Obsadzenie 10-letniej wtedy Emmy Watson w roli Hermiony Granger było strzałem godnym Robin Hooda lub Wilhelma Tella. Bo to już o czymś świadczy, jeśli z kiepsko skleconego scenariusza, który obcina najważniejsze momenty z Hermioną, debiutant wyciąga 100 % książkowej postaci i tworzy jedną z najbardziej przykonujących kreacji w superprodukcji, w której roi się od największych gwiazd brytyjskiego kina!