Bo moja przyjaciółka,która lubi i słucha Nirvany w to nie wierzy.Mówiłam
jej że to raczej morderstwo,że może to żona a ona nic.Potem spytałam co u
niej-powiedziła mi że modli się za duszę Kurta,bo za to co zrobił mógł iść
do piekła,że samobójstwo to ciężka sprawa,I co wy na to ?
Dodam jeszcze ze żadne z was nie jest patologiem sądowym a nawet jeśli to nie widziało ani raportu z sekcji zwłok ani samych zwłok a na podstawie opisów z książek i art niewiele można na ten temat powiedzieć. Do tego wypowiedzi rodziny i przyjaciół oraz ich publicznych domniemań też zachował bym dystans. Przypominam ze są zobligowani do mówienia prawdy jedynie organom ścigania oraz przed sądem (gdyż utrudnianie pracy organom ścigania i wymiarowi sprawiedliwości jest u nich karalne jeszcze surowiej niż w Polsce). Prywatnym detektywom, dziennikarzom, biografistom oraz przypadkowym grafomanom mogą opowiadać co im się podoba. Nie zapominajcie również ze Cobain to nie Warren Buffett i rodzina wiedziała ze jego pieniądze mogą się skończyć wiec trzeba podtrzymywać jak najdłużej jego mit i pojechać na nim jak najdalej (każdy wywiad i publikacja zdjęcia kosztuje). Przyjaciele muzycy również wiedzieli ze bez Cobaina daleko nie zajada (i nie zajechali! Grohol ma swoje Foo Fighters które uchodzi za zespól przeciętny Novoselic w ogóle się nie obronił jako muzyk a w zasadzie grajek. Chciał iść w politykę ale raczej się zbłaźnił) ale można jeszcze coś ugrać na szumie po jego śmierci (Do dziś o Foo Fighters mówi się "zespól prekusisty legendarnej Nirvany"). Niestety świat show biznesu nie jest wrażliwy i misiowaty tylko zimny i wyrachowany.
Każdy ma prawo do własnego zdania.
Co do zdania, że wystarczą nam plotki, żeby kogoś oskarżyć, znienawidzić - Courtney nie lubię choćby dlatego, że ćpała w ciąży.
Poza tym jak to się dzieje, że tajemnicza śmierć dosięga tak wiele osób z jej najbliższego otoczenia...? To po prostu daje do myślenia i tyle.
Raport z sekcji zwłok możesz sobie osobiście obejrzeć, jest w internecie, tylko nie chce mi się szukać.
Carvin masz wiele racji w tym co mówisz.Skoro jest niby tyle dowodów że to
Court zabiła męża,to czemu jej nie wsadzili.W Stanach często idzie się
siedzieć za poszlaki i zeznania świadka.Skoro tyle osób wie że Love to
zrobiła to czemu jej nie zakną?....ba powinni to zrobić w 94.Ktoś powie że
przekupiła gliny,co jest możliwe...ale NIE PRZEKUPIŁA WSZYSTKICH GLINIARZY
W STANACH !!!!A niebiescy są jakoś mało zainteresowani doprowadzeniem
sprawy do końca,policja w Ameryce jest bardzo upierdliwa i dociekliwa
gdyby mieli poważne podejrzenia co do zabójstwa,nie zamkneliby sprawy.
może i nie przekupiła, może i nie zabiła. nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. dla mnie po prostu jest za dużo dowodów na to, że to nie było jednak samobójstwo. za dużo i tyle.
A jeśli już,to może zabił go ktoś zupełnie nie związany z Coutney.Np
tacy raperzy jak 2PAC,zgineli bo ktoś wydał na nich wyrok.Może to ktoś
z konkurencyjnego zespołu,zazrosnego o sukces Nirvany,ktoś kto stracił masę
kasy przez popularnośc Kurta i zespołu.Ta wejsja ma sens !
Bo w przypadku 2PACA i Notoriusa BIG,też zgineli światkowie i osoby
związane z morderstwem.I ta wersja jest o wiele bardziej prawdopodobna
Co do przekupstwa to liczę jednak na jakiś zdrowy rozsadek policjantów. Kto przy zdrowych zmysłach bierze łapówkę od niestabilnej psychicznie gwiazdeczki w dodatku zażywającej narkotyki. Zwróćcie uwagę ze zwykle przy pomocy łapówek udaje się zatuszować takie sprawy jedynie osobom bardzo bardzo wpływowym. Więcej niż jedno morderstwo udaje się zatuszować jedynie służbom wywiadowczym kraju w którym zostało popełnione.
