Minimum 1000 głosów jest w rankingu aktorów, ale tutaj by to nie przeszło. Popatrz ilu jest kompozytorów z 1000 głosów - zaledwie kilku. A tylko ci najpopularniejsi to za mało żeby stworzyć dobry ranking. O takiego Steinera mało kto dziś kojarzy, a przecież kiedyś był równie znany co dziś Williams i Zimmer. I tak dobrze, że chociaż niektórzy o nim pamiętają i go doceniają, dzięki czemu ma chociaż te 100 głosów i może pojawić się w rankingu - w rankingu, który bez niego (i to bez niego w ścisłej czołówce!) byłby straszliwie niekompletny. To samo tyczy się innych znamienitych twórców.

Zgadzam się, od 1000 no może nie, ale od 500 już lepiej by było...

Jasne, minimum 1000 - 500 głosów, a wszystko po to żeby żaden wybitny kompozytor ze Złotej Ery broń Boże nie dostał się na czołowe miejsca. Ignoranci, aż przykro czytać. Ale w sumie, czego można się spodziewać po zagorzałych zwolennikach Zimmera?