Rzeczywiście, zagrał bardzo dobrze, widać, że rozwija się z filmu na film. Czekam z niecierpliwością na Tron Legacy, jeśli film odniesie sukces, będzie miał pewnie większy wybór ról. Oczywiście Garrett, nie film :-)
A co do Death Sentence, to byłam sama zdziwiona jak dobrze Garrett poradził sobie z rolą (wcześniej widziałam go w "Troy" i "Four Brothers"), chociaż jeśli chodzi o to, co jakiś dziennikarz w wywiadzie mówił, że w Billy'm niby nie ma nic ludzkiego, to się nie zgadzam, i w gruncie rzeczy, było mi Bille'go żal. Pewnie, że był skurczybykiem, ale Garrett jakoś subtelnie pokazał, że miał jakieś ludzkie uczucia, przede wszystkim względem brata. Takie jest moje odczucie. A tak na marginesie John Goodman w roli jego ojca...! Zagrał genialnie, bardzo zyskał w moich oczach tą rolą.

Pozdrawiam :-)

Zgadzam się...ogólnie postać Billy'ego była bardzo ciekawa i interesująca. Z jednej strony skurczybyk jak to powiedziała koleżanka nade mną, ale z drugiej strony jednak był oddany bratu co świadczy, że miał uczucia. No a Garrett na prawdę świetnie zagrał...ja to się zachwycałam nad tym jak to on przeklina, ale to tak btw. xDD