Gerard ButlerI

Gerard James Butler

8,1
38 886 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Gerard Butler

O somie pana Butlera napisano już wiele, fatkem niezaprzeczalnym jest, że Natura obdarzyła Go naprawdę szczodrze, jeśli chodzi o walory fizyczne. Jest wysoki, przystojny- przepięknie zbudowany, męski, ma ciekawe oczy, twarz, mimikę, zniewalający uśmiech, cudowny wręcz głos,wraz zw wszystkimi rozbrajającymi naciekłościami językowymi.

Słowem, cud, miód i orzeszki. Ale G.B. to cos znacznie więcej niż wierzchnia, bliska ideału powłoka. To prawie zjawisko, na które w głównej mierze składa się - wnętrze. Świat już nie jednego i nie dwóch przystojniaków nosił. Cóż z tego, skoro przeminęli z wiatrem i bez większego echa, lub dali się wciągnąć, stracić i wypluć machinie zwanej "showbiznes" .
Ten człowiek nosi w sobie przede wzystkim wyjątkowe wnętrze, które pozwala Mu bez niesłychanie starannego wykształcenia aktorskiego wcielać sie z chirurgiczną precyzją w role kipiące wrażliwożścią. Umożliwia mu efektowną kreację postaci w filmach, które w swoim całokształcie nie stanowią dzieł wibitnych (vide Dracula, N. Warner). Bryluje w każdym filmie, w którym występuje, jaki on by nie był, bynamniej nie tylko w ocenie sugestywnych fanek, ale także poważnych krytyków.
Co kryje się zatem za tym wyjątkowym talentem?
Jako pedagoga interesuje mnie Jego dzieciństwo, ktore jak wiemy łatwe nie było, a z pewnością ma wpływ na aktualną postać Gerrego.
Jako terapeutę fascynuje mnie Jego wnetrze, system wartości. I wreszcie pytanie, czego w życiu szuka i co da Mu pradziwe, realne spełnienie.

I stąd wreszcie meritum niniejszego wątku. Jak sądzicie Drogie Koleżanki i Koledzy, czego tak naprawdę- bazujac na sposobie Jego życia i Jego drodze, na wcielaniu się w role - szuka w życiu Gerard Butler? Co w życiu dałoby mu naprawdę prawdziwe spełnienie? Jakie dostrzegacie Jego największe walory, a co w Waszej ocenie jest Jego "achillesową pietą"?

Wczesniej, czy później zobaczymy u Jego boku partenrkę. Może będzie nią aktorka z planu, fanka a może postać zupełnie anonimowa. Najważniejsze, by był przy niej szczęśliwy, a ona przy nim. Jaka zatem - wedle Waszych cennych obserwacji powinna ona byc?
Zapraszam Was do dyskusji i dzielenia się własnymi odczuciami, przemysleniami, wrażeniami związanymi z OSOBOWOŚCIĄ Gerrarda. Jak WY Go odbieranie - tak skrajnie PRYWATNIE?
Może kiedyś, będzie szansa by zweryfikować, czy mielismy rację...?

Preah

Kiepska jestem w takie klocki, bo szczerze mówiąc to nie mam zadatków np. na psychologa albo terapeutę, ale wiem na pewno, że Garard jest niesamowity... I zgadzam się bardzo z tym co tu piszesz na Jego temat. Gerry od razu przyciągną moją uwagę w pierwszym filmie jaki obejrzałam z Jego udziałem i sprawił, że od razu go pokochałam. Myślę, że jest on osobą ciepłą, pełną radości i optymizmu, jest opanowany co widać na filmie, który załączony został na forum pod tytułem "Dla paparazzi powinien być oddzielny krąg w piekle" na temat Gerarda Butlera. Podziwiam go, że nie rozwalił tam komuś czaszki:P Szanuję Gerrego i życzę mu jak najwięcej szczęścia z kobietą Jego marzeń.

Kedda

Eeee, do "odczuc" na temat drugiego człowieka wszyscy mamy predyspozycje. I fajnie ujęłaś swoje :)

Preah

To na pewno bardzo wrażliwy facet, a świadczy o tym kilka rzeczy. Przede wszystkim doskonała umiejętność przekazywania emocji na ekranie, wcielał się w bardzo różne postaci i każda była przekonywująca, w pewien sposób utożsamia się z postacią i przelewa w nią swoje emocje, do tego trzeba ogromnej wrażliwości. Poza tym miewał dość poważne problemy alkoholowe, być może nie do końca sobie radzi z rzeczywistością i szuka różnych, nie do końca dobrych, dróg ucieczki od niej. Zastanawia mnie czemu ktoś taki tak długo jest kawalerem, nie wątpię, że zawsze otaczało go grono zainteresowanych kobiet, ale widać nie spotkał tej właściwej, być może( mam nadzieje) traktuje związki bardzo poważnie i cały czas szuka – jest w nim coś z upiorowej wrażliwości, postaci które odgrywa to często samotnicy, indywidualiści, bohaterowie tragiczni – coś go musi do takich typów ciągnąc, być może w pewien sposób się z nimi utożsamia. Inną sprawą jest fakt, że może być dosyć trudnym człowiekiem, co w przypadku wielu indywidualności się zdarza. Nie podoba mi się, że stawia karierę na pierwszym miejscu, spektakularny sukces 300 chyba nie do końca go uszczęśliwił…świadczą o tym niepozytywne przemiany jakie w nim zaszły po wielkim boomie popularnościowym, po odpoczynku w rodzinnych stronach wyglada jakby lepiej… bo w przemyśle filmowym trudno o przyjaciół…
Jaka powinna być jego żona? On sam już chyba to wie najlepiej, ale myślę że nie szuka wśród gwiazdek filmowych i szołbiznesowych… z drugiej strony, gdy jest tak sławny ( bo w USA znacznie bardziej niż u nas w kraju) ciężko mu będzie spotkać gdzieś zwyczajną dziewczynę… ale trzymam kciuki. Wolałabym żeby mniej grał w filmach a więcej czasu poświecił swojemu prywatnemu szczęściu.

Wiecie ze on ma pieska – mopsa :D urzekł mnie tym, nie szpanerski pit bull czy inny amstaff ale mopsik :D

vitari17

Oprócz tego, że ma cuuudowną powierzchowność (tak, Bóg musiał mieć dobry dzień), to wydaje się też tam w środku świetnym facetem. Ilekroć oglądam z nim jakiś wywiad (o dzięki ci YT!), przekonuje się o tym coraz bardziej. Niby wiadomo, że jeśli zapraszają go do jakiegoś programu, to nie powinień stroić fochów i wymachiwać środkowym palcem, ale to co on wyrabia z publicznością i prowadzacymi przechodzi wszelkie pczekiwania. Nie trzeba go zachęcać do rozmowy, sam nawija jak najęty, i co najważniejsze, szalenie inteligentnie i zabawnie. Serio chce się to oglądać, bo facet ma dar opowiadania. To ten typ człowieka z którym aż się chce zaprzyjaźnić, pomijając zupełnie kwestie "ochachania" się nad jego walorami zewnętrznymi. Bo on naprawdę wydaje się być, jak sam o sobie mówi, "Chłopakiem z Glasgow", a nie kawałkiem przystojnego mięsa z Holiłudu.

vitari17

No, jest, tak brzydki, ze az uroczy:) A nazywa sie Lolita! Gerry ja uwielbia

Donya

To odpowiedz do posta vitari17:)

użytkownik usunięty
Preah

Hm. Preah, myślę, że to temat na całą książkę. Nasze umysły są zbyt ograniczone, a wnętrze Gerarda to mały wszechświat.Zbyt wiele sie tam dzieje, żeby móc to ubrać w słowa. Wyrażenie 'chłopiec z Glasgow' mimo prostej składni kryje w sobie znacznie więcej niżby się ludziom wydawało.
Dla mnie, Gerard to z jednej strony typowy reprezentant narodu szkockiego: przemiły gaduła, zabawny, towarzyski, pewny siebie, bez kompleksów, niekiedy bezczelny i rubaszny. Z drugiej- obywatel świata, który rzucony na głęboką wodę musiał nauczyć się, również w życiu prywatnym, sprawnie przechodzić z roli w rolę. Mimo, że tęskni na Szkocją szalenie, umie docenić szanse jaką dał mu los i cieszyć się efektami ciężkiej pracy. Wie czego chce i wypróbowuje sam siebie. Doceniam jego szczerość, doceniam, że ma gdzieś konwenanse. Doceniam za wrażliwość. Myślę, że na razie cieszy się z bycia singlem, ale jeśli znajdzie sobie kobietę, powinna być naturalna, kochająca, ale też trochę szalona i pewna siebie...z bogatą osobowością.Równie skomplikowana jak on. Czuła i charyzmatyczna.

