Bardzo się cieszę, że Julianne zgarnęła statuetkę za "Still Alice", bo naprawdę na nią zasłużyła. Teraz czekamy tylko na Oscary i miejmy nadzieję, że uda jej się wygrać! :)
W tym roku nie ma silnej konkurencji? Pike z rolą życia, wzbudzającą skrajne emocje u widzów, Witherspoon w świetnej adaptacji książki "Wild". Oczywiście nie mówię, że Moore się oscar nie należy (powinna już go dostać za "Godziny"), ale w bezpośredniej konfrontacji Rosamund miała trudniejszą rolę do zagrania i udało się jej to świetnie. :) Tak jak piszesz - na 90% jest pewne, że Moore zgarnie oscara, ale te 10% wisi w powietrzu i może być niespodzianka, Pozdrawiam :)
Oscarową regułą jest, że kiedy aktor wciela się w postać historyczną, bohatera doświadczonego przez los, członka mniejszości, osobę chorą psychicznie lub wykreował postać wymagającą fizycznej przemiany przestaje mieć konkurencję :). Szczerze powiem, że Moore nie powaliła mnie rolą w "Still Alice" (przyzwyczaiła mnie do lepszych, bardziej błyskotliwych kreacji), a sam film uważam za mocno przeciętny. Tak więc, jeśli dostanie statuetkę będę miała poczucie, że to nie do końca zasłużona nagroda, a oscarowa reguła. Statuetka należała jej się za "Godziny". Uważam, że Marion Cotillard w tym roku bardziej zasługuje na Oscara.