Jej serce zdobył student czwartego roku, Józef Łotysz. Mężczyzna był o pięć lat starszy. Pracował także w Gazecie Poznańskiej. Ujął ją dowcipem, inteligencją i charyzmą. Wszyscy, którzy go poznali wiedzieli, że był człowiekiem wielu talentów. Dusza towarzystwa i mężczyzna, którego nie dało się nie lubić. Był również ulubieńcem kadry pedagogicznej i cieszył się jej uznaniem.
Uczucie było bezsprzecznie niezwykle silne. „Beata wielokrotnie przyznawała w rozmowach, że Łotysz jest jej największą miłością”, mówiła.
Po czasie związek przeszedł poważny kryzys. Zazdrość i chęć kontroli doprowadzały do kolejnych nieporozumień. Mężczyzna potrafił towarzyszyć partnerce na kolejnych planach produkcji. Beata Tyszkiewicz ulegała ukochanemu, próbowała tłumaczyć jego zaborczość miłością.
Relacja nie przetrwała próby czasu. Dalsze losy Józefa Łotysza były natomiast tragiczne...
Józef Łotysz także rozpoczął nowe życie. Miał jednak problemy z alkoholem. W 1971 roku zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. „W stolicy krążyły plotki o powiązaniach żony aktora, stewardesy, z gangiem przemytników oraz o nim jako przypadkowej ofierze...”