Grace wychodząc za niego wiedziała że będzie musiała się pożegnać z karierą filmową. Nie robiła niczego pod przymusem może jedynie pod presją rodziny która stawiała jej wysokie wymagania co do męża, ale myślę że nawet to nie wypłynęło aż tak bardzo na jej wybór.

Owszem. Ale gdy chciała choćby w jednym filmie zagrać, bez scen erotycznych, miała tam mieć małą rólkę to i na to jej nie pozwolono. Uważam to za krzywdzące.

Zgadzam się ale jak już mówiłem - takie zasady panowały i Grace o tym wiedziała więc nie zrzucałbym winy na jej męża.

No fakt, ale przynajmniej była w tym małżeństwie szczęśliwa chodź dzieci ma nieudane i w ogóle jej nie przypominają.

To pewnie przez meza arystokrate. Jesli byl taki (a cos musi byc na rzeczy) jak towarzycho z "Nieustraszonych lowcow wampirow" (poza moze samym glownym wampirem - hrabia czy ksieciem Dracula) to trudno zeby robil udane dzieci...

A co ma hrabia Dracula do udanych dzieci Grace?

A czy ty jesteś „udana”?;) Nie odbierz tego jako ataku, ale nieco mnie
bawią twoje słowa. ;) Ale może źle rozumiem, więc wytłumacz mi - czy według
ciebie, to czy dziecko jest „udane” zależy od jego wyglądu?

O czym Ty do mnie rozmawiasz bo ja Ciebie nie rozumiem w tym momencie? Przeczytałaś na co i do kogo napisałam tego posta o jej dzieciach? No chyba nie.

A chyba że chodzi Ci o post wcześniejszy, otóż już Ci tłumaczę Nie chodziło mi o przypominanie jej wyglądu tylko charakteru, poglądy na życie, szacunku itd.

Kurczę, poprzednią wypowiedź można było odczytać właśnie w ten sposób,
zwłaszcza z tego powodu, że nie przyszło mi do głowy byś mogła tak
świetnie orientować się w królewskich klimatach. ;) Często gościsz na
balach? Bo wiedzy na temat charakteru i poglądów na życie poszczególnych
członków rodu nie czerpiesz chyba z Wikipedii, prawda? Specjalnie
poszperałam w necie i nie znalazłam zbyt wiele materiału na temat
dzieciaków Grace, parę faktów, które z oczywistych względów raczej
nieprzystojną „magnatom” (ale książę/księżna w końcu też człowiek,
right?) i jakieś ploty. Nawet jeżeli wywnioskowałaś tak na podstawie
jakiegoś filmu dokumentalnego czy przeczytanej książki, nie powinnaś
oceniać kogoś, kogo nie znasz. Zwłaszcza w taki sposób - podsumowałaś
obcą sobie osobę, w dodatku bez zastanowienia. Oczywiście wszyscy się
osądzamy - taka jest prawda i nikt od niej nie ucieknie - ale osąd
rodzaju „puenta” jest zwyczajnie głupi i płytki. Człowiek przecież nie
jest czarno-biały, pomimo że amerykańscy reżyserzy starają się za
wszelką cenę wcisnąć to tłumowi. Słowo „nieudany” w odniesieniu do
człowieka jest więc czymś niefajnym i to bez względu na to czy miałaś na
myśli wygląd czy osobowość. Gdzie szacunek?

Druga sprawa - chyba oczywiste, że każdy się różni - i to właśnie jest
zajebiste. ;) Po kiego kija ma po świecie stąpać 100 klonów Grece Kelly?
Ale wiem, wiem, Ty nie chciałaś wcale żeby jej dzieci były wykapaną
mamusią - miałaś po prostu nadzieję, że będą piękne, będą zajmowały się
grą aktorską i oczywiście miały identyczny światopogląd jak ona... ;)

Ale my tu jałowo o poglądach, a należałoby chyba o Grece dyskutować. :)

Czego Ty chcesz?

Przeczytaj jeszcze raz. Już wiesz?

Czy ja tu wymieniam imię i nazwisko kogoś i rzucam w niego błotem? Raczej nie. I mało mnie obchodzi jak Ty zrozumiałaś te słowa, do Ciebie nie były skierowane.

;)
A więc obraza bez wymienienia nazwiska nie jest obrazą? Ciekawe, nie
powiem...

To jest forum, powinnaś się liczyć z tym, że każdy może to przeczytać i
każdy może odpisać. Jeżeli tak bardzo Ci zależy na pisaniu z jednym tylko
użytkownikiem, to wymieńcie się numerami gg. I po problemie.

Uspokój się i nie przesadzaj.

W czym przesadziłam? Wyraziłam po prostu swoje zdanie i mam do tego prawo.
Według Ciebie nazywanie kogoś, kogo się nie zna „nieudanym” jest czymś
naturalnym, według mnie nie. Widzę że do kompromisu raczej nie dojdziemy,
zwłaszcza przy Twoich mało konstruktywnych wypowiedziach.

Dzieci są takie jak Grace, tylko że ona potrafiła wiele rzeczy ukrywać, a MGM tuszowało jej romanse.

O to coś nowego, nie wiedziałam że Grace miała dużo romansów :).

Ojej noo, po prostu do tego to powiedziałem:

"Ale wiem, wiem, Ty nie chciałaś wcale żeby jej dzieci były wykapaną
mamusią - miałaś po prostu nadzieję, że będą piękne, będą zajmowały się
grą aktorską i oczywiście miały identyczny światopogląd jak ona... ;) "

Ja już się lepiej zamilknę...

Ja już lepiej zamilknę...*
Niepotrzebne „się” się wkradło.

Może rzeczywiście jestem nadgorliwa, huh?

Nie, prędzej to niejaka klaudusia nie ma za grosz wyczucia sytuacji.