Ty sobie nie zdajesz sprawy ile morderstw jest nierozwiązanych. Dalej wierz sobie w bajki, że policja to tacy znamienici stróże prawa.
O. J. Simpson - jego sprawa udowadnia, że nawet zabójca może wymknąć się prawu.
Może się i powtarzam, nieważne.
Co to za różnica, czy został zamordowany, czy nie? Bo dla mnie żadna. Ciekawe, czy gdyby żył nadal, albo "odszedł" np. na zawał, też by było tyle sensacji? Wątpię. A teraz, skoro jego śmierć jest taka "cool", to jest obiektem zainteresowań, mającym mnóstwo "fanów", którzy nie znają żadnych jego piosenek, a w wolnym czasie wolą sobie posłuchać "Lady GaGi". Bezsens.
Artysta może czuć się spełniony, gdy ludzie znają jego muzykę, a nie życie osobiste. Co nie oznacza, że nie lubię twórczości Kurta, bo jest inaczej. Sama też kiedyś postanowiłam dogłębnie przeanalizować tę sprawę i, uwierz, do niczego odkrywczego nie doszłam. W każdym filmie, w książce sprawa ta jest inaczej przedstawiona. Ale bardziej przychylam się do jego samobójstwa, w co, niestety, sporo osób nie wierzy, tylko woli opcję morderstwo i osądzanie Love.
Niech ta Twoje przyjaciółka ma swoją rację i Ty też miej własną. A kwestie religijne w osądzaniu zepchnijcie na bok.
tak, mam jedną koleżankę, która uważa się za fankę Nirvany, a słucha jej tylko, kiedy ma zły humor.. a jak ma dobry to słucha właśnie: Britney Spears, Christiny Aguilery, Lady GaGi. to trochę głupie.
nic nie mam do nich, bo sama kiedyś byłam wielką fanką Britney. w gatunku pop sprawdzają się bardzo dobrze, ale pop + Nirvana?
Masz rację dziwne połączenie,ale z drugiej strony jak ktoś słucha za często
jakiegoś zespołu to może on mu się znudzić.Tak było ze mną,pół roku temu
kupiłam WSZYSTKIE płyty Led Zeppelin,słuchałam ich codziennie,kupiłam DVD
koszulkę i ksiązkę...no i mi się znudzili,zostali przeze mnie
wyeksplatowani,że sie tak wyraże.Poprostu wiem o nich wszystko a ich muzyka
mi się znudziła.Z Nirvaną jest inaczej,bo na razie mam ich jeden album(In
utero)i słucham go w samotne wieczory.Lubię gdy zespół ma jakieś tajemnice
gdy wszystkiego o nich nie wiem,bo ta tajemniczosć mnie przyciąga.A im
rzadziej kogoś słucham tym bardziej jest mi on bliższy,np:Pink
Floyd,Nirvana
"In Utero" też posiadam, bo tata mojej koleżanki słuchał kiedyś Nirvany i mi dał. pewnie trochę lat ta płyta już ma, ale z dźwiękiem nie ma większych problemów. dał mi jeszcze płytę na której znajduje się 20 wybranych piosenek. taka jakby.. składanka? :D
prawie wszystkie piosenki mam pościągane, więc nie narzekam.
a z koszulkami ostatnio zaszalałam, bo kupiłam sobie jedną z Nirvaną i dwie z Kurtem.. no, ale lepsze koszulki niż coś, co od razu odstawie w kąt, bo mam pewność, że te bluzki będę nosić, bo są po prostu ładne i wygodne. a to jest ważne. :D
wiem, że niektórzy mogą pomyśleć, że noszę te koszulki "żeby zaszpanować". ale tak nie jest. po prostu lubię.. lubię kupować takie rzeczy. chyba najważniejsze jest to, że naprawdę lubię muzykę Nirvany, a nie ładną buzię Kurta, którą chce mieć na koszulce, prawda?
a Courtney nie słucham i raczej słuchać nie będę. ale kto wie?