Co do twojego pytania...Za tym wyjątkowym talentem kryje się.... chyba... trochę rozpaczliwe i trochę wyrachowane dążenie do osiągnięcia sukcesu i poczucia spełnienia po ciężkich przeżyciach i porażkach z przeszłości. Tak jakby chciał sam sobie udowodnić, że jest super mężczyzną. I TAK NAPRAWDĘ JEST, tylko niegdyś choroba alkoholowa i ciężkie załamania nie pomagały mu w zbudowaniu wysokiej samooceny. Być może dzięki temu nadal pozostaje blisko przyziemnych spraw, zwykłych ludzi i zwykłych problemów (to chyba ta narodowa cecha wychodzi, Connory, Connolly, Ferguson, McGregor, McAvoy tez nigdy nie zadzierają nosa). Pozostaje tym zwykłym chłopakiem z Glasgow. Uwielbienie fanek to , w jego konkretnym przypadku, bezpieczny sposób na podbudowania własnego ego. Zasłużył na to i nawet po latach umie się pięknie odwdzięczyć.
A pięta achillesowa..? na razie nic mi nie przychodzi do głowy. Chciałabym, żeby częściej odwiedzał Szkocję, poza tym do niedawna przeszkadzał mi amerykański akcent, ale teraz po powrocie z highlandów twarde r wróciło. Jest ok. Do gry nie mam prawa sie przyczepiać. Nie ma aktorskiego wykształcenia, ale ma jeden wielki dar: fenomenalnie gra oczami. I można mieć pewność, że rozumie co mówi.
Moim zdaniem Gerard Butler szuka w życiu...czego on może szukać w życiu? Myślę, że nie szuka niczego konkretnego, po prostu stara sie wypełnić je po brzegi, spróbować wszystkiego, żyć pełną parą i smakować każdą minutę.
jeszcze co do moich osobistych odczuć to cenię u niego tą elastyczność w relacjach z ludźmi, szacunek i sympatie dla wszystkich od wielkiego Andrew Lloyd Webbera po wygłodniałych razzi czających sie na alei Robertsona.
Naprawde i szczerze podziwiam jego inteligencję, zawsze ciekawie opowiada na każdy temat, a jeżeli pytanie jest wyjątkowo głupie (były takie przypadki)- stara się dać zabawną i interesująca odpowiedź, żeby uratować honor pytającego
bardzo, bardzo, bardzo miły gość
Tak właśnie skrajnie prywatnie odbieram Gerarda

użytkownik usunięty

Twojego*. sory szybko pisałam


(no jasne, że za krótki)

Wszysko fajnie, Gerry jest wspaniały i pewnie Wasze wypowiedzi odzwierciedlają jakąś część prawdy. Ale, na boga! wizerunek jaki jawi się z filmów, ról i wywiadów, to ułamek prawdy o człowieku. Jedynie wierzchiłek góry. Jaki jest naprawdę, wie pewnie jego rodzina i on sam. Ma bogatą osobowość, to pewne, ale to też gwarantuje, że pewne obszary są niedostępne dla publiczności. I chwała mu za to...

mervil

Pewnie że ułamek, zgadzam się w 100%, a temat traktuje z dystansem :) Wiadomo że kazdy ma jakies wyobrazenie o ulubiontch artystach, aktorach i sobie idealizuje, wazne zeby nie popadac w paranoje i nie wykreować ideału spędzającego sen z powiek. A Gerard fajny aktor, fajny facet i pewnie człowiek jak każdy inny... i tez mnie cieszy ze w zasadzie prawie nic nie wiemy o jego prywatnym zyciu... Gerad dla publiki to jedno, a prywatny to drugie...
Oczywiscie ze nikt nie wie jaki jest naprawde, a posty w tym temacie to takie "widzimisie"i chyba kazdy zdaje sobie sprawe ze prawda moze byc totalnie odmienna :P

użytkownik usunięty
mervil

Winterm, dlatego właśnie dodałam 'tak właśnie skrajnie prywatnie odbieram Gerarda'

Bardzo mi się podoba to, co Napisałaś.
Swoją drogą, ciekawa jestem, jakie sa Jego relacje z Mamą, musiała mieć niemały wpływ na osobowość Gerrarda, z pewnością nie było Jej łatwo wychowywać trójkę dzieci samotnie. Nie zmam powodu rozstania rodziców, ale mam swoje pewne przypuszczenia. W zachowaniu Gerrego można czasem zaobserwować subtelne acz specyficzne elementy, nie chciałabym jednak snuć fałszywych imaginacji.
Tak czy inaczej, wspaniale jest obserwować Jego wrażliwość, spontaniczność i wszystko to, co składa się na rozbrajający sposób bycia, i co trafnie według mnie Opisałaś.

Winterm: oczywiście, że wątek to taka troszkę koniektura, a nasze wyobrażenia mogą wcale nie być trafne, ale jednak pewien sposób bycia jesteśmy w stanie zaobserwować przecież u każdego z nas, wcale niekoniecznie znając daną osobę bardzo dobrze. Na czymś bazujemy swoją sympatię lub niechęć, także do osób medialnych, publicznych, których nie znamy osobiście, choć nie przeczę, że to dość subiektywna sprawa :)

użytkownik usunięty
Preah

ostatnio zauważyłam, że każda dyskusja na temat Gerarda kończy się tak samo: może i jakoś go odbieramy, ale przecież to wszystko i tak nie jest prawdą. Po co więc te wszystkie fora....? Gerard to naprawdę nie jedyny człowiek o którym sie dyskutuje nie wiedząc nic pewnego, a jednak się dyskutuje. Dzielimy sie własnymi spostrzeżeniami, ze zwykłej ludzkiej ciekawości i to jest zwykła ludzka rzecz.To zawsze ma sens. A że piszę o tym co mi się podoba.. czy brzmiałabym bardziej autentycznie gdybym nieustannie krytykowała Gerry'ego, co tez czyniłam na początku naszej znajomości.. (winterm na pewno pamiętasz)? Ale dałam się wciągnąć i przekonać. I dobrze mi z tym. I mam ochotę sobie pospekulować.

Preah (dzięki Ci!)
co do relacji z Mamą - nie wiem- ale wyobrażam sobie jak musi być dumna. Zawsze mówi z nim z taką czułością... Dla Gerry'ego wizyta u mamy to prawdopodobnie powrót do korzeni, do dzieciństwa, do szkockości, zawsze wraca po niej taki odmieniony i zrelaksowany .... z przyjemnością się na to patrzy.
pamiętam jak Craig Ferguson opowiadał ze łzami w oczach o swoim ojcu, że tak jak na Szkocję może narzekać i może go krytykować, ale to jego tożsamość, to jest to czym jest. Nie da sie o tym zapomnieć. Gerry wychowywał się bez ojca, więc Mama musiała odegrać bardzo trudną rolę. Ja bym umarła z dumy na Jej miejscu ...

posłuchajcie tego Fergusona jak możecie, naprawdę pięknie wspomina swojego ojca
http://pl.youtube.com/watch?v=dGqkKphLg4A

Dzieki! - a wracajac do tematu....jakkolwiek prawda jest, ze osoby publiczne kreuja swoj wizerunek (aktorzy, piosenkarze, politycy itp.), to jednak nie sa w stanie oni calkowicie zataic tego jacy sa naprawde. czesto wyraz twarzy w niektorych momentach, reakcja na ataki paparazzi czy zmieszanie, kiedy pojawi sie niewygodne pytanie, sa w stanie przyblizyc nam osobowosc znanej postaci. Wszystko zalezy od naszej spostrzegawczosci, a takze znajomosci psychiki ludzkiej. dlatego pewne wnioski mozemy wysuwac i maja one swoje uzasadnienie. Ja. po ostatnim pobycie w Szkocji i odwiedzeniu miejscowosci, gdzie mieszka mama Gerry'ego i gdzie on tak chetnie lubi wracac, tez pewne wnioski wyciagnelam - na korzysc Gerarda. Jest to mala miejscowosc, ma sie wrazenie, jakby tam czas sie zatrzymal.Teoretycznie nie ma w niej nic ciekawego. Ale widoki, jakie sie wokol niej znajduja, sa w stanie zmiekczyc niejednego twardziela! Czlowiek, ktory potrafi tam czerpac sily witalne i znajdowac odprezenie, a zwlaszcza czlowiek, ktory jest postrzegany jako czlowiek sukcesu, musi miec bogate i nieprzecietne wnetrze. I tak wlasnie postrzegam Gerry'ego!

Podzielam twoje stanowisko i podejście, naszą ludzką, naturalną wręcz rzeczą jest obserwacja drugiego człowieka. I jeśli tylko Mu nie szkodzimy, zachowujemy takt i umiar, co złego w zgłębianiu innych, ciekawych osobowości? Mnie osobiście fascynują osoby nieprzeciętne, czymś się wyróżniajace, co więcej, staram się w każdym człowieku dostrzegać takie właśnie wyjatkowe cechy. Pozwala mi się to poprostu uczyć od ludzi i szlifować ustawicznie swoją własną pokorę - wobec innych osób i otaczającego mnie świata.

Swoją drogą, sympatia do Gerrego to wcale nie synonim nieustajacego strumienia pochwał, pochlebstw, czy jego afirmacji. Pamiętam np., jakie były reakcje na stanowisko Wiedźmy, która wyraziła na forum swój niepokój, spowodowany bardzo złowieszczymi sygnałami nt. kłopotów Gerrego z alkoholem. Śmiać mi się chciało, gdy Jej wypowiedzi odebrano jako "atak" na Gerrego i wyraz braku sympatii. To był dopiero paradoks, tak wierna Fanka jak Wiedźma, Osoba tak OBIEKTYWNA w swojej całej sympatii dla naszego Szkota, posądzona o nieprzychylność wobec Butlera :)
Ale to tylko dowodzi,że rozmowy na temat G.B, mimo, ze prowadzone przez jego sympatyków wcale nie muszą być - i nie powinny, co jest chyba oczywiste, sztuczną litanią naciąganych superlatyw.

