A oni (ci którzy go wypromowali) zbiją fortunę! Będą mieli kieszenie pełne forsy, nie liczonej, a
ważonej.

Ten rozpuszczony smarkacz, jeszcze do końca nie wie w co wdepnął, ale naprawdę nie jest mi go
szkoda. Jego wpływ na popkulturę jest żaden, jest taką samą "cudowną gwiazdką" jakich wiele.
Jego problem nie polega na tym, że nie ma własnego stylu (bo akurat o oryginalność bym go nie
podejrzewał), ale na jego niemiłosiernej przeciętności - jest muzycznie nijaki, wręcz muzycznie jego
potencjał nie istnieje.

Kobiecy, metroseksualny wygląd, aparycja rozpuszczonego, narcystycznego smarkacza robią z
niego tradycyjne, plastikowe dziwadło, którym karmi się popkultura. Niczym Bóg popkultura go
stworzyła, a potem wyeliminuje. Nawet się nie obejrzy, kiedy skończy się jego "wielkie żarcie".

Wystarczy trzy lata od dnia dzisiejszego, by jego nazwisko wylądowało w mrokach historii. Za 10
lat wspomni się o nim w jakimś dokumencie poświęconym jednorazowym gwiazdkom.

Bieber nie ma przyszłości, gdyż nie jest w stanie wydusić z siebie ani krzty oryginalności.
Wszystko już było, a jak się nie ma głosu i kreatywności pozostaje już tylko bycie produktem, a jak
wiemy produkt ma ściśle określoną datę ważności, do kiedy można go "bezpiecznie" spożywać.

Pozdrawiam!