Kurt najfajniej wygląda w tej fryzurce i kolorze.To moje zdanie : )
http://www.youtube.com/watch?v=Wqzn9F0GI1o
Dodam jeszcze że lubię Courtney za jej MUZYKĘ.Jest jedną z niewielu kobiet
(obok Janis i Debbie Harry)które zaistniały w świecie ROCKA-muzyki
zdominowanej przez facetów.I za to daję Love duże plusa,bo nie zdecydowała
się na pop,który dał by jej więcej kasy i fanek.Wybrała mocne brzmienie
i trudny rockowy biznes.I to jest świetne,za to ją podziwiam(mam na myśli
wyłącznie jej twórczość,nie życie prywatne)
Nie wiem, szczerze mówiąc, gdzie ona tak strasznie zaistniała...
Szarfeses ma dużo racji.
Sprawa śmierci Cobaina jest bardzo interesująca, ale dla mnie i tak najważniejsza jest muzyka, nie chce mi się wdawać w gadki na ten temat, bo to bez sensu.
Nirvana to jest zespól chwili. Zwykle jeden z pierwszych do jakich się dociera. Z czasem sprawa się komplikuje. Bycie fanem nie oznacza bycia fanatykiem przykładowo jestem fanem Tori Amos ale nie słucham jej codziennie. Nie ma co patrząc na gatunki itd noszenie koszulek z Cobainem, Planetem itp za kilka lat wyda się wam infantylne . Słuchajcie tego co wam sprawia radość cieszcie się muzyka i nie wnikajcie za bardzo w to co się pod nią kryje. Jestem muzykiem z muzyki staram się utrzymywać i wierzcie mi, że w każdym utworze jest tyle głębi piękna i ciepła ile chcecie znaleźć. Bo gwarantuje wam ze jak za bardzo zabrniecie w życie artystów w to co chcą powiedzieć przekazać itd to zawsze złapiecie ich na demagogii, pustce i grafomanii. Chyba ze koniecznie chcecie sie koniecznie przekonać ze to co tak kochacie było pisane od niechcenia, bez powodu od tak po prostu albo na szybcika bo producent cisnął i rachunki trzeba było popłacić.
Znalazł się mędrzec życiowy... Nie wiem na podstawie czego zwracasz się do nas w ten sposób, bo nie wiem, na jakiej podstawie oceniłeś, że taki ton będzie odpowiedni. Nie wiem jak reszta, ale mnie nie musisz tłumaczyć co to jest muzyka, w taki sposób, jakbym była dwunastolatką wciąż w koszulce Kurta i podcinałabym sobie żyły, bo go kocham i nie mogę z nim być, proszę.
Lubię, jak w dyskusji traktuje się mnie jak równego sobie, a nie jak np. Ty, jak gówniarza.
A tym bardziej nie lubię, jak ktoś mi próbuje wpoić sposób, w jaki powinnam słuchać, odbierać czy przeżywać muzykę. Dziękuję.
"Nie wiem na podstawie czego zwracasz się do nas w ten sposób" ano dlatego ze twoje wypowiedzi wskazują na to ze masz 12 lat
http://soundofdentage.zsuatt.com/forums/index.php <- dam wam link do strony, której prawdopodobnie nie znacie. Z dobrego serca. Cała masa koncertów, jam session's, wersji demo utworów i innych takich.
Uwielbiam, gdy ktoś mnie docenia. Widzisz, mogłabym rzucać w Ciebie podobnymi tekstami, tylko że TO dopiero jest w stylu 12latka.
No myślę ze troszkę przesadzasz rock jest zdominowany przez facetów ale nie zapominaj o Kat The Great, Joan Jett, Kimberly Goss,Paz Lenchantin i Tori Amos które w przeciwieństwie do love wypłyneły na swojej muzyce a nie małżeństwie z kimś bardziej znanym.
Masz rację,Jett i Amos to artystki które cenię za talent.Z drugiej jednak
strony stały się rozpoznawalne,ale nigdy nie osiągną w świecie rocka tego
co np:Queen czy Rolling Stones.Myślę że kobiety raczej nie nadają się to
tego rodzaju grania,nie wiem może nie mają takiej charyzmy i silnej
osobowości ''żeby olewać wszystko i być nieco zarozumiałym''.Tacy właśnie
byli wielcy rockmeni XX wieku,jak Jagger czy Plant.
jeszcze dodałabym Morrisona,tyle że Hendrix i Jim mieli to coś czego nie
miał Kurt-kochali przebywać na scenie,popisywać się i błyszczeć-nawet w
podobny sposób odeszli
To, że to nie jest scena łatwa do zdobycia dla kobiet nie oznacza, że Love jest jakaś genialna, bo na nią weszła. Jak dla mnie, nic nie osiągnęła.