Donya: Ach... Umiesz zaostrzyć apetyt i podsycić wyobraźnię. Zazdroszczę Ci, że Mogłaś zwiedzić to wyjątkowe miejsce (mam na myśli Szkocję- wogóle, nie wspominajac nawet o rodzinnym miejscu Gerarda) ale tez cieszę się, że było Ci to dane. Dzieki, że się tymi wrazeniami z nami Podzieliłaś!

użytkownik usunięty
Preah

beznadziejna jestes, Butler jest średni, ni mniej ni więcej, twój pamflet na jego cześć jest zapewne skutkiem idiotycznego zauroczenia (wyrośniesz z tego, jeśli już jesteś wyrośnięta to współczuje niedojrzałości umysłowej)
jaki jest prywatnie to tyle o nim możesz wiedzieć co... nic, wiadomości z netu, jakieś pudelkowe newsy i tym podobne, nic więcej


OK. Yarek, skoro już sobie tak luźno rozmawiamy.
Jeśli Chciałeś/łaś tym postem:

a)wyrazić swoją dezaprobatę/ krytykę/ niezadowolenie z Gerrego Butlera, Masz do tego pełne prawo i ja nie mam zamiaru krytykować Cię za Twoje stanowisko, bo każdy ma prawo do swojego zdania :) Wolałabym nieco konstruktywniejsze argumenty, ale niechaj Ci będzie, kazdemu odpowiada coś innego przecież.

b)przeprowadzić autopsję mojej duszy... tutaj musze Cię rozczarować :(
Zimno, zimno bardzo..., ale przynajmniej udało Ci się mnie (i pisze to szczerze i bez ironii) rozbawić, zwłaszcza tą uwagą ad mojej niedojrzałosci umysłowej ;)
Także spokojnie, ani mnie nie sprowowujesz, ani nie urazisz, pozostaje mi życzyć: niech Ci na zdrowie pójdzie.

PS Dziewczyny dziekuje Wam za wsawiennictwo :)


użytkownik usunięty
Preah

ech, Butler jest średni, to moje obiektywne stwierdzenie po jego rolach w filmach które z nim widziałem, i mylisz się, lubię go, nawet bardzo, ale jak na razie średni jest, daleko mu do takiego Pitta, Crowa, Bale'a itd.

nie przeprowadzic autopsję ale wyrazić swoje zdanie, między innymi o tym ze kawki to ty z nim nie piłas, więc tyle o nim mozesz prywatnie wiedziec co nic, wiadomości i newsy z prasy i neta są nic nie warte, dlatego też stwierdziłem że musisz byc niedojrzała, bo dorosły człowiek nie pisze takich pierdół o kimś kogo rzecz biorąc w ogóle nie zna, no.. chyba że rzeczywiscie znasz Butlera na codzień, w co szczerze wątpię..

do napalonych pan - fanek Butlera - niestety nie mam kompleksów, a przylazłem tu bo.... można

Wiesz, nie zwykłam wydawać pochopnych sadow o innych ludziach, z tego własnie względu nie bazuję w swoich ocenach na źródłach prasowych. Dlatego tez między innymi rozpoczęłam z przymruzeniem oka ten wątek-by poznać opinie i spostrzeżenia osób, które uważnie analizują. Masz słuszność nie znam G.B., ale to nie znaczy, ze przy uwaznej obserwacji nie można się o nim czegoś dowiedzieć. O kazdym człowieku można. A sposób interpretacji ról, w które wciela się aktor, wbrew pozorom pokazuje wiecej niż moglibysmy sie spodziewać, czasem nawet więcej niż on sam chciałby ukazać.
Lubię obserwować ludzi, lubię konfrontować swoje zdanie czy nawet wyobrażenie z punktem widzenia innych. Ile w tym słuszności...hmm..., gdybysmy nie próbowali (nawet w takim luźnym podejściu), nie nauczylibysmy sie nigdy niczego ani o innych, ani o sobie.

Ps. cyt. "i mylisz się, lubię go, nawet bardzo"
A zdradzisz za co?
:)

użytkownik usunięty
Preah

wybacz, ale w twoim temacie nie znalazłem ani jednego ";)" który mógłby pokazać że piszesz z przymrózeniem oka, po prostu sądziłem że jesteś kolejną napaloną fanką która postanowiła napisać ode do Butlera,
nie wgłebiałem się w role Butlera do tego stopnia by śledzic każdą scenę z jego udziałem, ogólne wrażenie jakie wywarł jest takie że koleś ma charyzmę i możliwości ale jak na razie gra średnio, zresztą filmy w których do tej pory grał nie dały mu zbytniej mozliwości by pokazać talent, Tomb Rider - straszna kaszana, ale Butler wyrazisty, 300 - cały czas darł japę, nieciekawa kreacja i średni film, Dracula 2000 - bez komentarza, jedynie Upiór w Operze gdzie mógł pokazać jak śpiewa, życzę mu ciekawszych ról i rozwoju zawodowego ale jak na razie - jest średni

a lubię go.. bo ma charyzmę, żaden z niego ciotowaty Bloom, psychiczny Cruise albo Nicolas "mina cocker spaniela" Cage, i słyszałem że prywatnie tez jest miłym gosciem

Nie ma problemu :)
co do wymienionych przez Ciebie tytułów, oglądałam 300, lecz mam inne zdanie. Mnie film podobał się bardzo. Miałam wrażenie, że w postacie skreślone przez Franka Millera tchnięto życie, że zostałam wciągnięta do otwartego komisku i poznaję go z innej perpektywy. Sam Butler jest w tej roli niebywale charyzmatyczny a pamiętajmy, że Leonidas komisowy krzyczał... dużo i "wykrzyknikowo" ;) właśnie. Polecam Ci forum 300 na filmwebie, dyskusje tam prowadzone są konstruktywne i można na kilka kwestii zwiazanych w/wym filmem spojrzeć inaczej, dzięki wykładanym tam argumentom.

Dracula 2000- niestety z filmu z ciekawym potencjałem, powtała papka :(. Spójrz jednak obiektywnie na uwięzionego w słabym filmie, Draculę, który nomem omen, stara się dodać całości nieco dramatyzmu i... udaje mu się. Wyobraźmy sobie tego samego Draculę w znacznie lepszej adaptacji... hmmm, mogłoby być całkiem ciakawie.

Z filmów, których nie wymieniłes polecam Ci Frankie. To jest film, w którym Butler pokazuje znacznie więcej niż przerośnięte kły lub okazały tors ;)

Zgadzamy się natomiast(zresztą to zdanie wielu osób) w tym, że Butler nie ma najszczęśliwszej ręki do scenariuszy. Przed nami jednak kilka ciekawych projektów (np. Burns), w których, miejmy nadzieję, bedzie miał okazję rozwinąć skrzydła. I ja też tego mu zyczę.

użytkownik usunięty
Preah

jestem fanatykiem komiksów i ich ekranizacji też, ale 300 nie za bardzo mi się spodobało, choćby dlatego że sztuka komiksu i sztuka filmu różnią się na tyle że przenoszenie "dosłownie" tej pierwszej w formę drugiej nie zawsze, a nawet często, nie jest dobrym pomysłem,
poza tym 300 komiksem był nietypowym jak na amerykańskie kanony, kreska i styl Millera są mało komercyjne, a za ekranizacje wziął się typowy komercyjniak, dobra, to temat na inną dyskusję, co do Butlera i jego Leonidasa to kreacja ta była płytka, powierzchowna, oparta na krzyku (krzyczeć nie wystarczy aby pokazać charyzmę) ale to nie wina Butlera ale scenariusza i formy tego filmu, miałem wrażenie że aktorzy sami nie wiedzieli czy mają grać realistycznie czy przerysować swoje postacie, a może dodać autoironii (przydała by się, bo forma filmu daleka była od konwencji realizmu)

użytkownik usunięty
Preah

jesteś pedagogiem i terapeutą??? to chyba mi pozostaje powiedzieć - lekarzu lecz sie sam...

użytkownik usunięty

po kiego tu przyłazi ????? Idź sie frustrować gdzie indziej

Jesli to mezczyzna....to zakompleksiony (i nie dziwie sie, bo Gerry'emu trudno dorownac), jesli kobieta, coz, chyba niespelniona albo.....jakies problemy czy cos.....i ja tez zachodze w glowe, po co tu przylazi?:)

Preah

Hmmmm, AUTOPSJA PSYCHE, ja pierdziele, że tak to ujmę;)) To na pewno post dotyczący aktora czy sztuki filmowej? Ze swojej strony najbardziej lubię dyskusję na temat gry aktorskiej, tego niesamowitego momentu, kiedy oglądasz film i czujesz, że aktor staje się postacią, którą gra, kiedy sięga szczyt swoich możliwości. Dreszcz, kiedy oglądasz doskonały film, wszystkie elementy wskakują na swoje miejsce i powstaje arcydzieło, kiedy wychodzisz z kina ogłuszony! Czasami, kiedy aktor jest szczególnie fascynujący, mam ochotę dowiedzieć się czegoś więcej o nim samym.
Zaczęła tak górnolotnie i z lekką przesadą, ponieważ czytając tego posta (i wiele innych) czuję się lekko zażenowana jego treścią. Podsumowując za dużo tu o walorach Butlera, jako samca, a za mało o grze aktorskiej lub też na siłę robi się z niego wybitnego aktora. W przypadku Butlera rzadko tak naprawdę komentuję się jego role, głównie mówi się o jego szkockim akcencie, nieszablonowej urodzie itd. Większość jego fanek idealizuje go i poufale o nim mówi Gerry.
Sama lubię Butlera fajny z niego facet, mam nawet do niego poważnie niedojrzałą słabość, która przystoi nastoletniej fance;) Ostatnio się do tego rzadko przyznaje, bo wszyscy go nagle uwielbiają i jakoś tak tłoczno się zrobiło.
Za wyjątkiem (moje subiektywne przyznaje zdanie) "Upiora w Operze" (tam był najbliższy ideałowi) czy "Dear Frankie" jego role jak i filmy, w których do tej pory zagrał są średnie czasami dobre. Kilka walorów niewątpliwie posiada, w tym charyzmę, dzięki czemu nawet przez gniot z jego udziałem da się przebrnąć. Kilka Pań zagalopowało się i określiło nawet „Attylę”, (pseudohistoryczny infantylny serialik, rola taka sobie) jako wybitne dzieło, co już staje się śmieszne. Naturalnie żeby nie było obciachu, że tylko na niego lecą muszą też dodać, że wybitny a jakże z niego jest aktor!
Wszystkie fanki głównie rozpisują się, jaki to z niego miły, naturalny i wrażliwy facet, że życzą mu wszystkiego naj i żeby chłopak znalazł sobie wreszcie super laskę, która do snu go utuli - pewnie myślą o sobie. Ja tam mu tego nie życzę zazdrosna jestem i tyle, a odpowiadając na zadane przez Ciebie pytanie z moich obserwacji wynika, że tą partnerką mogę być tylko i wyłącznie JA i siebie mu życzę!;)))
Do tego te daleko idące wnioski odnośnie jego charakteru, skąd taka dogłębna znajomość jego „zjawiskowego” wnętrza - w końcu nasze wnętrze to bardzo osobista sprawa i nawet my do końca nie wiemy, co w nas siedzi - czy też próba analizy jego psyche – ja to widzę tak każda z fanek by chciała dogłębnie zanalizować jego psyche i darujmy sobie te górnolotne pierdoły, bo sprowadza się to do jednego! Nie trzeba być do tego psychoterapeutą! Napisałam pierdoły, dlatego że aktorstwo, które powinniśmy oceniać przede wszystkim gdzieś się w tym zgubiło, za to trwają namiętne dyskusje „jaki to on jest super”, co staje się już delikatnie ujmując nudne!
Mam nadzieję, że mój post wyjaśnił Ci dogłębnie jak odbieram Gerarda Butlera prywatnie;)))

