Kocham Colina ale zdecydowanie wskazałabym na Kennetha jeśli chodzi o to, kto jest lepszym aktorem. a Wy?
Ale po co w ogóle ich porównywać? Nie lubię takich porównań, bo każdy aktor gra w innych filmach, inne role i każdego powinno się oceniać osobno, a porównywanie ich nie prowadzi do niczego. No może jedynie do kłótni, bo fani Colina będą obstawać przy tym, że to on jest lepszy, a fani Kennetha, że jednak on i jak to często na filmweb-ie, może dojść do kłótni.
Popieram. Porównywać można co najwyżej dwóch aktorów, którzy zagrali tę samą postać w różnych adaptacjach, a i to nie zawsze ma swoje uzasadnienie. Radzę poszukać lepszych tematów do dyskusji :)
Zagrali razem w filmie "Miesiąc na wsi", tak więc można ich porównać jak wystąpili w tym filmie, który lepiej zagrał swoją rolę.
Myślę, że z tym też będzie problem :) Colin miał barwniejszą rolę, ale jego zdolności aktorskie oceniam jednak niżej. Przy czym muszę zaznaczyć, że mam do Colina wieeeelki sentyment, ale w Branaghu po prostu widzę artystę kompleksowo obdarzonego talentami - znakomity aktor sceniczny jak i filmowy, przy czym, nie daje się zaszufladkować, bo potrafi zagrać postaci mroczne, bohaterów, rozanielonych kochanków; dodatkowo świetnie śpiewa i dobrze tańczy; pisze scenariusze i potrafi zrobić Film przez duże F - żadne tam kiczowate gnioty. Dodam jeszcze, że uwielbiam jego długie, parominutowe ujęcia. Zwróćcie uwagę na ostatnie ujęcie w "Wiele hałasu o nic", które ma jakieś 5 minut!
Ciężko stwierdzić. Zupełnie różne role im się trafiają. Firtha widziałem w kilku (głównie kiepskich) komedyjkach, dla których był nie raz podstawowym atutem. A Branagha nie widziałem w wielu filmach, ale w tych kilku, z których go pamiętam grał świetnie. Lubię też jego reżyserię.
Spodziewam się dobrego występu Firtha w "King's speech" - zobaczymy.
A przypadkiem właśnie wpadłem na film "Ostateczne rozwiązanie", gdzie obaj grają wojskowych dygnitarzy III Rzeszy - mam zamiar obejrzeć.