Osiągnęła wielki sukces odgrywając rolę nieskazitelnej uczennicy w szkole Magii i
Czarodziejów, jednak w kolejnych produkcjach, jakie przykazano jej grać widać kompletne
niechlujstwo ze strony panny Watson. Prócz znakomitej dykcji, fantastycznego akcentu (jest
to jedyna aktorka, którą potrafię dokładnie zrozumieć w mowie bez wsłuchiwania się
dokładnego), nie ma w sobie za grosz duszy artysty-aktora. Sztuczna potęga kina! Panno
Watson, WARSZTAT, WARSZTAT i jeszcze raz WARSZTAT! Bo inaczej nawet zwykła
reklama przyprawi o mdłości z panią w udziale.
Ja też uważam, że jako Hermiona była genialna, ale kiedy wszyscy fani HP zachwycali się jej rolą w "Mój tydzień z Marilyn" i stwierdziłam, że obejrzę, to cóż, 'oesu'. W każdej scenie miała tę samą minę cierpiętnicy i kompletnie mnie nie zachwyciła (chociaż scen miała niewiele), dlatego teraz czekam na "The Perks Of Being A Wallflower" w którym może pokaże na co ją stać, a jak nie, to cytuję"Watson, WARSZTAT, WASZTAT i jeszcze raz WARSZTAT!". (-;
Osobiście czekam na "The Bling Ring". Zapowiada się ciekawie. Emma też ma bardzo efektowną rolę. Mam nadzieje, że się rozkręci i pozwoli sobie na trochę samo przyuczenia aktorskiego! Zgadzam się, że przez 10 lat grania Hermiony Granger nie miała możliwości samorozwoju w branży aktora. oczywiście przed nią sporo lat przyuczenia. Zresztą i tak osiągnęła wielki sukces, pozazdrościć.
Owszem warsztat,warsztat i jeszcze raz warsztat. Ale umówmy się jako Hermiona w HP nie miała zbyt wielu możliwości odgrywania zróżnicowanych ról a taka umiejętność jest częścią aktorskiego warsztatu. Poczekamy,zobaczymy. Ja myślę że jeśli tylko będzie chciała to aktorsko bardzo się rozwinie.