Leonardo DiCaprio

Leonardo Wilhelm DiCaprio

9,0
266 882 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Leonardo DiCaprio

Droga DiCaprio na "szczyt" zaczyna przypominać trochę tą obraną przez Pacino. "Ojciec
chrzestny"/"Ojciec chrzestny II", "Strach na wróble", "Serpico", "... i sprawiedliwość dla
wszystkich", "Człowiek z blizną" aż w końcu jego jedyny (!) Oscar w karierze za "Zapach kobiety",
mimo iż co druga rola tego aktorskiego giganta (szczególnie z wczesnych lat kariery) zasługiwała
na statuetkę.

Akademia nie lubi DiCaprio, trzeba przedstawić sprawę jasno. Gdyby było inaczej, nie zostałby
bezczelnie okradziony z Oscara w 2005, kiedy to o lata świetlne wyprzedził całą swoją
konkurencję, na czele z Jamie Foxxem, który ostatecznie go zdobył. Akademia go wręcz
nienawidzi, bo kiedy w 2008 powinien zgarnąć każdą możliwą nagrodę tego świata - za "Drogę
do szczęścia" rzecz jasna - nie otrzymał nawet nominacji. Akademia go nie cierpi, bo gdyby było
inaczej - Żą Dużardę miałby jednego konkurenta więcej kiedy DiCaprio rządził i dzielił w "J.
Edgarze". Akademia nim rzyga, bo gdyby było inaczej - walczyłby bark w bark z Waltzem za jego
znakomitą rolę w "Django". Dochodzi do tego prawdopodobnie "Krwawy diament", którego do
dzisiaj niestety/stety jeszcze nie widziałem. A jego Jordan Belford to jedna z najlepszych ról XXI
wieku! DDL w "Aż poleje się krew", Phoenix w "Mistrzu", Philip Seymour Hoffman w "Capote",
DiCaprio w "Wilku z Wall street", nie widzę w tym żadnej przesady. Wygląda jednak na to, że
musiałby wcielić się w role niewidomego, niepełnosprawnego, czarnego geja-sportowca, może
wtedy w końcu "skradłby" serca dziadków rozdających nagrodę, która w dzisiejszych czasach ma
coraz mniej wspólnego z jakością - najważniejszy jest temat. Dlatego ciężko w tym przypadku
rozmawiać o wyróżnieniach, trzeba raczej zapytać - czy on w ogóle dostanie nominację? Jak
myślicie?

Sebu_BGZ

W końcu kreatywny post a nie sikanie w majtki oburzonej nastoletniej fanki!
Na początek napisze iż uważam,że w 94 Oscara powinien zgarnąć Fienns.
Aviatora nie widziałem ale w mojej opinii rola Foxxa jest niesamowicie przeceniana.
W Django był lepszy od przereklamowanego Waltza ale nie widziałem wszystkich nominowanych(Hoffman!!).
A na myśl o "Wilku" odczuwam ex cytacje zobaczę go niebawem i się przekonam,ale nominacje w ciemno obstawiam.

udun17

Dlatego nie wspomniałem o "Co gryzie Gilberta Grape'a" bo to Fiennes zasłużył na Oscara (jego też już dwa razy tak swoją "przekręcono").

Sebu_BGZ

Nie zgadzam się! W "co gryzie GG" to L.D powinien otrzymac Oscara, jego rola była fenomenalna i nikt nie zasłużył wtedy bardziej na nagrodę niż właśnie on. A teraz nawet się nie zastanawiam czy dostanie nominację bo tego jestem pewna, trzymam kciuki za Oskara.

Sebu_BGZ

Nominacja będzie na pewno. Jednak czuję, że znowu zostanie wydymany... Hehe powtarzam się, ale OSKARY NA NIEGO NIE ZASŁUGUJĄ.

Sebu_BGZ

Powinni mu dać już z czystej przyzwoitości, plus dodatkowo za te wszystkie Oscary, których nie dostał a dostać powinien. Uważam, że jest najbardziej niedocenianym aktorem uniwersum, tzn niedocenianym przez akademię. Moim zdaniem to skandal, że dotąd nie dostał Oscara, więc będę trzymać kciuki z całych sił. Powinien dostać tę statuetkę i owacje na stojąco za wszystkie lata, w których go wydymano. Dla mnie w "Co gryzie"-genialny, po prostu wybitny. W Złap mnie jeśli potrafisz wraz z Hanks'em stworzyli świetne kreacje. Droga do szczęścia, przejmująca, poruszająca, znów nic. Incepcja moim zdaniem słaba, ale Wyspa Tajemnic zdecydowanie na tak. W Django, DiCaprio na pewno nie był gorszy od Waltza. Mam do nadrobienia jeszcze kilka filmów z jego udziałem, no i czeka na mnie Wilk z Wall Street, ale i tak modlę się niemal o tego Oscara dla niego.