Wilczyca_9

Jak ja odbieram Butlera?, tak jak tysiace innych aktorow..., pamietam o nich tak dlugo jak trwa film, choc sa tacy, ktorzy pozostaja w mojej pamieci znacznie dluzej, nie jestem kobieta, wiec z oczywistych wzgledow nie zachwycaja mnie jego walory fizyczne, jesli takowe ma, daleki jestem do idealizowania przedstawicieli tej profesji, bo aktorstwo to wieczna reklama samego siebie, a reklamom sie nie ufa, hollywood produkuje jednodniowe gwiazdki w zaleznosci od sezonowych zapotrzebowan i wedle gustu, prawda jest taka, ze w tym zawodzie liczy sie gladka buzia i jedrne cialo, sztuki aktorskiej nabywa sie z wiekiem i..pieniedzmi, co zatem cechuje dobrego aktora, napewno zdolnosc wczucia sie w dana role, jest to dosyc ogolnikowe stwierdzenie, ale nie ulega watpliwosci, ze jesli aktor gra sztucznie i bez przekonania, to zaden z niego aktor, to co podlega naszej ocenie, to glownie wyglad aktora, wiele dobrych aktorow, ktorym natura poskapila urody, mimo dobrej gry, gdzies tam zawsze pozostaja w ceniu, nie zauwazamy ich, czasem kwitujemy to zdaniem-ten pan X czy pani Y, dobrze wypadli w filmie i to...wszystko, przystojny aktor przykuwa uwage i to na tym glownie sie skupiamy, moze grac przecietnie, ale dzieki urodzie pozostanie w lasce fanow, tak tez odbieram post zalozycielki tego watku, zauroczonej kolejnym, sztucznie wylansowanym samcem, czesto jest tak, ze po jednodniowym sukcesie filmowym aktor zaczyna siebie przeceniac, branza filmowa sztucznie kreuje wizerunki aktorow, nie pokazuje ich wad, pudruje ich wszelkie niedoskonalosci, zawsze widzimy ich usmiechnietych, opalonych, bez nadwagi i z zadbana buzia, kiedy spogladam na zdjecia "prywatne" aktorow, ktore sa tak pelne sztucznosci i pozerstwa, to wiem juz wszystko o nich samych...,nawet 80 letni aktor w hollywood, musi miec plaski brzuch w kolorze machoniu i bujna czupryne, bo inaczej nie wypada, nikt nie chce ogladac czegos co brzydkie, smutne i przecietne, filmy pokazuja to czego pragniemy na codzien, kiedy ogladamy filmowa rodzinke, to wiadomo, ze tatus adwokat a mamusia lekarz, oboje piekni i elokwentni, zygac mi sie chce od tej cholernej i przepudrowanej nierzeczywistosci, kiedy kolejny idol ze szklanego ekranu jest personifikowany, aktor jest sztuczny jak lala Barbie, pokazuje to, co chcemy zobaczyc, bawi sie naszymi pragnieniami, gra na emocjach, on zawsze musi byc doskonaly w naszych oczach-nieskazitelny, potem czytam takie ody do...aktorow, gdzie przypisuje im sie cechy, o ktorych oni moga marzyc, bo w kolejnym filmie zagrali scenariuszowego ideala, a wrazliwe kobietki sciskaja potem zdjecie swego "nowego bohatera" marzac o idealnej randce we dwoje, filmy robi sie pod publiczke, niezalezne kino to abstrakcja i...nuda, nawet w najdalszej dziurze na kuli ziemskiej, zawsze producenci trzymaja sie jedynego i niezmiennego schematu-szukamy lokalnej pieknosci i robimy film, zawsze na pierwszym miejscu bedzie chinski Pitt, czy arabski Cruise, bo kobiety musza wzdychac i marzyc na jawie, szanujmy i doceniajmy prawdziwy talent aktorski i o tym piszmy na forum, a nie egzaltujmy sie ludzmi, ktorzy nawet do spania ida z makijarzem i opalenizna, branza filmowa kreuje subiektywne wizerunki ludzi, czesto falszywe i pozowane, bo aktor musi sie podobac, musi sie sprzedac za wszelka cene, podziwiacie nie prawdziwych ludzi, ale ich starannie wyrezyserowane wizerunki, opracowane przez marketingowych specow, wiem, ze moj wywod niczego nie zmieni, pewnie jutro pojawi sie nastepny Butler, ktoremu poklonia sie kolejne rzesze niewiast, ciekawe jak jeden film "300" potrafi zmienic czlowieka w ideala kobiecych serc, wystarczy wyrzezbic brzuch i bicepsy, wzmocnic glos, zapuscic czarny zarost i popatrzec z wysokosci 2 metrow maslanymi, niebieskimi oczami w oczy ukochanej wybranki..., sa wyjatki od tej reguly ale jak to z wyjatkami jest...sami wiecie...

Ps. Nic do Butlera osobiscie nie mam, opisuje jedynie mechanizm kreowania idealow, a ze Butler jest jego produktem, to juz jego wybor...

Buzzthesut

Jakkolwiek trudno nie przyznac Ci po czesci racji, to musze stanac w obronie Gerry'ego:) Jako aktor na pewno stara sie kreowac i pokazac ludziom te swoje cechy, ktore ppozyskaja mu fanow. To normalne, tak to dziala. Ale z tym pudrowaniem, to przesadziles:) Tak sie sklada, ze widzialam go osobiscie - i to w momencie, kiedy powinno mu zalezec, zeby wygladac nieskazitelnie, bo na premierze filmu. I mimo, ze nie mozna mu bylo nic zarzucic, jesli chodzi o ubior, to zapewniam Cie, ze przypudrowany nie byl. Moge to stwierdzic z cala pewnoscia, gdyz dzielilo nas moze 50 cm, a jako jego fanka, przyjrzalam sie bardzo dokladnie. Rozne rzeczy mu mozna przypisywac ale jesli chodzi o wyglad - w tym co pokazuja media nie ma nic przesadzonego. Powiedzialabym nawet, ze czasami kamera nie oddaje w pelni stanu faktycznego. A co do jego umiejetnosci aktorskich...tak sie sklada, ze obejrzalam wszystkie filmy, w ktorych zagral. I te lepsze i te gorsze - dlatego mam swobode mowy w tej kwestii. Moge stwierdzic z pelna odpowiedzialnoscia, ze jako aktor bardzo dojrzal. I nie chodzi tu tylko o wyglad fizyczny. Tak sie sklada, ze Gerry grywa rowniez w filmach, gdzie te atuty schodza na plan dalszy. Gdzie trzeba umiec pokazac emocje, uczucia( Dear Frankie, PS I Love You, One More Kiss itd)- zapewniam Cie, ze robi to tak samo dobrze, jak wtedy kiedy trzeba odgrywac wojownikow (Attila, Beowulf czy Leonidas). moze i sa lepsi aktorzy - ale nie wiem, czy zauwazyles - ten topic poswiecony jest wlasnie jemu. Nie tylko jego siagnieciom aktorskim ale rowniez jemu samemu:) Pozdrawiam!

