Gościu znany tylko i wyłącznie z jednego (swoją drogą zajebiście żenującego) serialu ma na 
filmwebie średnią większą od Tomka Cruise'a czy Javiera Bardema. Ktoś mi wyjaśni jego 
geniusz?
Widocznie zamiast skupić się na tym jak wiele wymagała od niego rola w tym "zajebiście żenującym" serialu wolałeś narzekać, że jest żenujący. Pozdro.
Serial jak serial, ale Parsons jest w nim świetny. 
To, że jest wyżej od Cruise'a mnie nie dziwi. Że od Bardema - tak, ale kto by się przejmował filmwebowymi rankingami? :)
Nie nazywaj każdego filmu czy serialu żenującym tylko dla tego, że go nie rozumiesz. Postać Sheldona ma swoje założenia i Parsons jest w tym genialny. Swoją rolą dostarczał milionom ludzi rozrywkę której aktorzy filmowi nie są wstanie dorównać.
Nie rozumiem "Teorii wielkiego podrywu". Tak. 
 
"Swoją rolą dostarczał milionom ludzi rozrywkę której aktorzy filmowi nie są wstanie dorównać." 
Rozwiń. 
 
Przeczytaj jeszcze raz co napisałem i może wtedy zrozumiesz co miałem na myśli.
nie uważam, że Parsons jest jakimś wybitnym aktorem, ale od Cruise'a to lepiej grają nawet grabie...
Przeraża mnie Twoja ignoracja wobec niewątpliwie wielkiego talentu jaki posiada Tomek Cruise. Wystarczy się tylko porozglądać - wyśmienita rola w "Urodzonym 4-lipca", jeszcze lepsza w "Magnolii", niewiele gorsza "w Oczach szeroko zamkniętych". Dochodzi do tego "Top Gun", "Vanilla sky". Cruise to nie tylko "Mission Impossible".
"Top Gun", "Vanilla Sky" - wybitne role? Nie przesadzajmy. :) "Magnolia" - zgoda, w "Urodzonym..." też był dobry, w "Oczach..." dawał radę. Ale przy Parsonsie i jego Cooperze to wciąż... mizeria.
zgadzam sie calkowicie, cruise nigdy by nie dal rady zagrac tak zlozonej i niesamowitej roli jak cooper, Sheli jest do osiagniecia tylko wybitnym ludziom takim jak Jim Parsons :D, za to go uwielbiam
Przepraszam, nie chce mi się czytać dalej, ale każdy ocenia jak co lubi, zapewne Parsons ma wyższą ocene,poniewż: jest mniej znany, więc ocenia go wąskie grono osób, które oglądają TBBT, po drugie zagrał w owielu mniej filamch niż Cruise, po trzecie Toma zapewne wiele osób ocenia przez pryzmat jego życia pryatnego, po czwarte nie wykłócaj się z kimś, że jak ktoś może uważać, że Cruise nie jest taki wpsaniały, jak Ty to robisz. Co do samego serialu, powiedz i rozwiń, co jest w nim tak żenującego?! Zresztą chyba niechcący natrafiłeś na ten serial, bo pewnie wolisz oglądać melodramaty ;) Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać. Druga sprawa jakoś wszedłeś na strone jednegoz głównych bohaterów, więc jednak coś Cie zainteresowało. A sam aktor jest świetny, bo wykreował bardzo specyficzną postać i uważam, że to co robi, robi to świetnie.
Ja piernicze Co wy gadacie (piszecie) Cruise gość znany z wielu kultowych ról: Mówisz Mission Impossible - myślisz. T. C. W "Urodzonym" rewelacja. O czym pieprzycie. A co do Sheldona... Ok Poza tym do autora tematu. Stary idzie młodość i tak to już będzie. Nie każdy ogląda te filmy, które w latach 90-tych rządziły i fajnie się oglądąło. Jakby nie było dziś moim zdaniem na równi stoją seriale. Albo i filmy pani Lawrance czy inne Hobbity. 
Dążę do tego iż kiedyś filmy się oglądąło przyjemniej - dziś na szybciora.
hmmmm.... oglądałam większość filmów z wymienionych przez moich "przedmówców" i niestety nie podzielam podziwu nad grą aktorską T.Cruis'a. Jakoś od początku nie byłam jego fanką , choć bardzo lubię wiele filmów w których grał. Nie widzę w nim jakiegoś wielkiego warsztatu aktorskiego. Co do roli Pana Parsons'a bardzo ją lubię, uważam, że genialnie zagrał rąbniętego socjopatę - bufona:). No ale "de gustibus non est disputandum" , każdy ma prawo do swojego T.Cruis'a lub J.Parsons'a
To sobie zadzwoń do Cruisa i jedź z nim na spotkanie scjentologów. A nie tu dupe zawracasz. To jest tylko ranking. Widocznie ludzie sądzą inaczej niż Ty. Musisz się z tym zgodzić, albo żyć w błędzie. Krajem też nie zawsze rządzi ten co chcesz. A tak ap-ropo Oczy szeroko zamknięte-do dupy, vanila sky-do dupy. Fajnie grał w Rain manie ,Jerry Maguire i z tego co pamiętam w Ostatnim Samuraju. Tylko tam przyćmił go trochę ten Japończyk.
"To sobie zadzwoń do Cruisa i jedź z nim na spotkanie scjentologów. " 
Dobrze, że na tej podstawie oceniasz jego GRĘ AKTORSKĄ. 
 
