Skazał się na wieczną nienawiść ze strony całego świata. Biedny.
Szkoda... :(
Ja go właśnie polubiłam za rolę tego małego psychopaty. Trzeba pamiętać, że czarne charaktery też można lubić, za to jakie są one wredne i ciekawe zarazem. ;)
Nie wiem, skąd wziąłeś te 80% - ktokolwiek, kto ma chociaż dwa zwoje mózgowe, odróżnia fikcyjną postać od aktora. Czytałam mnóstwo wrzutów na Joffreya, ale w odniesieniu do Jacka Gleesona same pochwały. Ludzie uwielbiają go właśnie za to, że dzięki niemu mogli tak nienawidzić Joffreya.
Szczerze mówiąc nie. Google też nic nie mówi, podasz link?
Tak czy siak, nawet jeśli jacyś pojedynczy maniacy do niego strzelali, nie oznacza wcale, że większość fanów serialu nienawidzi go jako aktora. Wystarczy zresztą zerknąć na jego ocenę na Filmwebie.
Daj linki (do newsów w nieplotkarskich serwisach), bo Google nie reaguje na zapytania "Jack Gleeson shot", "Jack Gleeson assaulted", "Jack Gleeson attacked","Jack Gleeson knife". W związku z tym nie uwierzę, póki nie zobaczę.
A co w tym śmiesznego, że się powie, że czyjeś życie było zagrożone?
Raczej bym to nazwała zmyślaniem, a nie żartem.
Gratuluję raz jeszcze. Tym razem infantylnej odpowiedzi typowej dla osoby, która nie ma nic do powiedzenia.
Twoje żarty o śmierci nie były zabawne, bo wcale nie zamierzałeś żartować, chciałeś tylko poprzeć zmyślonymi faktami coś, co wcześniej napisałeś, ale zapędziłeś się w kozi róg.
Co innego taki zamierzony żart jak ten tutaj: http://jptrainingsystems.com/wp-content/uploads/2014/06/download-3.jpeg