Gary Oldman

Gary Leonard Oldman

8,6
115 122 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Gary Oldman

Ile razy tak znakomity aktor jak Gary musiał grać złego, odrażającego schwartz-charaktera którego uśmiercał prawy amerykański obrońca wolności, demokracji i wielkich korporacji.

Dracula- Winona Ryder
Leon Zawodowiec- Jean Reno
Hannibal- Sir Anthony Hopkins
Zagubieni w kosmosie- Jared Harris
Air Force One- Harrison Ford (mający również na koncie Seana Beana i Paula Bettanego, ekspert)
Prawdziwy romans- Christian Slater

Cóż, w sumie nie wszyscy byli jak Captain America, ale "zły" Oldman ginął każdorazowo.

_Andrzej_

Heh, rzeczywiście nie wszyscy byli jak Kapitan Ameryka, zwłaszcza Hannibal Lecter niespecjalnie wpisuje się w ramę "prawego amerykańskiego obrońcy wolności, demokracji i wielkich korporacji" ;)

Lady_Snape

Racja.
To smutne, ze kojarzy go sie głównie z czarnymi charakterami, a przecierz Mrs. Oldman to aktor o niesamowitych zdolnościach i wspaniałym warsztacie!

Nawiasem mówiąc to sam Gary pragnąby zagrać w romantycznej komedii.
Czekam z niecierpliwością!!!

jea

Hmm... To Mrs. Oldman przeszedł operację zmiany płci? ;D

Lady_Snape

Mrs. Oldman haha uśmiałam się haha =) A ja wam powiem, że mi to w zasadzie nie przeszkadza. Bo ja uwielbiam czarne charaktery i jakoś tak zawsze wolałam je od tych prawych bohaterów =) Ale mimo wszystko wiadomo, zmiana by się przydała =) I myślę, że Gary poradziłby sobie z każdą rolą =) Nawet gdyby miał grać "Mrs. Oldman" hehe =) ale tego już mu nie róbmy ;)

NeoSocky

Oczywiście, ze nie Lady Snape... to moja pomyłka. ;)
Swoją drogą ciekawe jakby zagrał kobietę... jakby modulował swój głos... Skoro jest taki świetny w tym, myśle ze nie miałby wiekszych problemów :D

jea

jesli chodzi o granie kobiety to spojrzcie na to zdjecie http://www.garyoldman.info.preview7.oxito.com/galleries/displayimage.php?album=2 1&pos=37
mysle ze nie mialby z tym zadnego problemu

Luck_6

Ciekawe czy to prawda, że kiedyś w jednym z nowojorskich hoteli pił herbatkę przebrany za kobietę i nikt go nie rozpoznał ;)

Lady_Snape

Wiadomo, Gary Oldman jest dosyć alternatywny. Słynie z zachowań budzących ogólne zdziwienie, ale o takim występku czytam po raz pierwszy! :)

green_leaf

Czytałam o tym "występku" w jakiejś gazecie, dla której Oldman udzielił wywiadu - nazwy nie pomnę (sama jestem ciekawa na ile to prawda, ale wydaje mi się, że to do Niego podobne ;) ) Co wcielenia się Gary'ego w rolę kobiety - nie mam wątpliwości, że wywiązałby się z zadania znakomicie, jak zawsze zresztą. Chętnie zobaczyłabym Go w jakiejś nietypowej jak na Niego roli. W roli kobiety? Bardzo chętnie :D

Dygresja --> Pamiętam wywiad z Oldmanem i Thewlisem przy okazji HP, gdzie dziennikarz zadał pytanie Davidowi: "Gdyby Gary był zwierzęciem, to jakim?" I DT odpowiedział "I don't know...Some kind of bird maybe?" ;) I Gary się nieźle uśmiał. O ile pamiętam, zostało to skomentowane jakoś w stylu "A kind of bird? An Oldwoman?" [bird - w ang. określenie oznaczające kobietę]

reddie

Poprzednia moja wypowiedź była nieco OT, zatem wracając do tematu: Gary został uśmiercony również w Piątym elemencie, Grzechu (okropna śmierć), Dead Fish, a w R&G nie żyją też poniekąd umarł i to bynajmniej nie ze starości (choć przyznaję - za tą śmiercią kryje się mnóstwo niejasności i niedopowiedzeń, i czy była to w ogóle śmierć taka jak ją postrzegamy zwyczajowo? hm, "death is not, death isn't", sama nie wiem). A w Prawdziwym romansie należało mu się. Nawet Stansfielda było mi jakoś żal. A Drexla - NIE!