"A nie tu dupe zawracasz." 
Mam do tego pełne prawo. 
 
"To jest tylko ranking. Widocznie ludzie sądzą inaczej niż Ty. " 
Inaczej sądząc niż ja? Opierajac swoje zdanie na podstawie jednego serialu i oceniając Cruise'a tak jak ty? Błagam. 
 
" tak ap-ropo Oczy szeroko zamknięte-do dupy" 
Matko. 
 
" Fajnie grał w Rain manie ,Jerry Maguire i z tego co pamiętam w Ostatnim Samuraju." 
I córko.
Parsons >>>>> Cruise. Poza tym serial jest świetny, Parsons w nim znakomity, nagrody, jakie zdobywa za rolę Coopera w pełni zasłużone. Rola, rzekłbym, wybitniejsza od tego, co wyczynia Cranston w "Breaking Badzie" (choć jasne, zupełnie inny typ serialu i trudno porównywać). 
 
Ale tak, wiemy już, że nie masz "nerdowego" poczucia humoru, skoro nie trawisz Allena.
Zajebiście żenujące jest to że wystawiasz "jedynkę" dając w ten sposób upust swojej frustracji spowodowanej tym, że większość społeczeństwa nie podziela twojego gustu. A może jest to spowodowane tym, że jesteś humanistą i nie rozumiesz humoru prezentowanego w tym serialu. A może jesteś zwykłym trollem... Przejmujesz się rankingiem, który po części budują tacy jak ty ignoranci nie potrafiący wystawić obiektywnej oceny. Wyczuwam hipokryzję choć może to też być głupota lub tzw "ból dupy". Nie sądzę, żeby wspomniany przez ciebie Tom Cruise był w stanie zagrać postać aspołecznego fizyka kwantowego w bardziej przekonywujący sposób. A na tym właśnie polega aktorstwo. Wybacz, ale wystawienie najniższej możliwej oceny osobie, która dostała 3 nagrody Emmy świadczy, że coś z tobą jest nie tak i nie powinieneś się wypowiadać publicznie. Szkoda, że jednak masz do tego prawo...
Upust swojej frustracji? Ból dupy? Tylko na to was stać? Jak można wystawić obiektywną ocenę człowiekowi jednej roli, jak można go w ogóle porównać do gigantów pokroju Cruise'a i Bardema (hejt na tego pierwszego jest żałosny i oparty na jego rolach w Mission Impossible). Sądze, żę wspomniany przeze mnie Tom Cruise jest na tyle wielkim aktorem, że poradziłby sobie w każdej roli, ale ciężko wyciągnąć inną teorię opierając swoją wiedzę na jego rolach w filmach akcji. 
 
" A na tym właśnie polega aktorstwo." 
Na graniu fizyków kwantowych? Czy na tym, że Cruise nie zagrałby tego lepiej (buehehehe)? To tak jakby talent piłkarza oceniać po obejrzeniu jednego meczu. 
 
"Wybacz, ale wystawienie najniższej możliwej oceny osobie, która dostała 3 nagrody Emmy świadczy, że coś z tobą jest nie tak i nie powinieneś się wypowiadać publicznie. Szkoda, że jednak masz do tego prawo..." 
https://www.google.pl/search?q=Justin+Bieber+awards&espv =210&es_sm=93&source=lnms&tbm=isch&sa=X& ei=5mTGUuzkGse47QbWgYF4&ved=0CAkQ_AUoAQ&biw=1440& ;bih=772 
 
nastolatki miały rację :(
"Tylko na tyle"? Świadomie chcesz swoją oceną zaniżyć średnią więc to właściwe słowa. Nikt tu nie mówi, że Cruise jest złym aktorem. Choć wybitnym też nie. Miał dobrą rolę w Ostatnim Samuraju czy Rain Manie, ale w tym drugim przyćmił go Hoffman. Nie dorobił się też w swojej długiej karierze żadnego Oskara ale za to otrzymał Złotą Malinę co jest chyba dość wymowne. Nie jest utalentowany a popularny. 
 
