O somie pana Butlera napisano już wiele, fatkem niezaprzeczalnym jest, że Natura obdarzyła Go naprawdę szczodrze, jeśli chodzi o walory fizyczne. Jest wysoki, przystojny- przepięknie zbudowany, męski, ma ciekawe oczy, twarz, mimikę, zniewalający uśmiech, cudowny wręcz głos,wraz zw wszystkimi rozbrajającymi naciekłościami językowymi.
Słowem, cud, miód i orzeszki. Ale G.B. to cos znacznie więcej niż wierzchnia, bliska ideału powłoka. To prawie zjawisko, na które w głównej mierze składa się - wnętrze. Świat już nie jednego i nie dwóch przystojniaków nosił. Cóż z tego, skoro przeminęli z wiatrem i bez większego echa, lub dali się wciągnąć, stracić i wypluć machinie zwanej "showbiznes" .
Ten człowiek nosi w sobie przede wzystkim wyjątkowe wnętrze, które pozwala Mu bez niesłychanie starannego wykształcenia aktorskiego wcielać sie z chirurgiczną precyzją w role kipiące wrażliwożścią. Umożliwia mu efektowną kreację postaci w filmach, które w swoim całokształcie nie stanowią dzieł wibitnych (vide Dracula, N. Warner). Bryluje w każdym filmie, w którym występuje, jaki on by nie był, bynamniej nie tylko w ocenie sugestywnych fanek, ale także poważnych krytyków.
Co kryje się zatem za tym wyjątkowym talentem?
Jako pedagoga interesuje mnie Jego dzieciństwo, ktore jak wiemy łatwe nie było, a z pewnością ma wpływ na aktualną postać Gerrego.
Jako terapeutę fascynuje mnie Jego wnetrze, system wartości. I wreszcie pytanie, czego w życiu szuka i co da Mu pradziwe, realne spełnienie.
I stąd wreszcie meritum niniejszego wątku. Jak sądzicie Drogie Koleżanki i Koledzy, czego tak naprawdę- bazujac na sposobie Jego życia i Jego drodze, na wcielaniu się w role - szuka w życiu Gerard Butler? Co w życiu dałoby mu naprawdę prawdziwe spełnienie? Jakie dostrzegacie Jego największe walory, a co w Waszej ocenie jest Jego "achillesową pietą"?
Wczesniej, czy później zobaczymy u Jego boku partenrkę. Może będzie nią aktorka z planu, fanka a może postać zupełnie anonimowa. Najważniejsze, by był przy niej szczęśliwy, a ona przy nim. Jaka zatem - wedle Waszych cennych obserwacji powinna ona byc?
Zapraszam Was do dyskusji i dzielenia się własnymi odczuciami, przemysleniami, wrażeniami związanymi z OSOBOWOŚCIĄ Gerrarda. Jak WY Go odbieranie - tak skrajnie PRYWATNIE?
Może kiedyś, będzie szansa by zweryfikować, czy mielismy rację...?
Ha! W końcu Wilczyca jestem to lubię powalczyć - jak jakiś czas temu słusznie zauważyłeś dużo mówiące pseudo:P
Owszem lubię Butlera - jest przy tym pretekst do pogadania - ale na forum nie specjalnie się udzielam, na ogół komentuję bądz odpowiadam na posty, których autorzy mają coś do powiedzenia;)! Gdybym miała wybierać ulubionego faceta z wysp to hmmm na pierwszym miejscu jest dla mnie Ralph Fiennes:))
Twoj nick pochodzi z filmu "Wilczyca";), bardzo dobry film, do teraz robi wrazenie, Ralfi bedzie zawsze w mojej pamieci alias Amon Goeth, ale ulubiony aktor...to za duzo powiedziane.
Ps. bardzo mi sie podobalo twoje stwierdzenie: "Ja tam mu tego nie życzę zazdrosna jestem i tyle, a odpowiadając na zadane przez Ciebie pytanie z moich obserwacji wynika, że tą partnerką mogę być tylko i wyłącznie JA i siebie mu życzę!;)))" "jak już napisałam jest dla mnie dostatecznie „brzydki” - charyzmę też i dobrze będzie prezentował się przy moim boku:D". I tak trzymaj-oto kobieta bez kompleksow.
