Nie wiem o co ci chodzi. Może czytałeś/aś książkę jest bardzo fajna. Polecam ją do pesymistów, aby zaczęli myśleć pozytywnie
Po samym twoim nicku mogę wywnioskować, że osiągnięcie komsusu zajęłoby nam znacznie więcej niż te kilka rubryczek :) widzisz, w wyraźnym przeciwieństwie do ciebie nie jestem wielbicielem, fanem, zwolennikiem czy nawet aprobantem JL - uważam ją za osobę pozbawioną tendencji scenicznych, neguję wszelkie przyznane jej odznaczenia i nie rozumiem kierowanych w jej stronę zachwytów - role, które ma na swoim koncie nie zapadły mi szczególnie głęboko w pamięć, pozostaje w niej jako ładna dziewczyna, ale nie aktorka.
W jakim języku próbujesz się komunikować? Bo twoje wywody słabo przypominają polski. Silisz się na wymyślne słowa, ale ich nie znasz.
Komsus??????????
Co powiesz na konsensus?
Chłopcze, chłopcze, chllllopcze }K Komsus, jak nietrudno się domyśleć, co udowodniłeś, ma zasadniczy związek z konsensusem, jednak przez udział pierwszej sylaby uwzględnia również swoje dopełnienie, czyli kompromis. Tak zwane silenie się nie dotyczy mnie w większym stopniu niż powszechny obowiązek noszenia skarpet do pary, bo czym jest zakodowanie nowego słowa dla kogoś, kto się tym pasjonuje. Język mojej wypowiedzi przypomina mi polski na równi z twoją i to by było chyba na tyle?
Przed czytaniem zapoznaj się z wpisami na moim blogu bądź skonsultuj się z lingwistą lub translatorem
Jeśli sądzisz tak po moim nicku to się grubo milisz. Jestem fanką serii książek "Igrzyska śmierci" i dlatego mam taki nick. A w ogóle to uważam że J. L. jest złą dobraną aktorką do tej roli, inaczej sobie wyobrażam Katniss kiedy czytałam trylogie.
Tą aktorkę znam z innych rol niż "Igrzyska śmierci" woli ścisłości.
I niema 14 lat żebyś sobie znowu coś nie ubzdurał. To moja ulubiona cyfra.
P.s. Niema takiego słowa jak komsus
Dobra,widać,że jakiś hejter,bo takie osoby nie mogą pogodzić się z tym,że ktoś ma inne zdanie. On za nią nie przepada i tyle,za to reszta ją uwielbia i koniec,nie zmieni tego i sensu nie ma na siłę udowadnianie jaka jest z niej marna aktorka.
Ale to nawet ciekawe, bo moją ulubioną jest 4. Napiszę je jeszcze 10 razy i będzie komsus.
A, teraz to 9 razy :)
komsus
komsus
komsus
komsus
komsus
komsus
komsus
komsus
komsus
So, jak to mówią po węgiersku - Wuala :)
:DDDD Co to za bezsensowna wypowiedź?Jak majaki osoby bredzącej w malignie.Przeczytałeś w życiu chociaż jedną książkę?Błędy stylistyczne i gramatyczne.Tak się nie buduje zdań.Źle użyte zwroty i wyrażenia.Ubawiłeś mnie jednak przez chwilę,dlatego masz miętówkę.
I pisze to ktoś, kto nie wie, że po kropkach wstawia się spacje? W twoim komencie jest więcej błędów niż w moim, zatem zacznij może od poprawienia jego, zanim zabierzesz się za inne.
Btw, tak się składa, że książki lubię nawet bardzo, zarówno czytać, jak i pisać. Przeczytałem ich dość dużo, by móc stwierdzić, że ku memu rozczarowaniu też mam pod ręką miętówkę, ale nie mogę ci jej dać, bo zostałem przymulony, a nie rozbawiony
P.S - co do tych majak się nie wypowiadam, bo nie pamiętam w jakim byłem stanie komentując pierwszy post k14
Agnieszka rozpoczęła atak, w każdym poście "hejt" na Lawrence ;) ludzie, skąd w was tyle jadu? Myślę, że jest na świecie parę innych osób, które potrafią ocenić czy Jen zasługuje na nagrody za swoje role czy też nie...
