hejka, nie otworzyłas własnego bloga więc wpisuje się tutaj:) BROTHERHOOD of JUSTICE: Dostałam dzisiaj, obejrzę w weekend. Jestem bardzo wdzięczna:)

Jeśli uważasz że coś jest nieaktualne, zgłoś to do poprawki:)

I bardzo proszę, Załóż jakiś temat na blogu, żebym mogła przesłać ci buziaki:)))

Hej Jorjan! Cieszę się że film dotarł cało i zdrowo :-))). Postaram wpisać coś do bloga, na razie jestem tu od niedawna i poznaję teren..
Napisz czy film Ci się spodobał. Miłego weekendu w towarzystwie młodego Kiefera :-))

:))))

Yep, młody Kiefer...mmmm....miodzio. Facet sypie się w uroczy sposób, ale mimo wszystko jego Wranglery równie malowniczo opinały mu tyłek gdy miał 19 lat. Oczywiście nie wytrzymałam już wczoraj i film obejrzałam gdzieś to powoły (na więcej, zabij mnie, nie miałam czasu).

Pamiętam taki okres gdy lata 80-te wydawały mi się wieśniackie, ale ponad rok temu zaczęłam odczuwać coś w rodzaju nostalgii i kupuję sporo filmów z tamtego okresu. "Brotherhood" może nie jest drugim "Live and Die in L.A." (uwielbiam ten film), ale Kief i Keanu i aura wystarcza by mnie uszczęśliwić. Więc nie musisz pytać, czy film mi się spodobał, bo podczas oglądania podskakiwałam za każdym razem gdy widziałam mojego ulubieńca (rany, to Kief...ale ma włosy...i młody taki...jaki on miluchny...co ta Lori widzi w Keanu...w końcu poszła dziewczyna po rozum do głowy...) i oczywiście zerknęłam trochę na koniec :))). Ale film w całości jako sie rzekło obejrzę w weekend:))). Na razie zapowiada się oki + punkt za Kiefa w dżinsach:)

"i film obejrzałam gdzieś to powoły"

- hi, hi, sama chciałabym wiedzieć, co to jest ta "powoła".
Oczywiście "do połowy"

Hej Jorjan,
Jak tam wrażenia po Brotherhood?

Niech żyje wdzięczność. To są właśnie minusy nie posiadania własnego bloga - nie odpisałam ci w porę, bo nie mogłam znaleźć starego tematu (wiem, cofnięta nieco jestem). Jak już pisałam wcześniej film podobał mi się, BO TAM BYŁ KEFIR. Powód może głupi, ale jednak. Za dużo go tam nie było i często Keanu go przysłaniał, ale mimo wszystko to był Kefir, więc nie ma o czym gadać...uroczy, miły chłopak, jeszcze bez zmarszczek.
Byłam nieco zdumiona wyglądem Keanu, bo zawsze wydawało mi się, że ludzie za młodu wyglądaja lepiej, a Reeves w tym filmie był taki sobie. Nawet ładny, ale nie żeby zaraz rzucać sie w przepaść, gdy on cię rzuci :)

Weekend z "Brotherhood" spędziłam bardzo miło, a ponieważ nie jestem przy kasie, nie kupiłam zbyt wiele filmów od tego czasu. Pewnie zaniedługo znowu sobie luknę. Żeby Kefira w tych jego dżinsach poobserwować. Wiesz, one się podobno dopasowują do sylwetki...ekstra...wiem, bredzę ;)