Został odkryty przypadkowo, kiedy pracował za ladą sklepu z meblami.
Joe Siffleet o tym, jak trafił do filmu "Polak potrzebny od zaraz":
- Nie byłem zbyt nieśmiały, opowiadałem kawały i takie tam i podeszła do mnie kiedyś jakaś pani i zapytała czy nie chciałbym zagrać w filmie. Więc powiedziałem: "Tak, jasne". To była agentka. Poszedłem na kilka castingów, ale nigdy się nie odezwali. Aż zadzwonili od Kena Loacha. I dostałem rolę.
Joe Siffleet o pracy z reżyserem filmu "Polak potrzebny od zaraz" Kenem Loachem:
- Była taka scena, w której odbieram telefon i to jest dla mnie wielka niespodzianka. I musiałem zacząć rozmawiać. To było dosyć trudne. Kostiumolodzy powiedzieli mi, żebym był czujny, bo Ken robi czasem niespodzianki.