Kurt,Hendrix i Morrison-oni wszyscy brali jakieś dragi,ale o Jimie i
Hendrixie mówi się wiele dobrego-największy gitarzysta,charyzmatyczny
wokalista The Doors,a a Kurcie mówi się czesto ten ćpun co się zaztrzelił.
To niesprawiedliwe,czemu tak jest?
Hendrix i Morrison byli ogólnie lepszymi muzykami od Kurta a pewno dlatego tak mówią ponieważ większość myśli że popełnił samobójstwo i pewno dużo ludzi go nie szanuje.
Warto jeszcze wspomnieć że Hendrix,Cobain,Morrison to byli ogólnie ludzie bardzo nieszczęśliwi i samotni w życiu prywatnym.W dodatku byli uzależnieni od narkotyków a Morrison skończył podobnie jak Cobain tylko że się zaćpał bo zapewne sam tego chciał.
Pokuszę sie o próbe wyjaśnienia obecnego fenomenu Hendrixa. Dlaczego mówi sie o nim tak dobrze. Hendrix już za życia stał się inspiracją dla wielu artystów nawet podobnego formatu którzy od samego początku się do tego przyznawali min innymi Eric Clapton i Jeff Beck. Szukając dalej jest bardzo niewielu przede wszystkim gitarzystów (którzy w muzyce rockowej są często numerami 1 albo 2 w swoich zespołach) nie mówiących o Hendriksie. Praktycznie od końcówki lat 60 Hendrix jest wymieniany najczęściej jako inspiracja bądź bodziec do głębszego zainteresowania muzyką. Do Hendrixa przyznają się najwięksi wirtuozi Yngwie Malmsteen, Joe Satriani, Steven Vai, Michael Angelo Batio, Paul Gilbert, Eric Johnson. Rzadko mozna spotkać takie notatki ale kilka razy udało mi sie pzreczytać ze również Jimmi Page, Angus Young, Tony Iomi i Richie Blackmore. Do Hendrixa przyznają sie pokolenia muzyków zwłaszcza gitarzystów z lat 70/80 Eddie Van Halen, George Linch, Vivian Campbell, Phill Collen, Slash, Zakk Wylde, Jake E Lee, Vernon Reid, Stevie Ray Vaughan, Ace Frehley. Trudno jest się mierzyc z taka iloscia artystów i probować zrzucić Henia z piedestału. Stad jego przedwczesna śmierć a raczej jej okoliczności stanowią margines jego biografii. Zauważyłem że w monografiach oraz notkach o nim więcej miejsca poświęca się jego gitarom niż śmierci. Cobain już za życia budził wątpliwości w muzycznych środowiskach. Stosunkowo niewielu przyznaje się do inspiracji Cobainem a jeżeli tak się dzieje to raczej są ta artyści niszowi a nie uznane rockowe autorytety (dziwnie to brzmi ale cóż...). Wieczne wywlekanie tematu zabił się czy został zabity tez nie pomaga się bronic samej muzyce stad jest kojarzony jako samobójca narkoman, który był znanym muzykiem i miał wredna żonę a nie uznany muzyk który nie żyje. A co do Morrisona to hmmm słyszałem i czytałem o nim "gorsze" rzeczy niż o Kurcie. A czy to sprawiedliwe czy nie trudno powiedzieć nie wiem jak Cobain ale Henrix zasługuje na swoje miejsce w historii rocka.
Naszła mnie jeszcze taka refleksja ze Cobain mimo wszystko nie został zapomniany ani przez fanów muzyki ani przez media. Niektórych swiat potraktował gorzej. Całkowicie zapomniany jest już Buddy Holly (zm. 1959 o nim jest piosenka American Pie), Steve Ray Vaughan, Les Paul (zm. 13 sierpnia 2009 roku żadne z mediów z którymi mam do czynienia na codzień nie podało tej informacji). W zapomnienie odszedł jeszcze żyjacy Chuck Berry. Mało mówi się o Michaelu Hutchencesie (zm. w 1997 na skutek przedawkowania leków), Sydzie Barrecie (jednej z najciekawszych postaci brytyjskiego rocka). Nie ma sprawiedliwosci i juz:/
Kids ... his fucking dead!! Przy takim kalibrze, jakim sobie strzelił z ryja nie zostało mu nic. I tak, popełnił samobójstwo. Pogódźcie się z tym. :P Aha, żeby było wam milej, to zrobił to przez was :O :D.
