To coś co upiornym dzieckiem nazwać śmiało mogę, póki co bez wyraźnych talentów aktorskich i nie intrygujace mnie w swej brzydocie, to tylko kolejna mała picza from Hollywood. Pozory dorosłosci, włacznie z wypchanym stanikiem to jedynie nieudolne próby zwrócenia na siebie uwagi. Rozkapryszone, obławione mamoną i beszczelne przy tym. Brzydka, pozbawiona charyzmy i charakterystyczności tudzież szlachetności wrecz - gaska, której udało się wystapić w tej nużącej mnie serii. Jednak wolę inne kino i uciekam sobie od książkowych bestsellerów - skoro coś jest bestsellerem znaczy się zostało kupione i /prawdopodobnie/ przeczytane przez miliony ludzi. A miliony nie czytają czegoś co daje do myślenia, jest wyjątkowe tylko łatwe i przyjemne. Dla mnie ten cały Harry Potter to żadna rewelacja. Czytał ktoś za dziecka "Akademie Pana Kleksa "? Zanim jakaś tam baba wymysliła jak zbić kokosy, Brzechwa wydał powieść dla najmłodszych osadzoną w podobnych okolicznościach - młodzi ludzie, dwa światy, magia... A nie jakies Emmy Watson, które za minut pięć będą jak inne dzieci rodem z Fabryki Snów - będą piły, ćpały, dawały dupy to tu to tam. Same zniszczą sie. A wogóle to moze lepiej komentować kogos kto wcielił sie przynajmniej w 2 rózne postacie?