Film o kamienistej drodze życia, samotności i relacjach z Bogiem. Ale także o artyście, który zamraża i utrwala życie na szklanych negatywach – zupełnie jak lodowiec.
Mała Ida przeprowadza się z mamą i siostrą do nowego miasteczka, gdzie poznaje rówieśników z sąsiedztwa i z czasem odkrywa, że z nowymi przyjaciółmi łączy ją wyjątkowa i niebezpieczna więź.
Główną bohaterką fabularnego debiutu duńskiej reżyserki Marianne Blicher jest 61-letnia Solvej, mieszkająca na osiedlu socjalnym na obrzeżach prowincjonalnego miasteczka Viborg. Zgorzkniałej kobiecie, która była niegdyś lokalną królową piękności, wyjątkowo trudno pogodzić się z rutyną dnia codziennego i postępującym wiekiem. Każdego dnia przemierza okolicę na swoim skuterze inwalidzkim, nielegalnie sprzedaje leki na receptę, zbierając na wyczekiwany zagraniczny wyjazd, i z nostalgią wspomina minione lata. Z tego marazmu wyrywa ją nastoletnia sąsiadka Kate, która w dość nieporadny sposób próbuje włamać się do mieszkania bohaterki, mając chrapkę na wspomniane medykamenty. Początkowa nieufność, jaką daje się wyczuć między kobietami, szybko ustępuje przekonaniu o korzyściach, jakie każda z nich może wynieść z tej relacji. Od wspólnych szemranych interesów przez pełne zaangażowania rozmowy po autentyczną troskę o siebie nawzajem.
Owdowiały policjant próbuje zacząć wszystko od nowa: opiekuje się wnuczką, wykańcza dom dla córki, chodzi na terapię. Pewnego dnia odkrywa tajemnicę swojej zmarłej żony.
Carlos Reygadas opowiada o małżeństwie, które decyduje się żyć w otwartym związku i stopniowo prowadzi swoją relację na skraj przepaści. W główne role – szalejącego z zazdrości Juana i jego zaangażowanej w romans z Amerykaninem partnerki Esther – wcielili się sam reżyser i jego żona Natalia López. Na ekranie towarzyszą im ich własne dzieci, Rut i Eleazar Reygadas. "Nasz czas" nie ma jednak nic wspólnego z ekshibicjonizmem. Intymne są w nim przede wszystkim pytania o relacje i pasja, z jaką twórca dzieli się nimi z widzami. Akcja filmu rozgrywa się na meksykańskiej prowincji, w rodzinie zamożnych farmerów, którzy łączą ciężką pracę na ranczu z zamiłowaniem do sztuki. Obserwując walczące zwierzęta i zmagających się ze sobą ludzi, Reygadas pokazuje, jak kultura tworzy tamę dla instynktów, jak przekuwa pożądanie, agresję i namiętność w muzykę czy film. Ale wskazuje też na zagrożenie, jakim dla związków jest dziś technologia. Łatwość podróżowania i dostęp do różnych form komunikacji kuszą obietnicami innych miłości, innego życia. Tytułowy "nasz czas" ma więc u Reygadasa wymiar i prywatny, i szerszy wymiar społeczny.