Tak. Na tym polega aktorstwo. Na przekonaniu ludzi, że jest się kimś innym niż w rzeczywistości i ciężko zaprzeczyć, że pan Parsons robi to znakomicie. 
 
Człowiekowi jednaj roli? Zacznij chłopie rozróżniać film od serialu telewizyjnego. Jim Parsons przegrał wiele godzin. Poświęcił się serialowi i od lat robi to wybitnie. Tom Cruise jest aktorem filmowym i jakoś nie potrafi przyłożyć się do żadnej roli na tyle żeby ktoś to docenił ;) 
 
Twój argument z Justinem Bieberem był tak żałosny, że zacząłem żałować, iż rozpocząłem z tobą jakąkolwiek dyskusję. Nagroda Emmy to "telewizyjny Oskar" i zarazem najwyższa nagroda jaką może otrzymać aktor grający w serialu.
Zrozum w końcu geniuszu, że nagrody nie są wyznacznikiem zajebistości. Al Pacino przez całą karierę zarobił jednego (sic!) Oscara i zdobył dwie (!) maliny. Co za przeciętniak. DiCaprio to już w ogóle słabiak słabiaków. Jak Cruise nie jest utalentowany to ja jestem pieprzoną wróżką. 
 
btw. jaki do cholery jasnej ostatni samuraj? :o Magnolia, Urodzony 4lipca, oczy szeroko zamknięte, vanila sky, zakładnik czy nawet jaja w tropikach, w których wyśmiewa samego siebie. "Ostatni samuraj", hyhy, co za przeciętniak. 
 
"Tak. Na tym polega aktorstwo. Na przekonaniu ludzi, że jest się kimś innym niż w rzeczywistości i ciężko zaprzeczyć, że pan Parsons robi to znakomicie. " 
Rzeczywiście, tym się różni od innych aktorów, reszta nigdy nie nabyła tej umiejętności i nigdy nie udowadniała tego jakieś pięć razy częściej. 
 
"Człowiekowi jednaj roli? Zacznij chłopie rozróżniać film od serialu telewizyjnego." 
Ktoś mi wytłumaczy o co chodzi? Zmienia tożsamość przez te kilka sezonów czy coś? 
 
"Tom Cruise jest aktorem filmowym i jakoś nie potrafi przyłożyć się do żadnej roli na tyle żeby ktoś to docenił ;) " 
Umarłem. 
 
"Twój argument z Justinem Bieberem był tak żałosny, że zacząłem żałować, iż rozpocząłem z tobą jakąkolwiek dyskusję. Nagroda Emmy to "telewizyjny Oskar"" 
Aż tak z nią źle?
Żyj więc dalej "pieprzona wróżko" w Świecie w którym wyznacznikiem zajebistości jest twoja dojrzała ocena.
Lepsza dojrzała ocena niż statuetki nie mające od kilku dobrych lat niczego wspólnego z jakością. 
 
btw. znalazłem kolejnego średniaka. Ralph Fienens się nazywa :)
Po pierwsze, nie wiem po co się przejmować rankingiem filmweba. 
 
Po drugie, Cruise'a pewnie sporo gamoni minusuje za scjentologię.
Na prawdę nie wiem, co masz do Ralph'a. To, że jest wyżej w rankingu na filmwebie, (co nie jest żadnym wyznacznikiem talentu aktorskiego), od Tom'a nie oznacza, że należy nazywać go średniakiem. Osobiście uwielbiam Rachel Weisz i nie wyobrażam sobie, żeby wstawiać wszystkim ponad nią w rankingu "1", żeby ona była wyżej. 
Z kolei Jessica Lange nie była nawet w pierwszej 300, do pojawienia się AHS...
Masz ich plakaty nad łóżkiem i wzdychasz do nich, przepraszam, ale tak się zachowujesz. Ja też nie uważam, że Tom Cruise był znakomitym aktorem, jest dobry, powiedziałabym, że nawet wyższa półka, ale szczerze, to mogłam go oglądać od przypadku do przypadku, ale ostatnio obejrzałam można powiedzieć "pod rząd" trzy jego filmy i szczerze, to mnie znudziło, wcale nie jest takim wybitnym aktorem.
Sebu, co to określania talentu mylisz się okrutnie. Przytaczając piłkę nożną pokazujesz, że nie masz o niej pojęcia. Talent ludzi pokroju Messi, Cristiano, Ronaldinho, Zidane czy Ronaldo został dostrzeżony po pierwszych 5 minutach ich gry. Podobnie jest z Parsonsem, który gra fantastycznie rolę Sheldona i jak ktoś uważa, że nie gra dobrze jako Sheldon jest zwyczajnie głupi :)
Sebu_BGZ, "Na graniu fizyków kwantowych?" 
 
