Maria Tomanová wyjechała z czeskiego Mikulova do USA jako au pair, a dziś robi sesje zdjęciowe dla wielu słynnych modowych marek i magazynów. Jak wygląda jej amerykański sen?
Mára i Heduš wsiadają w skradziony samochód, by odwiedzić dziadka jednego z chłopców. Jadąc popisują się sami przed sobą, a potem chcą zaimponować dziewczynie, którą spotkali przy szosie.
Dokumentalista, dziennikarz i historyk Jan Gebert przez trzy lata obserwował paramilitarną formację Słowacki Pobór. Oddział tworzy 200 młodych mężczyzn ze Słowacji, którzy w górskich lasach dobrowolnie przechodzą szkolenie wojskowe. W czasie narastającego kryzysu migracyjnego przygotowują się na to, żegdy przyjdzie wojna, oni w oddziałach samoobrony będą bronić swojej ojczyzny przed inwazją. Dokument Geberta to m.in. portret studenta Petra Švrčka, założyciela i dowódcy Słowackiego Poboru. Ekipa Geberta towarzyszyła chłopakom podczas forsujących treningów opartych na ścisłych regułach i bezwzględnych karach. Szokujące jest zachowanie instruktorów oddziału, a jego regulamin przypomina dyktatorski reżim.
Dalibor K., robotnik koło czterdziestki, mieszkający z matką Vĕrą w bloku, w małym morawskim mieście, twórca amatorskich parodii horrorów i gniewnych piosenek, którymi dzieli się w Internecie, jest neonazistą. Nieśmiało randkuje z Janą i nie może wybaczyć matce sprowadzenia do domu nowego partnera, który jednak z czasem wkrada się w jego łaski, wygłaszając coraz ostrzejsze ksenofobiczne deklaracje. Zresztą w zjadliwie absurdalnej, pełnej niepokojącego czarnego humoru i wciąż eskalującej dokumentalnej tragikomedii Klusáka najbardziej uderza właśnie reakcja otoczenia na poglądy Dalibora. Choć niewątpliwie u źródeł faszystowskich sympatii bohaterów filmu – "zwykłych, porządnych ludzi" – tkwią strach i frustracja, uwagę przykuwa tu wystrój wszechobecnej popkulturowej tandety, która stanowi ich naturalne środowisko.
Dokumentalny zapis rzeczywistości małego słowackiego miasteczka, którego burmistrzem jest niestrudzony generał w stanie spoczynku. Najpierw przywrócił mu blask świetności, a później podjął się jeszcze trudniejszej misji – uratowania go przed wymarciem. „Miejski serwis randkowy” to film o próbach zmotywowania trzydziestoletnich singli, by się ustatkowali, założyli rodziny i zaczęli pracować na wspólne dobro. Pełna ciepła i dowcipu opowieść o przeciętnych ludziach, którzy zostali postawieni w nieco absurdalnej, ale jak najbardziej prawdopodobnej sytuacji. Hníková trafiła na prawdziwą żyłę złota – nie da się jej rozmówców nie polubić.
Oryginalny portret małej czeskiej wsi, gdzie - jak utrzymują miejscowi -wylądowało UFO w postaci kilometrowej srebrnej fabryki: koreańskiego zakładu przemysłowego Hyundai. Wioska, dotąd słynąca głównie z produkcji kapusty kiszonej i piwa "Radegast", przemienia się w strefę przemysłową - jest to największy w historii Czech projekt inwestycyjny, dotyczący gospodarowania nieużytków. Mimo tego przez długi czas wielu farmerów sprzeciwia się sprzedaży ziemi, na której stoi fabryka. Ostatecznie wszyscy ulegają presji sąsiadów. Autorzy filmu wrócili do Nošovic dwa lata po dramatycznych wykupach własności, w czasie, gdy fabryka zaczynała masową produkcję tanich samochodów. Łącząc punkty widzenia siedmiu postaci, stworzyli portret miejsca zmienionego nie do poznania do tego stopnia, że stało się zabawne i odpychające jednocześnie - absurd o polu, które obradza w samochody.