Sebu_BGZ

„Wygląda jednak na to, że musiałby wcielić się w role niewidomego, niepełnosprawnego, czarnego geja-sportowca, może wtedy w końcu "skradłby" serca dziadków rozdających nagrodę” – to takie smutne, jak bardzo to zdanie jest prawdziwe. Abstrahując zupełnie od DiCaprio, współczesne kino zachodnie tak bardzo stara się być poprawne politycznie, że ze świecą szukać filmów, w których jakieś roli drugoplanowej nie gra czarnoskóry człowiek (co z tego, że akcja filmu ponoć dzieje się w piętnastym wieku? Przecież w Europie pełno było wtedy czarnoskórych lordów…), gdzieś w tle nie przemycony jest romans homoseksualistów (nawet jeśli kompletnie nie pasuje, wciśnijmy na siłę, niech autor książki, której kręcimy ekranizację, przewróci się w grobie, gdy zobaczy, jak zmieniliśmy scenariusz) itd. Smutne.
Co do tego, czy DiCaprio dostanie nominację, nie mam pojęcia, ale nawet jeśli, to musiałby zdarzyć się jakiś cud, żeby dostał Oscara. Zwłaszcza w czasach, kiedy Oscarami obsypuje się Zakochanego Szekspira (po prostu bez komentarza) czy Jennifer Lawrence (nic do niej nie mam, zapowiada się całkiem nieźle, ale zdecydowanie jej gra mnie nie zachwyca i pomimo mojej sympatii do niej jako osoby w żadnym wypadku nie zasłużyła na Oscara, a już szczególnie za Poradnik pozytywnego myślenia).
W każdym razie, Wilka z Wall Street jeszcze nie widziałam, ale sądząc po zwiastunach i bardzo pozytywnych pierwszych recenzjach, obiecuję sobie coś naprawdę dobrego ;).

Sebu_BGZ

Jeśli kiedyś jego przygoda z Oscarami zakończy się nagrodą to zakładam, że będzie to sytuacja niemal identyczna jak w przypadku jego mistrza - Scorsese. "Taksówkarz", "Wściekły byk", "Chłopcy z ferajny" (!!!) - to już trzy filmy w pełni zasługujące na wygraną. A Scorsese dostaje Oscara dopiero za "Infiltrację" - film według mnie świetny, jednak porównując go do powyższych - różnica o klasę. Leonardo kiedyś w końcu się doczeka. Ale pewnie będzie to Oscar pocieszenia.

nelii_113

Coś w tym jest. Może się w przyszłości okazać, że doczeka się Oscara, ale niekoniecznie dzięki swojej najlepszej roli, a właśnie jako nagroda pocieszenia (i tu znów kłania się Pacino). A może to kwestia pecha zarówno jednego i drugiego. Przypadki Ala i De Niro pokazują, że czasem te największe kreacje potrafią być mniej docenione. Travis Bickle, Michael Corleone, Noodles, Sonny Wortzik, Leonard Lowe i można byłoby tak wymieniać :)

Sebu_BGZ

W tym roku Leo praktycznie wciąga konkurencję nosem (na co ma też wpływ lista zgłoszonych filmów, bo brak takiego "Konesera" z Geoffreyem Rushem to skandal). No ale nie oszukujmy się, rok w rok jest to samo, że DiCaprio gra świetną rolę w świetnym (lub przynajmniej dobrym) filmie, a statuetki nie dostaje. Wydaje się, że to już jego szczyt, że o kolejną doskonałą kreację będzie ciężko, a tu pozytywne zaskoczenie - znowu się udało. Niestety odwrotnie z Oscarami - tu nie udaje się nigdy. W tym roku Leo po raz kolejny zagrał znakomicie, ale Akademia pewnie znowu nie będzie miała jaj, bo rola i film są zbyt odważne.