Kurczę, zawsze bardzo lubiłam panią Pakosińską, ale normalnie nie mogę w to uwierzyć, że osoba podobno zakochana w Gruzji, do tego wszystkiego POLONISTKA, mogła popełnić plagiat. W dobie Internetu jest to tak łatwo zweryfikować, że naprawdę trzeba być bardzo naiwnym, żeby myśleć, że coś takiego ujdzie nam płazem. U mnie na uczelni nawet zwolniono jednego profesora, bo wyszło, że zatwierdzał plagiaty, niestety nie wiem czy świadomie czy nie; to, co stało się ze studentami-delikwentami też nie było szczególne. Mnie samej na pierwszym roku dawna koleżanka z liceum podstępem wykradła pracę plastyczną, jednak oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa, bo wystarczyły 3 tygodnie i pogadałam sobie z jej wykładowcą... Ale Pakosińska i plagiat? Czemu zrobiła coś takiego? Jestem w szoku.