Żal mi Cię, prawdopodobnie nigdy w życiu nie zobaczysz dobrego aktora grającego w dobrze wyreżyserowanym filmie, jeśli postać Kennetha Branagh kwitujesz stwierdzeniem "E tam"
A dlaczego to ty sobie zaskarbiasz prawo do posiadania dobrego gustu? Uwazasz ze jako jedyna go masz??
Ja widzialam tylko jeden jego film Frankenstein i uwazam go za jeden z najgorszych zawodow filmowych w moim zyciu. Naprawde mialam ogromne oczekiwania co do filmu, a zobaczylam przestylizowany kicz. Uczciwie przyznam, ze nie czytalam ksiazki, ale jesli to jest walsnie jej wina, no coz, moznaby trodche odejsc od oryginalu i urealnic nieco fabule, bez "plywania w ogromnej macicy"...
Jesli tak wygladaja pozostale filmy Branagha, to ja dziekuje...
Polecam Henryka V. Co prawda jest trochę teatralny, ale bardzo pasowało to w tym przypadku. Frankenstein jest rozczarowujący (chociaż nie nazwałbym go największym swoim rozczarowaniem), ale Henryk V to zupełnie inna liga. Pozdrawiam :)
Na uspokojenie polecam nervosan. A do oglądnięcia np. Wiele hałasu o nic, Henryka V, Umrzeć powtórnie. Następnym razem - przed brawurowym atakiem na osobę, która ma podstawy do wygłaszania takiej czy innej opinii (bo widziała kilkanaście filmów z Kennethem Branagh lub w jego reżyserii) - proponuję poszerzyć swoją wiedzę. Trudno traktować poważnie kogoś, kto włącza się do dyskusji znając jeden film. Życzę pomyślnego rozwoju
Moja wypowiez jest reakcja na rownie zaczepna riposte z twojej strony, ktora skierowalas do zalozyciela watku. Chodzi o to, ze czesto spotykam sie z pewnym bezkrytycyzmem dla tworczosci czyjegos ulubienca opatrzonego jadowitymi komentarzami i mnie troche to irytuje, ze ludziom trudno zrozumiec, ze ktos moze miec inny gust niz oni sami. Moze zalozyciel watku widzial wszytkie (albo wiele) filmy Branagha i mu sie nie podobaly - dlaczego zaraz twierdzisz, ze nia ma gustu?
Gratuluję mistrzyni nadinterpretacji - możesz wskazać mi miejsce, w którym oskarżam autora wątku o brak gustu? uważam - i nie tylko ja - że kino Kennetha Branagh to kino z najwyższej półki i dlatego też ośmielam się nie zgodzić z zarzucaniem mu braku talentu - dlaczego do tej pory pozostaje jedynym reżyserem, który porwał się na realizację "Hamleta" w pełnej wersji (i odniósł sukces)? Przenoszenie Szekspira na ekran nie jest zadaniem prostym i z założenia wymaga od reżysera wielu wyrzeczeń - to jest kino przeznaczone dla zawężonego kręgu odbiorców. Branagh - jako reżyser - liczył się z tym od początku i chwała mu za to. Nie wspomnę już o jego kunszcie aktorskim.
A tak z innej beczki - to autor wcześniejszej niż moja wypowiedzi stwierdził, że założyciel wątku "się nie zna". Nie skierujesz i na niego ostrza swej riposty?
"Gratuluję mistrzyni nadinterpretacji - możesz wskazać mi miejsce, w którym oskarżam autora wątku o brak gustu?"
Dokladnie to napisalas tyle, ze innymi slowami
"A tak z innej beczki - to autor wcześniejszej niż moja wypowiedzi stwierdził, że założyciel wątku "się nie zna". Nie skierujesz i na niego ostrza swej riposty?"
Nie.