Buzzthesut

Wilczyca, Buzz.. momentami słusznie prawicie, ale pod warunkiem jeśli odnieść Wasze wywody do ogółu. Reszty się nie da czytać. Nie chcę zgłębiać psyche Butlera, choć pewnie miałbym do powiedzenia więcej niż pozostali. Ale jawną niesprawiedliwością są stwierdzenia, że jest typowym produktem mechanizmu kreowania ideału.. na litość boską... zgadzam się, że taki mechanizm istnieje i ma się dobrze, ale wkładanie każdego w ten stereotyp bez bliższego przyjrzenia jest zajebiście krzywdzące. GERRY ( TAK PROSIŁ ŻEBY GO NAZYWAĆ pragnę oświecić szanowną panią) nie zasługuje na ślepe uwielbienie, ale Wy wsadzając go w swoją szufladkę robicie coś obrzydliwego. I na co te wszystkie zapewnienia, że go lubicie, szanujecie ble ble ble, skoro mówicie, że jest przypudrowaną hollywoodzką lalą. Zapewniam Was, że Gerard Butler ma łeb na karku, w dodatku wypełniony piekielnie inteligentnymi komórkami i jest dużo prawdy w tym, że na swój butleryczny sposób JEST wyjątkowy. Wiem, bo kontakt ludzi, którzy mieli z nim styczność, krótszą, dłuższą, jest prostszy niż budowa cepa. Moja przygoda ze Szkocją trwa dobrych kilka lat i tam też jest kilku co Butlera znali, wskakiwali z nim na policyjne wozy i rozbijali butelki na głowie i mogą na jego temat wiele powiedzieć.Dość mam uwag na temat jego wyglądu, ale popiskiwania kobiet stęsknionych na odrobiną PRAWDZIWOSCI na ekranie to normalna rzecz, kiedy pojawi się w końcu ktoś na wskroś NATURALNY i ujmująco szczery. I to jak widzę jest jego przekleństwem. Bo k.. nagle nikt mu nie wierzy i twierdzi, ze sie wykreował albo, co gorsza, że jego wykreowali. No i Wy nie wierzycie... i chyba nie powinienem sie Wam dziwić, bom też drugiego takiego na oczy nie widział. Tylko dwie rzeczy mnie niepokoją... raz, że pojawiła sie lekka histeria (nie mówię tu o jego fanclubach, ale o żałosnych blond piszczadłach, które łażą za nim po ulicach wulgarnie komentując ) dwa, że pojawili się sceptycy, którzy z samego założenia dyskredytują jego talent aktorski i walory osobowości. I kto tu ma spłycone myślenie...? Fancluby zrobiły dla Gerrego więcej niż się Wam wydaje .... Nie mówię, żebyście jeździli na konwenty i bili pokłony, ale ludzie drodzy zapomnijcie o dawnych schematach myślowych i popatrzcie trochę szerzej na sprawę. To co mówicie na temat samego Butlera to głupoty totalne.
Butler produktem mechanizmu kreowania ideałów. on cwany sukinsyn, który byłby w stanie wyprowadzić w pole połowę hollywoodu... zmartwię cię... Butler od początku doskonale wie co robi.

Chyba i tak Was nie przekonam.. mam nadzieję, że kiedyś sam Gerry to zrobi

Phantomas

Fantomasie twoj metny post przeczytalem niejako z obowiazku, choc jego tez nie da sie czytac, jak widze mam do czynienia z kolejnym fanatykiem jakiegos tam aktora, tak to bywa z fanatyzmem, ze wszelkie proby nawrocenia sa jak o kant d..y roztrzasnac, wmawiasz mi usilnie, ze Butler to taki swoj chlop co to do tanca i do rozanca, ze jak wypil pare piw i poskakal po paru autach, to z niego taki rowny kumpel, Butler nie jest nikim wyjatkowym, zdarzylo mu sie urodzic w odpowiednim miejscu z odpowiednimi walorami, ktore ktos tu juz wymienil, czyli facet mial zadatki na idola, a to samo pisalem wyzej, tak samo jak szczerzy, naturalni, obdarzeni wrazliwoscia sa uczestnicy big brothera:), tam tez ich brano z przypadku nieprawdaz..., to Ci powiem g...o prawda, gdyby brano do tego typu programu rolnika swierzo zabranego od pluga, nie obejrzalbys tego programu nawet jedna minute, ta zasada obejmuje caly showbiznes, nie ma naturalnych i ujmujaco szczerych aktorow, w hollywoodzie te cechy moze przystoja gejom, aktor musi miec warunki, albo je ma albo nie ma i zaden cud z nieba nie pomoze, albo jestes dobrym aktorem albo zadnym, film to towar, ktory aktor reklamuje, od niego zalezy dalszy zysk, a w biznesie nie ma przypadkow i nadzieji, wynik musi byc zawsze dodatni, nie chce juz rozwijac tego watku, bo zdziwilbys sie jak wielu aktorom udalo sie zrobic kariere, bynajmniej nie z tego powodu, ze byli naturalni i szczerzy w obejsciu:), moze ktorys tam z nich pisze po nocach pamietniczki, ktore po jego smierci ktos opublikuje, nie twierdze, ze Butler nie jest taki za jakiego go uwazasz, choc z nim wodki w barze nie piles, tak tak wywiady, konwenty i inne duperele, o fanow trzeba dbac, nie wypada ich lekcewzyc, osmieszac i olewac, bo ja to jestem KTOS, ich trzeba cholubic, usmiechac sie jak panna na wydaniu, robic slodkie minki i opowiadac o ratowaniu glodujacych dzieci w Etiopi, bo jak fan sie odwroci, odwroci sie wszystko, nawet nie wiesz, jak showbiznes jest rezyserowany, jak wszystko jest ustawiane od samego dolu po gore, Butler to kolejny aktor majacy apetyt na slawe i robi wszystko, zeby tak bylo, oby mu zycia starczylo, bo kolejnych "300-wrzeszczacych testosteronem" historia ani Frank Miller nie przewiduja:), niech Butler robi swa hollywodzka krecia robote w drodze do slawy, nie bronie mu tego, zwlaszcza, ze majac glowe na karku jak to powiedziales, choc skad to wiesz, to nie wiem:), robi dobrze, ja bym tak zrobil, ale zapewniam was, ze tez jestem rownie wrazliwy co on;), nie ufam aktorom, nie moge im ufac, zawsze beda zywa reklama ich samych, cale ich zycie to jedna, wielka gra aktorska na oczach tlumu, taki zawod niestety, owszem generalizuje o tym calym mechanizmie powstawania idoli, ale wlasnie wyjatki potwierdzaja regule, wystarczy zobaczyc jakikolwiek film, czy serial, od natloku aktorskiego tandectwa opakowanego w zlota folie, kadry sie w szwach rozlaza, kazdy dla swych pieciu minut zrobi wszystko, sprzedajac nawet dusze diablu, Butlera nie znam, co moze troche dyskredytowac moja opinie o nim, po "300", to jedyny film z jego udzialem, nie byl zly, Gerry:) troche pokrzyczal, troche sie poplul, troche pomachal dzida i nagle zobaczylem napisy koncowe, drugi fim-Beawulf-chlop ma mine mula i takowo sie poruszajacego, co go rozni od "300", chyba to tylko, ze mial dlugie gacie, fanti... kochaj swojego Gerrego, Gerrusia, mozesz nawet oddac za niego swe nudne zycie, nie wiem czy wspolczoc osobom tak uzalezniajacych sie od drugich-ponoc to sie nazywa milosc:), mnie nie urzekna "odpustowe swiecidelka" i jak widze, nie tylko ja, ale i Wilczyca w temacie idoli mamy podobne zdanie, co do pudrowania aktorow droga kolezanko, to bylo to oczywiscie metaforyczne ujecie tematu, a nie doslownosc, widzimy ich takimi, jakimi chcemy ich widzic i oni o tym doskonale wiedza, czyz nie na tym polega zawod aktora:)..., bo rzeczywistosc nie bylaby juz taka interesujaca...

Ps. Pozdrawiam wszystkich fanow, to dzieki wam, Butler i spolka robia kokosy grajac w filmach:)))...

Buzzthesut

Ps. zeby nie bylo niejasnosci, mowiac o odpowiednich walorach bede sie trzymal warstwy zewnetrznej, a takie walory no niech tam, Gerry posiada, w Beawulfie to niestety widac;), wystarczy to napewno dla fanow Butlera, by uwielbiac swojego nowego idola, na oscara filmowego, to niestety TROCHE za malo...

użytkownik usunięty
Buzzthesut

to w takim razie nieźle sie nabrałes na te oscary, bo mi sie wydawało, że to jedna wielka żałosna komercha ładnie opakowana ale pusta w środku. I rzadko trafiają do najlepszych

Ani psyche Butlera ani komercji Oskarów analizować nie zamierzam. Tak sobie tylko pomyślałam, że np. Clooney zaczynał od niezbyt ambitnych ról serialowych i filmowych a potem jednak dostał Oskara. Kto wie, w jakich filmach Gerard będzie grywał za kilka lat, jakie będzie produkował.

użytkownik usunięty
Buzzthesut

K woli ścisłości. Masz rację co do funkcjonowania świata filmowego. Jestem fanatykiem kina i tutaj mój fanatyzm jest nieuleczalny od 10 lat, kończę licencjat z teatrologii i filmoznawstwa, co rzecz jasna nie czyni mnie super znawcą, ale swoje wiem. Gerard Butler nie jest aktorem wybitnym, ale zupełnie nie o to tu chodzi. Chodzi o to, że w Hollywood jest deficyt normalności, a Butler tę pustkę powoli wypełnia. I to jest pożywką dla fanatyzmu. Mówię tu o niewiastach, które piszczą zanim dowiedzą sie o co chodzi. To się zaczyna robić odruch bezwarunkowy.
Tak, Gerry wspiął się dzięki uwielbianiu fanek. I fajnie się stało, bo dobrze mieć takiego Butlera, nikt temu nie zaprzeczy, po prostu świat jest dla mnie bardziej kolorowy. Dla wielu. Jednakże, uprzejmość, szczególnie wobec fanów, to tylko organ powierzchniowy.I zdajemy sobie z tego sprawę.

Wilczyco- ja też gustuję w ekranowych brzydalach. Zresztą pisałam już gdzieś o tym na filmwebie... Robert de Niro, Benicio del Toro, Jean Reno, Stellan Skarsgard... I nie powiecie mi, że Gerard to gładki przystojniak... wg w swojej 'szorstkości' dobrze pasuje do wspomnianej czwórki (moim zdaniem)
Co do 300, omawialiśmy kard po kadrze na kulturze audiowizualnej i Buzz, nie zrozumiałeś tego filmu. Mój profesor powiedział, że sens tego filmu nie tkwi w samym obrazie, ale w nas. Kto zrozumie- (ktoś kiedyś rzucił fajne porównanie)-poczuje się jak Neo, któremu wyjęto wtyczkę z karku, kto nie- zobaczy ekran pełen krwi.

