ktoś wracał oglądać <tu wpisz tytuł tandetnego fimu> a swoich ocen nie pokażesz. Czyżby Avatary? GŁĘBOKIE SAJENSFIKSZYNY?
To ja stąd idę, za głęboko tu dla mnie
A dlaczego ten debil snova odwołuje się do filmów w dyskusji o książce? Pisaem do niego, bo on zaczął
Dziecko, ty pewnie sądzisz, że ja z tobą będę rozmawiać, tak się napaliłeś i odpisujesz jak automat? :) Znalazłeś trolu kilku karmicieli, ale chyba po tych wpisach od ciebie się zorientowali już, że nie warto. Anyway, napisz jeszcze na odchodne jakieś głodne teksty, pociesz się że wygrałeś jak gołąb co szachiście wywrócił figurki i nasrał na szachownicę i spadaj :)
Nie ma to jak dać uśmiech na końcu zdania żeby na siłę pokazać jak to się jest lepszym i mądrzejszym od innych
No śmiało, napisz mi jeszcze jakiś tekst!
Też miałem takie wrażenie, ponieważ często jest tak, że jeśli większość czymś się jara, to pewnie chodzi o jakiś badziew. No i sagi 'Metro' nie czytałem. Ale ostatnio w moje łapska wpadła cegła 'Futu.Re' Głuchowskiego i muszę powiedzieć, że jest się czym jarać. Twarde, mocne sci-fi z utopią w tle. Jestem w połowie i zastanawiam się, czy nie brać wolnego w robocie, bo książka wciąga i trzyma jak bagno.