Znam ten zespół od pół roku ale wcześniej słyszałem muzykę wielokrotnie. Szkoda że jeden z członków zespołu zmarł i szczerze bardzo tego żałuję bo muzyka będzie mi towarzyszyła na pewno jeszcze przez długi czas. Wrażenie ze słuchania po dowiedzeniu się że zespół już nie istnieje nadaje muzyce dosłownie inny wydźwięk. Jak oglądanie ulubionego serialu w kółko który od 10 lat nie jest kontynuowany. Wrażenie że nikt nie będzie w stanie powtórzyć wielkiego sukcesu i stylu utworów wprawia mnie w melancholię. Z jednej strony jestem zdumiony a z drugiej zasmucony że ten zespół tak świetny został powstrzymany przez śmierć. Nie powinno tak być, powinny powstawać kolejne arcydzieła i kolejne ale nie dyskutuje się z regułami tego świata. Pozostaje czekać na godnego następce który wyrówna poziom Posthumus co będzie trudne ale jestem pewny że kiedyś to się stanie i będę mógł w spokoju posłuchać świetnych utworów.

Two steps from hell i Audiomachine to nie poziom Posthumus . Każdy utwór w makara miażdżył a wyżej wymienione zespoły zaledwie dorównują niektórymi utworami. Tylko niektórymi. Polecam Audiomachine - Blitzkrieg.