Co do Beowulfa- sam film oceniam wysoko, wyżej niż wersję z 2007 r.Myślę, że po przeczytaniu poematu albo chociaż obejrzeniu dokumentu, o tym jak film kręcono zmieniłbyś zdanie. Twórcy przynajmniej wiedzieli o co chodzi.

Czy Butler ma apetyt na sławę? Jasne, że tak i przyznawał to wielokrotnie. Lubi być w centrum zainteresowania.Lubi się wdzięczyć, grać, bawić się z tłumem... i ma gdzieś czy ludzie będą jego zachowaniem zauroczeni czy zniesmaczeni. Robi co uważa za słuszne i jak dotąd- daje to niezłe efekty.
odę skończyłam

Fantomasie, odnosze wrazenie, ze troche przesadzilem ze slowami wobec twojego postu, nie moim celem jest mowic innym co jest prawda a co zlem, wyrazam tylko swoja opinie, jak i Ty to uczyniles, szanuje twoja postawe jak i tobie podobnym, jestes fanem Gerrego i jak Ci z tym dobrze, to tak trzymaj, co do osoby Butlera, nie przecze, ze jest dobrym aktorem, po dwoch jego filmach obejrzanych, wywarl na mnie sympatyczne wrazenie, ma ujmujaca aparycje, w Beowulfie wygladal niemal jezusowo z tymi dlugimi wlosami, jak kazdy aktor czeka na swoja role zycia, po ktorej zapisze sie w annalach swiatowej kinematografii po wieki, wszystko przed nim i tego mu zycze, jak dobremu czlowiekowi, ma chlopak fizyczne warunki, ktore zjednuja mu sympatie fanow i co wazniejsze fanek, maja prawo drogie kobiety wzdychac do kazdego mezczyzny, szukac idealu, nawet jesli jego nie ma, to jest wpisane w ich nature, jesli Butler jest tym szczesciarzem, ktory tak czesto gosci w slodkich glowkach niewiast, to nie mnie mu to wypominac, sam zapewne cieszy sie jak dziecko z tego zainteresowania i robi wszystko zeby tak bylo jak najdluzej.
Poruszam tu kwestie sztucznie wykreowanych idoli, aktor odgrywa postacie zgodnie ze scenariuszem, dobry scenariusz, to dobry film, a co za tym idzie i zainteresowanie dalsze odbiorcow, kariere glownie robia aktorzy urodziwi, bo tez takich chcemy ogladac, aktor naprawde utalentowany, ale nieatrakcyjny, ma znacznie mniejsze szanse na uznanie widzow, zadko mozemy zdolnych brzydali ogladac na pierwszym planie, jesli juz, to sa to wyjatki, z reguly sa oni umieszczani w rolach drugo i dalszo planowych, na pierwszym planie prezy sie wytrenowana klata i wielki biceps, bo widz musi pragnac, musi marzyc, musi chciec niemalze dotknac swojego ekranowego ideala, z brzydota, z szaroscia i przecietnoscia nikt nie chce zawierac blizszych znajomosci, to mamy przeciez na codzien i to w nadmiarze, aktor musi blyszczec, oslepiac blaskiem swych 32 niebianskobialych zabkow, sa piekni i utalentowani aktorzy, ale przewaza gladkolica tandeta, ktora mysli, ze ladna buzia to przepustka do Hollywood, niestety takie myslenie obejmuje caly showbiznes, trzeba wywrzec wrazenie, oslepic z zachwytu, sprawic zeby maly kamyczek jakim jest nowy film, poruszyl lawine kamieni, w tych niespelna 2 godzinach podsycane jest nasze marzenie o slawie i bogactwie, potem zostaje wieczna pamiec i podziw maluczkich.
Kazdy film, kazdy serial, to starannie wyselekcjonowani ludzie, ktorzy musza wywrzec w tych kilkudziesieciu minutach i wiecej jak najlepsze wrazenie, widz musi tesknic za nimi, wariowac i niestety to on buduje falszywy obraz o swoich ekranowych ulubiencach, nie oszukujmy sie, Butler jest tego przykladem, kiedys chlop sobie pomyslal-studiuje prawo, ale to takie nudne zajecie i niestety moja gladka buzka nie na wiele mi pomoze w tym zawodzie, dlaczego wiec nie aktorstwo, tam takich potrzebuja, tam moje walory mi pomoga osiagnac sukces no i ta przekleta szkocka pogoda:) i slowo cialem sie stalo i Garry stal sie Gerrym:), oczywiscie to splycam, ale takie myslenie obejmuje wiekszosci ludzi, ktorzy chca szybko osiagnac to, co inni latami staraja sie zdobyc, bo brzydal wie, ze nie spowoduje szybkiego bicia serduszka pan, wiec z mozolem codzien cwiczy przed lustrem swoj warsztat aktorski, a piekne beztalencie wystarczy, ze sobie postoi na planie, a panie odleca do nieba, oczywiscie uroda nie zastapi talentu, koniec koncem bedzie taki "aktor" gral jakies tam ogony w takiej modzie na sukces, no ale przynajmniej po 5000 tysiecznym odcinku uzbiera spora sumke i nauczy sie jako tako grac, aktor nawet slaby, nabiera doswiadczenia i jak wystapi ktorys tam raz, to nabiera stosownych nawykow, po ktorych mozna juz o nim jako tako powiedziec, ze gra, a gdy i buzka gladka, to juz leci kariera z gorki, tysiace przykladow mozna by przytoczyc, z reguly slabi aktorzy umieraja smiercia naturalna, niemniej na kazdym ekranie wiecej jest ladnych, ale nieutalentowanych aktorow, niz utalentowanych, ale niestety brzydkich-Willem Defoe, on i jemu podobni musza duzo grac zeby istniec w swadomosci widzow, ladny aktor nie musi sie o to martwic..., natura go wyrecza i niech nikt mi nie mowi, ze jest inaczej, zobaczcie ile jest wpisow niewiescich na filmwebie odnosnie przystojnych aktorow, a ile ich brzydkich braci po fachu, stosunek calkowicie nieproporcionalny.
Sa filmy ambitne, ktore wymagaja naprawde gruntownej gry aktorskiej, bo tega wymaga temat filmu, oraz lekkie niezobowiazujace obrazy jednosezonowe, ktore spelniaja role filmowego fastfoodu, a do tego nadaja sie aktorzy pokroju Butlera, choc nikt mu nie broni miec aktorskich ambicji, nieco wiekszych, idealizowanie aktorow wynika z tego, ze maja to czego nie ma szary zjadacz chleba, oni blyszcza, swieca, udaja lepszych, madrzejszych, pragna byc podziwiani, uwielbiani i otaczani czcia, widzimy ich jako ludzi sukcesu, pragniemy sie z nimi utozsamiac, choc na chwile byc w ich swiecie, ktore czesto jest jednak puste i prozne, ich zycie to glownie konsumpcja, zajmowanie sie soba i wydawanymi pieniedzmi, ciagla rywalizacja, zzerani zazdroscia cudzych osiagniec, nie tak latwo zejsc ze sceny, kiedy juz sie na niej ktos znalazl, slawa jest narkotykiem, trzeba ja brac caly czas. Niejeden z tych "idealow" w zyciu prywatnym rozczarowalby was, podziwiacie ludzi, ktorych kazdy krok, kazde slowo czy gest, sa starannie przemyslane, widzimy ich zawsze w rolach, w jakich sami chcielibysmy wystapic, bazuja na socjotechnicznych trickach, idealnie ubrani, zadbani, elokwentni, wygadani, czy takich ludzi, nie da sie, nie podziwiac. Wasi idole sa nimi tylko na szklanym ekranie, a potem ich obraz przenosicie do swiata rzeczywistego, ludzac sie ze tak jest naprawde. Napewno jest wielu dobrych i wartych kobiecych westchniec aktorow, o ktorych chce sie snic, myslec, kochac, tacy tez sa i nie odmawiam wam prawa do ich podziwiania, mysle, ze Gerry ze swoja wrazliwoscia i naturalnoscia do nich nalezy, mam nadzieje, ze tak jest, bo przewaza kult piekna, a to co naprawde piekne, jest niedostrzegane...


Ps. Beawulf byl ciekawym filmem, ale prawde mowiac ogladalem go nie dla Butlera, tylko dla tej cudownej, delikatnej rudej pieknosci tam wystepujacej, a i Trol byl zadziwiajaco interesujacy.