Co masz na myśli pisząc "fizyków kwantowych"? Zdajesz sobie sprawę, że nie ma czegoś takiego? Jest FIZYKA KWANTOWA, a naukowiec który zajmuje się tą dziedziną nauki nazywa się FIZYKIEM TEORETYKIEM. Doczytaj kolego następnym razem jak będziesz wygłaszał swoje idiotyczne tyrady w internetach
to z pewnością nie kwestią czy ktoś jest humanistą. Ja nim jestem, w szkole miałem problemy ogromne z przedmiotami ścisłymi, jednak przy okazji tego serialu mogę się nauczyć fizyki i przy tym świetnie się bawić :)
Winni temu są ludzie tacy jak Ty, którzy nie potrafią adekwatnie ocenić aktora/filmu tylko rzucają jedynki i dziesiątki.
Na prawie 1500 obejrzanych filmów wystawiłem 14 dzieisiątek i 18 jedynek. Na 305 ocenionych ludzi filmu tylko dziesięciu z nich ma jedynkę, a osiemnastu - dziesiątkę. Jeśli to jest rzucanie jedynkami i dziesiątkami to chyba nie rozumiem. Prawie tak bardzo jak tego, że facet jednej (kiepskiej) roli z jednego (kiepskiego) sitcomu ma większe uznanie wśród filmwebowej społeczności od "średniaka" (hehe) Toma Cruise'a. Skoro inni mogą, to ja też.
nie ma znaczenia ile tak oceniłeś. Ważne, że nie skupiasz się na umięjętnościach aktora tylko na tym, że jest niżej od Toma Cruise'a. Z kolei na forum Toma Cruise'a przeczytasz, że ludzie dają mu jedynki, bo jest za niski albo dlatego, że jest scjentologiem co nijak się ma do jego aktorstwa. I tak się to w kółko kręci. 
Ja też np. nie lubię Meryl Streep, ale nie wyobrażam sobie żeby jej dawać za to jedynkę.
Nie rozumiem skad Twoja spina człowieku. Skoro ma wyzsza ocene to ma, w czym problem? Lubisz Cruisa czy Bardema to daj im po 10 i tyle. A co do Twojego twierdzenia, ze TBBT jest zajebiscie żenujący to troche pojechales po bandzie bo chyba nie masz kompletnie pojecia o co w tym chodzi i to jest bardziej żenujące. Wiecej dystansu Ci życze
czuję się lekko zażenowany tym, że muszę to uświadomić paru osobom: 
 
Ranking (nie tylko) filweb-u to ranking popularności a nie talentu aktorskiego. 
 
To na prawdę nie jest trudne do zrozumienia - więc po co te dyskusje?
Ja piernicze Co wy gadacie (piszecie) Cruise gość znany z wielu kultowych ról: Mówisz Mission Impossible - myślisz. T. C. W "Urodzonym" rewelacja. O czym pieprzycie. A co do Sheldona... Ok Poza tym do autora tematu. Stary idzie młodość i tak to już będzie. Nie każdy ogląda te filmy, które w latach 90-tych rządziły i fajnie się oglądąło. Jakby nie było dziś moim zdaniem na równi stoją seriale. Albo i filmy pani Lawrance czy inne Hobbity. 
Dążę do tego iż kiedyś filmy się oglądąło przyjemniej - dziś na szybciora.
Jest znany, ale w każdej z tych ról mnie irytował. Tym bardziej jak dowiedziałem sie troche na temat jego osobistych przekonań.
Tom Cruise? Ty to piszesz na serio? Przecież Tom Cruise jest irytujący i beznadziejny, nawet nie ma co go porównywać Parsonsem. Poza tym ja go jeszcze znam z Powrót do Garden State :)