reddie

raddie- też widziałam ten wywiad :)
Całkiem sympatyczny!

green_leaf

reddie, miało być! Wybacz.
A czy w Leonie nie należało mu sie??? ;P

green_leaf

Możnaby się nad tym zastanowić. W pewien sposób Stansfield był nawet niezwykle uduchowiony i wrażliwy na piękno ;) Tak całkiem poważnie już, to wiódł smutny żywot, był tak naprawdę w głębi duszy bardzo nieszczęśliwy, co tu dużo mówić, więc pewnie, że trochę go żal. Ale czy gdybyśmy spotkali podobnego człowieka w życiu, to czy nie odnieślibyśmy się do niego z goła inaczej - np. dlatego, że nie jest Gary'm Oldmanem? ;)

Lady_Snape

Stansfieldowi oczywiście, że się należało, a jakże! Zasłużył w pełni. Jednak dlaczego mi go żal? Tak jak Lady Snape pisze: gdyż był nieszczęśliwym, i jakimś takim pogubionym człowiekiem, który - wybaczcie, ale naprawdę odniosłam takie wrażenie - czasem nie czuł się "swojo" w skórze sk...syna, ale nie wiedział jak inaczej. Tak zinterpretowałam to "zło wcielone"... Możliwe, że to właśnie Gary mi zasugerował.
Masz rację, Ania - w życiu byłoby inaczej. W życiu nie stać byłoby zapewne na spojrzenie obiektywnym okiem w takim stopniu, tym bardziej, gdyby głęboko skrzywdził bliską nam osobę (chociaż...nie wiem czy powinnam się do tego przyznawać, ale w pierwszej kolejności staram się tłumaczyć/rozumieć motywacje wszelkiej maści złoczyńców, nie tylko tych fikcyjnych, acz przyznaję, im mniej wyrządzone zło mnie dotyczy, tym łatwiej na próby tłumaczenia/rozumienia...)

reddie

Ej co masz do Drexla ?? to moja ulubiona rola zagrana przez Oldmana:) ten murzynski akcent,ta pewnosc siebie... wow uwielbiam go. Fakt ze moze nie jest gentelmanem i jest dosyc bezwzgledny ale to typowa tarantinowska posatc

użytkownik usunięty
_Andrzej_

Właśnie... Ostatnio łapię się na tym, że oprócz smutku (w końcu to "Gary" ginie) czuję... zirytowanie. Dlaczego w prawie każdym filmie musi tak kończyć? Pewnie dlatego, że gra głównie złych bohaterów, a prawie zawsze "dobro musi zwyciężyć zło". Jednak... Tyle razy myślę : "No nie... jak zwykle umiera". A najbardziej irytująca dla mnie była jego śmierć w "Nobody's Baby". Po prostu tam nie pasowała! Nawet nie wnosiła nic ciekawego do fabuły...

Według mnie świetnie ujęłyście to, jak ja patrzę na Stansfielda (chyba moja ulubiona rola Gary'ego): "W pewien sposób Stansfield był nawet niezwykle uduchowiony i wrażliwy na piękno ;) Tak całkiem poważnie już, to wiódł smutny żywot, był tak naprawdę w głębi duszy bardzo nieszczęśliwy, co tu dużo mówić, więc pewnie, że trochę go żal". I tak, żal mi go było, gdy umarł. Co dziwne, wydaje mi się, że widz powinien czuć smutek z powodu śmierci Leona i ulgę, że Norman nie żyje, ja czułam inaczej... A przy piosence "Shape Of My Heart" myślałam właśnie o nim.

Odświeżam temat, bo według mnie jest b. interesujący, tak jak wizja Oldmana przebranego za kobietę ;)