Buzzthesut

Troche sie popowtarzalem wiec wybaczcie czlowiekowi, w nocy winno sie spac, a nie pisac na filmwebie:), Butler moze oprocz milej mordy, ma jeszcze talent, pozyjemy, zobaczymy, jesli swoja pozycje aktorska buduje w oparciu o wyglad, to tez jego sprawa w jaki sposob osiaga ten cel, robi to, co ponoc lubi i jeszcze przy tym dobrze zarabia, cieszy sie powszechna akceptacja otoczenia, dostaje role, innymi slowy jest mu dobrze jak jest, dyskusje nasze w zasadzie niczemu nie sluza, jesli ktos chce wzdychac do Gerrego to prosze bardzo, reszta niech idzie leczyc swoje kompleksy gdzie indziej-lacznie ze mna:)

użytkownik usunięty
Buzzthesut

Buzz, ja także oglądałam Beawulfa w dużej mierze dla tejże rudej piękności :-) Kupiła mnie rolą w Secret life of words.
I dla Stellana.
Jak wiemy- gładka buźka- w tym fachu to nie wszystko.Trzeba mieć talent jakiś, być charakterystycznym. Butler nigdy sie aktorstwa nie uczył. Został aktorem niedawno i przez przypadek. Jeszcze nie wsiąkł zupełnie. Był nieszczęśliwy jako prawnik, ale wówczas był w biznesowym światku znany z talentu personalnego i myślę, że to jednak dzięki niemu sie wybił. Uroda mu tylko pomogła. Idiota o podobnej aparycji wzbudzałby zupełnie inny rodzaj ekscytacji. Każda jego wypowiedź, każdy występ to jedna wielka beczka śmiechu. Improwizowana.Dużo jest gładkich buź, zdecydowanie za dużo i dużo jest doskonałych aktorów, którzy paradoksalnie, w kontakcie z mediami są nudni. Butler jest fantastycznym łącznikiem pomiędzy nimi.
Buzz, co do aktorstwa- jeśli chcesz zobaczyć naprawdę dobry film Gerarda obejrzyj Dear Frankie. To ambitny obraz jakie lubisz, kameralny, z Emily Mortimer, która bardzo lubię, fantastyczną muzyką i szkockimi plenerami- które w przyszłym roku zamierzam gruntownie zwiedzić.I zobaczysz, że ma aktorskie czucie i ma zadatki na doskonałego aktora (przy odrobinie szczęścia w wyborze filmów)
Willema Defoe lubię bardzo- nie można odmówić mu klasy (rola w Świętych z Bostonu mnie rozwaliła)... i też uważam, że geniusze jego pokroju powinni być bardziej doceniani, ale tak już jest, ludzie potrzebują ekscytacji, szału, czegoś spektakularnego, lubią przeżywać showbiznes jak przysłowiowa stonka wykopki. O to chodzi i fakt, że Butler to zrozumiał jest właśnie dowodem na jego inteligencję.





Coz, widze, ze Gerald owladnal was calkowicie drogie dziewczeta;), nie wiem, moze zbyt pochopnie wypowiadam sie na jego temat, majac obejrzane doslownie dwa filmy z jego udzialem, trudno o obiektywna ocene jego zdolnosci aktorskich, nie pozostaje mi zatem nic innego jak isc za twoja rada i poznac troche lepiej-nazwijmy Cie np. "Kasiu";), waszego szkockiego ulubienca, choc powatpiewam w wasza "milosc" do Geralda, gdyby natura poskapila mu wdzieku, wydaje, mi sie ze nie cieszylby sie juz takim zainteresowaniem, nawet bedac utalentowanym aktorem, ale obym sie mylil ..., zwlaszcza, ze przymiotniki takie jak-wrazliwy czy naturalny sa dla mnie bardzo waznymi cechami, tym bardziej wiec zalezy mi na tym, azeby i Gerald takowymi sie wyroznial, bylby to zatem 100% ideal, nieprawdaz?;).
Ale jak mowisz "Katarzyno";), Gerald jest naturszczykiem, co nie znaczy, ze ma miec taryfe ulgowa, a co do szkockich plenerow, to co ma Szkocja, czego nie ma Irlandia, tak czy owak zapraszam do obu krajow, zwlaszcza, ze w jednym przyszlo mi obecnie przebywac;).

Buzzthesut

No to teraz ja musze wkroczyc do akcji:) Tak sie sklada, ze mieszkam w Irlandii Polnocnej juz prawie 4 lata. Zwiedzilam spory jej kawalek, a takze zachaczylam o Poludniowa. Pokochalam ten kraj - dopoki nie zobaczylam Szkocji myslalam ze nie ma piekniejszego.........Irlandia ma wiele cudownych miejsc ale SzkocjA cala jest piekna, magiczna....
A co do Gerry'ego - to prawda, ze nie wiadomo co by bylo, gdyby nie wygladal jak wyglada...ale przeciez to normalne, ze ciagniemy do tego, co piekne, co powoduje, ze czujesz sie dobrze. To co sie jawi oczom jest bardzo wazne:)A ze laczy on z pieknem zewnetrznym inne, wspaniale cechy - to mamy taki wlasnie efekt! I nic go nie jest w stanie zmienic - przynajmniej jesli chodzi o mnie. Co do aktorstwa - widzialam wszystkie filmy w ktorych gral - zapewniam Cie, ze postepy zrobil ogromne. Jak na kogos, kto nie ma przygotowania aktorskiego - mozna powiedziec, ze ma aktorstwo w genach! Potrzeba mu tylko odpowiednich srodkow, zeby to swiatu pokazac. I tego mu z calego serca zycze!

Donya

Nie watpie, ze Szkocja jest piekna, niestety nie moge tego teraz sprawdzic, narazie odkrywam uroki Irlandii poludniowej, ale szczerze mowiac, ta wieczna zielen bywa juz nudna, Szkocja natomiast ma najbardziej deszczowy klimat-cos za cos:).

użytkownik usunięty
Buzzthesut

od 10 lat jestem owładnięta Robertem de Niro i owładnięcie Gerardem (niech Ci będzie) nie jest nawet w połowie tak silne..
jest to wręcz nieprzyzwoite uzależnienie i chyba nie muszę mówić dlaczego.... ;-)
tylko że wokół jego osoby nigdy nie toczyły się tak fascynujące dyskusje. Dziwny zbieg okoliczności.

:-)





Ha, czuję, że jeszcze muszę dodać kilka zdań:)
Krótko i na temat, czyli konkretnie na temat osoby Gerarda Butlera, jako aktora. Pierwszy film, jaki z nim zobaczyłam, a było to dawno temu to Dracula 2000 (gustuję w dziełkach wampirycznych) – filmidło takie sobie z gatunku tych, które można zobaczyć tylko raz i za 5 minut już o nim nie pamiętasz. Jednak trudno było zapomnieć ze względu na aktora grającego Draculę, niewiele miał do powiedzenia za to przykuwał uwagę. Zainteresował mnie na tyle, że zaczęłam szukać filmów z jego udziałem i śmiem twierdzić, że widziałam większość. Następnym w kolejności filmem wartym wymienienia jest „Upiór w operze”. Nie przepadam za musicalami, ale ten był piękny wizualnie, dobrze zagrany i odśpiewany, głównie przez Gerarda. Tytułowy bohater jako fana kina i kobietę mnie powalił Dobrym i pełnym ciepła filmem jest Dear Frankie, duża zasługa w tym Gerarda, stworzył bardzo fajną wiarygodną postać. Wart wspomnienia jest również Beowulf , udana adaptacja skandynawskiego poematu i dobra rola Gerarda. I ostatni tytuł „300”, moja droga FreakFan wydaje mi się, że całkiem nieźle go zrozumiałam i od pierwszej sceny wpadłam w króliczą norę. Jestem fanką komiksów czy jak kto woli powieści graficznych. Gerard był niezły, ryczał i pluł, bo taką miał rolę i wypadł w niej wiarygodnie. Opinie o filmie fanów komiksu są skrajnie różnie, moja jest pozytywna. O pozostałej filmografii celowo nie wspomniałam, bo w zasadzie nie ma o czym standardowe produkcje jakich wiele. Nie wiem czy to źle czy dobrze (pewnie dla niego dobrze) po „300” Butler stał się znany, i nagle się okazało, że wszyscy są ekspertami w dziedzinie Gerarda, wiedzą o nim wszystko, nawet co jadł na śniadanie o godz. 8:30 dnia 12 listopada 2007 r. Tematy w stylu „o boże jaki on cudny” już mi się przejadły, to nie moje klimaty, nie nadaję się na grupies.
Zgadzam się, że dzięki przemysłowi rozrywkowemu świat jest bardziej kolorowy, tyle tych kolorów, że przypomina to jazdę na LSD, wszędzie biegają ześwirowani fani i ich jeszcze bardziej ześwirowani idole, a tych ostatnich ścigają wyrachowani paparazzi - prawdziwa jazda bez trzymanki! Co do tego, że Buzz ma rację jeśli chodzi o funkcjonowanie przemysłu filmowego chyba nikt z tutaj dyskutujących nie ma wątpliwości. Jednocześnie zgadzam się co do Twojej teori deficytu normalności i wypełnienia tej pustki przez osobę Butlera. Szczerze powiedziawszy mam wątpliwości czy uwielbienie fanek na dłuższą metę mu się przysłuży, może od tego całkiem zgłupieć, w końcu jest tylko człowiekiem. Mam też pewien odruch bezwarunkowy, na piszczenie fanek, lansowanie się i ceremonię rozdana Oscarów reaguje odruchem wymiotnym. To trochę paradoksalne, ale odkąd stał się idolem tłumów podchodzę do jego osoby z większym dystansem. Co do urody to ładny jest, ja Beowulfa oglądałam głównie z powodu jego osoby, choć ruda może i była niezła. Buzz fakt, że oglądałeś film dla Rudej dowodzi, że hmmm na urodę aktorek też nie jesteś odporny;)

Wilczyca_9

No niestety nie jestem odporny na piekno;), jak to slusznie wykonkludowalas wilczyco, swoja droga wielce wymowny nick..., ruda, jak to ruda grala calkiem przyzwoicie w Beawulfie, ale na tym sie konczy moja afektacja filmowymi idolami, a co robia, jak robia i gdzie, to juz pozostawiam w gestii zainteresowanych tematem, choc nie watpie, ze to co robia jest ciekawe i nieprzecietne, swoja droga nurtowalo mnie pytanie o powodzeniu seri romansow z pod znaku harlekina, odp. jest chyba prosta, przedstawiany tam swiat jest odbiciem kobiecych pragnien, przemysl filmowy dziala podobnie, Butler i jemu podobni musza tam byc, bo taka jest natura tego biznesu, czy nam sie to podoba, czy nie, Gerald w roli lamacza serc niewiescich narazie sie sprawdza, a to juz wielki wyczyn, uznanie krytykow filmowych przyjdzie z czasem...