Jak mam nadzieję zauważyłeś nie należę do rzeszy niewiast wzdychających do wylizanych facetów i jestem bardzo oporną konsumentką, reklama i marketing raczej mnie zniechęcają niż zachęcają.
No cóż mogłabym podpisać się pod Twoim postem na 99%, zostaje ten 1%. Ja jestem kobietą i jak sama się przyznałam ma na mnie wpływ męska uroda czy walory fizyczne jak to ładnie ująłeś. Jednak podobnie jak ty daleka jestem od idealizowania ludzi, których znam tylko ze szklanego ekranu, stąd mój nieco ironiczny post. Zawód aktora jest związany z wielomilionowym biznesem, w którym lansuje się produkt, którym jest aktor czy aktorka. Jednocześnie aktora odbieram przede wszystkim przez jego role i szczerze powiedziawszy guzik mnie obchodzi jego życie prywatne, a wywiady rzadko mnie ruszają. Niestety większość naiwnie łyka wszystko, co im się podsunie, karmią się kolorowymi obrazkami, media i spece od marketingu robią z nimi, co chcą, łatwo, przyjemnie, głupio…… Nie wątpliwie panie mają skłonności do idealizowania wymuskanych panów, jednak panowie mają podobne skłonności do fantazjowania (czytaj: odrealnione wychudzone lale z silikonowym biustem).
Faktem jest, że aby w „filmowym świecie snów” zostać kimś trzeba być przede wszystkim gładkim, wylizanym, wychudzonym szkieletem po kilku liposukcjach i liftingach i dotyczy to nie tylko Pań. Jednak nigdy nie pociągały mnie takie indywidua, jeśli chodzi o panów to mam skłonność do brzydali takich jak John Malkowicz czy Gerard Depardieu, oni też zarabiają na kinie, co do tego nie ma wątpliwości, ale to przykłady aktorów, u których duch zwyciężył nad materią. Wielu dobrych aktorów jak zauważyłeś przepadło z kretesem, bo nie byli dostatecznie „ładni” (kilku „ładnym” z kolei trudno odmówić talentu), ale tym paru „brzydalom” udało się wypłynąć na szerokie wody i tego się trzymam. Większość filmów nie zostawia we mnie śladu, ale są takie, które zawsze, kiedy je oglądam wbijają mnie w fotel i na tych się skupiam. Są też aktorzy, którzy najgorszy gniot potrafią swoją obecnością uratować, a kiedy trafią na odpowiednią rolę długo pozostają w pamięci. Wiele komerchy i kiczu, co roku wychodzi na ekrany kin, czasami wszyscy mam ochotę na taką łatwiznę, prywatnie nazywam to chwilowym odmóżdźeniem (co prawda przy 15 minutowej sekwencji wybuchów zaczynam przysypiać, a od dużej ilości słodkości mam ochotę puścić pawia), jednak bywa że nie czuję potrzeby artystycznych wzruszeń, po prostu mam ochotę pooglądać parę ładnych obrazków, byle z umiarem i z dystansem. Wracając do osoby Butlera, mam problem z jego zaklasyfikowaniem, w każdym razie geniuszem aktorstwa to on przynajmniej na razie nie jest, ale jest dostatecznie „brzydki” żeby mógł mi się spodobać, jego sprawa, co zrobi z tym co dostał od losu.
PS. Okazało się, że autorka postu „autopsja psyche Gerarda” ironizowała i chciała zachęcić do polemiki z uwielbieniem „cudnego Gerrego” jakoś tego u niej nie wyczułam, albo ściemnia albo udało się jej mnie wkręcić:)
"Wracając do osoby Butlera, mam problem z jego zaklasyfikowaniem"
otóż to. Wszyscy mamy, czego efektem są mniej lub bardziej przyjemne dyskusje.
Mimo wszystko- Buzz, Wilczyca- dobrze było poznać Wasze opinie, bo jesteście ludzie na poziomie i znacie sie na rzeczy. A co do samego Butlera.. de gustibus est non disputandum. I do żadnego wspólnego wniosku nie dojdziemy.
Dzięki za uznanie i nawzajem;)
Do wspólnego wniosku może nie dojdziemy, ale za to trochę podyskutowaliśmy i wbrew pozorom nasze poglądy mają ze sobą wiele wspólnego.