Mnie na początku też dość śmieszyło, jednak coraz bardziej wydaje mi się, że niektórzy wpadają w jakąś dziwną manię krytykowania wszystkiego z powodów skrajnie osobistych - doceniajmy fakt, iż dziewczyna ma talent (kukłą i drewnem na pewno nie jest, wystarczy obejrzeć kilka filmów z jej udziałem - Winter's Bone i Poker House to dobry wybór) i w dodatku potrafi się "godnie" zachowywać.
Każdy ma prawo inaczej interpretować książkę, Lawrence zrobiła to w sposób taki, jaki jej odpowiadał (tak jak ona widziała Tiffany)... Dobrze wiesz, że film nieco odbiega od książki, więc kreacja Jennifer musiała być "dostosowana". Jak dla mnie dała radę i tyle :)
Myślę, że to samo można powiedzieć o grze Rooney Mary w "Dziewczynie z tatuażem", wiele osób jechało po niej, a została ona doceniona przez wiele PROFESJONALNYCH krytyków - ile osób, tyle opinii, tylko nazywanie Jennifer czy Rooney "drewnem" jest dla mnie lekkim przegięciem.
Dziękuję ci za jeden z pierwszych nie zdradzających objawów manii komentarz. Zgadzam się z tobą, jednak tylko na tyle, na ile pozwala mi jego druga część, przy której mój pogląd jest podobny jak wcześniej. W tym miejscu uważałbym na słowo PROFESJONALNY, jako że w przypadku krytyków wyraża on jedynie uznanie większości, posiadające charakter czysto relatywny.
Wyrażę się też nieco jaśniej, specjalnie dla hipokrytów pokroju Lamy: być profesjonalistą w dziedzinie artystycznej (humanistycznej, duchowej, jztz.) nie jest tym samym, co być ekspertem w dziedzinie ścisłej; to pozwala uważać spektakl dowolnego aktora za udany lub nie, przy czym każda z przeciwnych opinii, na mocy prawa relatywizmu, zawiera tą samą ilość prawdy, jako odnosząca się bezpośrednio do wrażenia wywołanego na konstruującym opinię odbiorcy.
Zgadzam się z Tobą, wiadomo, że każdy patrząc na daną scenę postrzega ją trochę inaczej. Dlatego myślę, że przyznawanie tych wszystkich nagród opiera się na swego rodzaju wypadkowej :) Nie sądzę jednak, aby aż tak liczne grono osób oceniających kreacje aktorskie się myliło w przypadku Lawrence...
Denerwuje mnie jedynie fakt, iż większość ludzi narzeka na to, że starsi/bardziej doświadczeni/utalentowani aktorzy nie dostali jednej z kilku "ważnych" statuetek i zaraz po galach wylewają swoje żale na forach. Według ich rozumowania człowiek nie może osiągnąć niczego wielkiego w młodym wieku. Poza tym wydaje mi się, że Oscar, Złoty Glob czy nagroda BAFTA są przyznawane za dany film, a nie za całość twórczości.
Przepraszam za taką a nie inną wypowiedź, ale dopiero zaczynam bardziej skupiać się na filmach (jakkolwiek to brzmi).
W żadnym razie nie uznaję tych przeprosin za konieczne, twoja odpowiedź satysfakcjonuje mnie w stopniu wystarczającym, bym odzyskał nadzieję, że producenci monitorów i matryc ekranowych cały czas mają szansę na odnotowanie spadku wskaźnika napraw, koniecznych ze względu na ilość wilgoci przekazywanej tymże częściom przez nagrzanych palantów, przekonanych, że emocje obecne w ich umysłach w lepszy sposób przekazują w lepszy sposób ich opinię niż relatywny, słowny osąd. Dziękuję zatem ponownie i liczę na twoje wsparcie w kolejnych dyskusjach :)
Grunt to normalne podejście do wszystkiego, a nie często karykaturalna krytyka. Każdy lubi co innego, trzeba się to tego przyzwyczaić, więc uwielbiam takie momenty - nić porozumienia pomiędzy lekko sprzecznymi poglądami :)