Phantomas

Phantomasie, mój na poły ironiczny post zawierał również pochwałę dla Gerrego (dzięki, że mnie raczyłeś oświecić, skoro kazał się tak nazywać to proszę bardzo). Oprócz lekkiego zażenowania w stosunku do histerycznych postów jego "blond fanek" wyraziłam sympatię do tego Pana, choć może nie byłam tak wylewna jak większość jego wyznawczyń. Faceta prywatnie nie znam, więc mogę opinię o nim tylko wyrażać na podstawie jego dokonań w dziedzinie filmu, a dokonania te są póki, co niewielkie. Z drugiej strony mogłabym wymienić tu kilkunastu gwiazdorów i gwiazdeczek, którzy zarabiają miliony dolców, a ich zawodowe osiągnięcia są jeszcze mniejsze. Nie zamierzałam go szufladkować, pisałam trochę o nim a trochę o tym, co myślę o świecie szołbizu, po prostu nie lubię jak ktoś wodzi mnie za nos, nie lubię być manipulowana, a fałsz wyczuję z kilometra. Pomimo mody na Gerrego nie znajduję w nim fałszu i to mnie nieco konfuduje. Jednak nie zamierzam stawiać pomników ani jemu ani też pozostałej aktorskiej braci, szkoda mi czasu na szukanie informacji w sieci, co też Gerry jadł na śniadanie i co słychać u jego mamusi. Z drugiej strony posty jego fanów świadczą, że chłopak ma zwyczaj publicznie się wywnętrzać. Sława to dziwna rzecz i twierdzę, że zbytnia szczerość w tym przypadku nie popłaca, zresztą należy zostawić coś dla siebie. Z tej naszej konwersacji wynika, że fani czy fanki już zrobiły mu krzywdę, w każdym razie w moich oczach, nie lubię podążać ślepo za tłumem, a uwielbienie dla Gerrego zaczyna przypominać owczy pęd. Swoją drogą dobrze, że chłopaka nie złapali jak wskakiwał na te policyjne wozy, bo dziś nie byłoby Gerrego, jakiego znamy i kochamy;) Nie do końca zrozumiałam, co chciałeś mi przekazać - że niby osobiście poznałeś naszego idola, czy też Twój znajomy znajomego ci powiedział, że chłopak jest piekielnie inteligentny i dlatego szacun mu się należy? Trochę to zagmatwane... Nie wiem, o co Ci chodzi, przecież nie sugerowałam, że jest głupią marionetką, piszesz „cwany sukinsyn, który byłby w stanie wyprowadzić w pole połowę Hollywoodu...”, czyli co potrafi manipulować producentami i fanami – eee za cholerę nie kumam? I tu teoria o jego naturalności i szczerości upada!? Sam głupoty piszesz. Twierdzisz, że to cholernie łebski facet, a jego zachowanie wskazuje, że już wpadł w szpony filmowego biznesu. Uwierzę w niego bez zastrzeżeń jak go poznam prywatnie, zapytaj swojego znajomego czy jego znajomy nie ma przypadkiem do niego numeru telefonu, chętnie skorzystam. Nadal twierdzę, że faceta lubię, a trochę krytyki mu się przyda. Warunki fizyczne chłopak niewątpliwie ma - jak już napisałam jest dla mnie dostatecznie „brzydki” - charyzmę też i dobrze będzie prezentował się przy moim boku:D
„Popatrzcie na sprawę trochę szerzej” - moim zdaniem spoglądam na sprawę bardzo szeroko, dlatego w dyskusji na temat Gerrego rozwinęłam kilka pobocznych wątków, a nie tylko rozwodziłam się nad kolorem jego oczu, gdyby tak nie było nie mielibyśmy o czym dyskutować, czyż nie tak?

Wilczyca_9

"Z drugiej strony posty jego fanów świadczą, że chłopak ma zwyczaj publicznie się wywnętrzać. Sława to dziwna rzecz i twierdzę, że zbytnia szczerość w tym przypadku nie popłaca, zresztą należy zostawić coś dla siebie. Z tej naszej konwersacji wynika, że fani czy fanki już zrobiły mu krzywdę, w każdym razie w moich oczach, nie lubię podążać ślepo za tłumem, a uwielbienie dla Gerrego zaczyna przypominać owczy pęd."

Słusznie prawi, piwa Jej nalać...

"Swoją drogą dobrze, że chłopaka nie złapali jak wskakiwał na te policyjne wozy, bo dziś nie byłoby Gerrego, jakiego znamy i kochamy;)"

Zlapali. Spędził noc na dołku :D

I nie róbmy z Gerarda świętego Franciszka, facet wie na czym polega showbiznes i gra zgodnie z jego regułami. No i fajnie, taką ma pracę.

Phantomas

"Fancluby zrobiły dla Gerrego więcej niż się Wam wydaje .... "

Dobrze, wierny fanie Butlera, powiedz mi zatem CO konkretnie fancluby zrobily dla Gerarda? Cóż takiego Gerry im zawdzięcza? Słucham w głebokim skupieniu.

Szczera będę. Szlag mnie trafia kiedy słysze takie teksty o tym czego to fankluby dla niego nie zrobiły. Poszły za niego grac, czy też uzerac sie z prooducentami, reżyserami i calą tą machiną Hollywoodu? Cokolwiek Gerard osiągnął zawdzięcza sobie, swojej pracy i pracy tego calego sztabu ludzi ktory wokół niego teraz lata. Li i jedynie.

Jest mi żal tego faceta. Żal, bo nie umiał postawić granicy w kontaktach z fanami i wyhodował sobie to co wyhodowal. Stada fanatyków którzy myślą że on im coś zawdziecza, albo wrecz ze do nich należy. Przy okazji, jesli chodzi o histerię, co poniektórzy fanklubowicze nie mają sobie równych.

I, tak. Wykreowal się. Na tym polega ten biznes, żeby siebie sprzedać jako produkt. Gerard o tym znakomicie wie i gra według hollywoodzkich zasad. Bo jest człowiekiem jak każdy. Śpi, je, sra, ma pryszcze na czole i zgagę, zachowuje się czasami jak idiota, i chodzi w podartych portkach. I jak każdy normalny człowiek ma swój bagaż problemów z którymi musi się borykać, oraz ambicje, które z róznym skutkiem próbuje realizować.

O czym ja to..? A tak, o kreowaniu. Gerard Butler, jak wszyscy w Hollywood kreuje jakis tam swój wizerunek. Nie sądzisz chyba że sztab PRowców zatrudnia wyłącznie z dobroci serca, a niech se ta chłopcy zarobią? Na marginesie, na samym talencie za daleko się w Hollywood nie zajedzie. Do tego trzeba sie promowac, promować, promować, kreować, kreować, kreować. Takie zycie.

Oczywiście możesz wierzyć ze nagle zagrzmiało, łysnęło, po czym ze szkockich torfowisk wynurzył sie bóg imieniem Gerard Butler, co bez skazy i zmazy był, a całe Hollywood padło na kolana i zapiało z zachwytu, łzy wzruszenia ocierając. Nie mój problem. Byłoby jednak miło gdybyś nie atakował innych, tylko dlatego że mają na Gerarda bardziej realistyczne spojrzenie.

EineHexe

Słusznie prawi, piwa Jej nalać...



Ps. 1 Wiedzmisia, a ja myslalem, ze jestes po drugiej stronie barykady;) (szok)-ech te "krwawe" batalie na "300";)...


Ps. 2 "Śpi, je, sra, ma pryszcze na czole i zgagę, zachowuje się czasami jak idiota"-Fantomas i spolka juz szykuja lincz:))

Buzzthesut

Po drugiej, czyli po której? ;) Uwielbiam "300" (i będę bronić Leonidasa jak... jak... jak Leonidas Termopil! ;) ), uwielbiam Gerarda Butlera, ale to jeszcze nie znaczy że traktuję go jak chodzącą perfekcję, tudzież istote niemal nadprzyrodzoną, której nie dotyczą przyziemne reguly codziennego życia.

Co sie tyczy linczu to zbudowalam barykadę z worków z piaskiem, włożyłam hełm i jestem gotowa! Teraz mogą przyjść! ;>

EineHexe

Słusznie nasza święta trójca prawi, piwa nam trzeba nalać....
Wiedźma jeśli chodzi o Gerrego ty to prawdziwa skarbnica wiedzy jesteś:D Nie pytam czy masz do niego numer bo pewnie sama już z niego skorzystałabyś;)))
"Śpi, je, sra, ma pryszcze na czole…” dobre, dobre !
Buzz Wiedzma jest po środku obu barykad, czyli ma chyba najbardziej przerąbane i dlatego podjęła słuszną decyzję o okopaniu i uzbrojeniu pozycji, ja zresztą też, ale ja tak lubię i ona chyba też;) Dobrze zgaduję Wiedźma, he? W razie draki możemy połączyć siły i zapraszamy wszystkich chętnych oponentów! Bo niech nam ktoś udowodni, że Gerry nie śpi, nie je … itd.:D

Buzzthesut

Widze, ze zarowy ostro swieca, wiec czekacie na atak;), ech kobiety, kobiety, ten Butler to ma dobrze, chlop kolo 40 a tak miesza w glowach o polowe od niego mlodszym niewiastom, ano jak mowisz Wiedzmisia, nawet Bill Gates sobie pupe podciera sam, mimo, ze ma miliardy, Butler i jemu podobni to normalni ludzie, co to s...a i maja zgage, do ludzi to chyba jednak nie dociera, no coz moda na "Bogow" nigdy nie mija...
Mimo wszystko fajnie, ze "macie" dziewczyny takiego swojego Gerrego, o ktorym sie ciagle gada.