Rowling to dla mnie wzór sztampu, a HP to sklejka z różnych mitologii i to podana w bardzo niestrawnym sosie. Poza tym, ile można pisać o jednym i tym samym przez paręnaście (przykład) czterystustonicowych książek? Najlepiej będzie, jak Rownling napisze o tym, jak potter uratował Stany przed obcymi/mutantami/terrorystami... Lata na tym swoim kijku - a jest już dorosły - macha różdżką... Ludzie, pobudka!!!
Swoją drogą Rowling pisząc - po stracie chłopaka... chilp... straszne! - cykl o małolacie potterze, wzorowała się chyba na sobie... te latające miotły, wiedźmy...