Ty na szczęście czytałeś/aś. Dzięki temu nakarmiłeś głodną Courtney, która sprzedała prywatne notatki Kurta, bo przymierała z zimna i pragnienia. Każdy prawdziwy fan powinien kupić tą książkę.
Na pierwszy rzut oka widać dojrzałość emocjonalną: "jak nie to się nie odzywaj", ale argumenty...
tak, czytałam.
i listu pożegnalnego tam nie było, więc może Ty się nie odzywaj? wielki fanie Nirvany. list czytałam i co w związku z tym listem? większość grafologów twierdzi, że te ostatnie linijki zostały napisane przez kogoś innego.
a wyrzutów sumienia nie mam, bo niczego zbyt prywatnego tam nie znalazłam.
Ostatnie linijki pisal juz ostro nacpany, pozatym Kurt mial zwyczaj zapisywac cale kartki, wiec gdy zostalo wolne miejsce napisal końcówkę większymi literami by zapelnic kartke
Powiem tak: dopuszczam możliwość samobójstwa jak i morderstwa, ale tego i tak pewnie nigdy się nie dowiem.
Wiadomo, szkoda człowieka, ale ludzie, zajmijcie się własnym życiem, a nie przekazujcie w kółko tych samych tekstów: "Och, to ta suka, Courtney! Na pewno ona go zabiła! Wszystkie dowody na to wskazują! Jak ja jej nienawidzę! Będzie smażyć się w piekle!"
Nie zachowujcie się jakbyście byli wszechwiedzący.
Mnie najbardziej szkoda Frances. Trafili się dziewczynie rodzice...
Na pewno nie został zamordowany , samobójstwo jest bardziej logicznym wyjaśnieniem , a poza tym to było dawno , więc po co się nad tym jeszcze zastanawiać ?
Uwielbiam twórczość Nirvany i samą Nirvanę. Ale nie przekonanie mnie,że Kurt popełnił samobójstwo! Przecież po takiej dawce heroiny jaką sobie zafundował nie był w stanie nawet podnieść rewolweru a co dopiero pociągnąć za spust! Poza tym bardzo kochał swoją córeczkę. Myślę, że się nie zabił i koniec kropka.
Byłem (jestem ?) fanem Nirvany, ale jakoś nigdy nie miało to dla mnie większego znaczenia czy to samobójstwo czy zabójstwo było - efekt ten sam: typ nie żyje i to jest przykre... Piszecie o tej dawce heroiny... może se strzelił złotego, a potem ktoś mu rozwalił głowę żeby nie było że tylko przesadził z prochami ale bardziej klasycznie dramatycznie ?
Bo on nie został zamordowany i każdy normalny fan o tym wie..
i tak odkopuhę tematy, przepraszam poonownie. :x
ja tam tej love,ćpunce i degeneratce nie lubię,nawet własna jej ( i kurta) córka wniosła pozew o jej ubezwłasnowolnienie i utrate praw rodzicielskich (w wieku 17 lat),wogle nie interesowała się córką przychodziła do domu ciągle pijana i nacpana,i spowodowała śmierć jej psa i kota,których nie karmiła i w efekcie zdechły z głodu,a co do teorii,jak zginął kurt,to sam nwm,obie hipotezy wydają się przypuszczalne,równie dobrze mógł popełnic samobókjstwo,w końcu miał depresję,i już raz wcześniej we włoszech miał jedną nieudaną próbę,później ucieczka z odwyku ,więc to wszystko wydaję się bardzo logiczne,z drugiej strony love to poj*ana ćpunka więc,wszystko jest możliwe,tylko po cholerę nie wiem poco miałaby w tym interes by go zabijać lub zlecić zabójstwo,może o kasę chodziło,jak w tym starym porzekadle,"jak nie wiadomo o co chodzi,to chodzi o kasę",z pewnością na jego śmierci zarobiła pewnie'trochę kasy'