Cóż, nie zamierzam sprzeczać się z osobą, która ma niewielkie pojęcie na temat, w którym zabiera głos. Zobacz kilka filmów, pogadamy. Ja ze swojej strony życzę Ci miłego oglądania, warto spróbować. Jednocześnie w dalszym ciągu nie potrafię znaleźć w swojej wypowiedzi oskarżenia o brak gustu, prawdopodobnie dlatego, że sama ją pisałam i wiem doskonale, co miałam na myśli. I mam nadal. O gustach się nie dyskutuje. Ja odniosłam po prostu wrażenie, że autor wątku bardzo często musi wychodzić z sali kinowej z uczuciem głębokiego rozczarowania, skoro zarzuca Branagh brak talentu. I żal mi go, bo na swój sposób coś traci. Nie mam nic przeciwko krytyce - pod warunkiem, że jest czymś poparta. Tamta nie była. Może - jako i Ty - ów użytkownik widział niewłaściwy film? W takim wypadku Wam obojgu radzę sięgnąć po kolejne.
pozdrawiam
nie wiem jak wy ale ja go uwielbiam nie oglądałam wiele jego filmów ale wystarczająco by sie rozkoszować jego aktorstwem :D pozdrawiam
Polecam obejrzec:
"Henryk V"
"Wiele hałasu o nic"
"Sztuka latania"
albo
"Jak zabić psa sąsiada?"
a potem dyskutowac
Sztukę latani ogladałam - nie pdobalo mi się absolutnie. Taka lekka typowo brytyjska komedyjka romantyczna...
Tak. Niepełnosprawna samotna próbuje stracić dziewictwo, ale pomimo początkowej desperaci uświadamia sobie, że chce to zrobić z odpowiednią osobą. Niedorobiony Ikar, który został przydzielony do opieki nad nią z litości próbuje spełnić marzenie biedaczki... podsyłając jej wynajętych panów do towarzystwa, nie widząc przy tym iż ów panna jest zainteresowana nie byle kim, ale właśnie nim. Później coś jest o lataniu, ale już nie pamiętam...
Sama fabuła brzmi nieźle i ciekawie się zapowiada, niestety wyszło zbyt idealistyczne "coś". Na prawdę film mi się nie podobał.
Może i oglądałaś, ale mi by nie przyszło do głowy żeby nazwac ten film komedią romantyczną. Po prostu swietne aktorstwo i historia
Toż to już bluźnierstwo! A Hamlet, Wiele hałasu o nic (uwielbiam tam jego grę!), Henryk V to są słabo zrobione filmy? Uwielbiam Go jako aktora i reżysera i w przeciwieństwie do założyciela wątku uważam, że ma ogromny talent.
Zgadzam się, że Branagh to nie jest aktor, którego można poznać po jednym filmie. Moim zdaniem, ma fantastyczną filmografię, zawierającą wiele genialnych ról: choćny Benedick w "Wiele hałasu o nic"- po prostu zagrał nieziemsko. Ale co trzeba przyznać, jak każdemu aktorowi zdarzyły się mu i słabsze filmy. Ale wiadmom przecież, że KAŻDY aktor ma w swojej filmografii film, z którego nie jest najbardziej dumny, więc współczuję tym, którzy trafili akurat na gorszy film Branagh i szczerzę radzę im obejrzeć więcej.
przecież większość filmów z jego reżyserowaniem to film, w których gra on pierwszoplanową rolę. zresztą: w temacie nie widziałam włąściwie ani jednej uwagi dotyczącej jego reżyserii?
Więc co właściwie wam się nie podobało w jego reżyserii?
Cóż odnoszę wrażenie że Branagh ma tylko dwa rodzaje widzów. Tych którzy są skłonni zaakceptować jego pomysły bez mrugnięcia okiem i tych którzy po prostu go nie lubią i nie łapią jego sposobu opowiadania historii. Dla mnie zarówno zjechany przez wszystkich Frankenstein jak i Stracone Zachody Miłości były świetne ale wiem że jestem odosobniona w tym mniemaniu. Jednak nie uważam by dało się arbitralnie ocenić go jako złego reżysera - z pewnością zbyt łatwo przyczepiono mu łatkę ,, człowieka od szekspira" - moim zdaniem to reżyser od adaptacji który więcej uwagi przykłada do oddania ducha powieści, sztuki , opery ( Jego Czarodziejski Flet też budził mieszane uczucia) tak by była jak najbardziej dostępna publiczności nie odchodzą jednocześnie zbyt daleko od oryginału. Frankenstein jest książką histeryczną i przerysowaną taki też jest film. Rozumiem jednak że jesli chodzi o talenty Branagha jako reżysera można dyskutować to nie mam wątpliwości że aktorem jest świetnym czego nikt nigdy w recenzjach nie podważał