Nie mogłam się pogodzić,że odeszła z mojego ulubionego serialu.Ale cóż. Każdy chce spełnić swoje marzenia i teraz cieszę się,że ona do tego dąży i jej się to udało...
Oglądając serial jeszcze za nią tęsknię jak gdyby była to prawdziwa historia.Szkoda,że jej związek z Alexem zaczął się tuż przed jej śmiercią.
Chciałabym,aby powstało parę serialów na podobieństwo "Córki McLeoda" w których Lisa zagrałaby w takim samym składzie jak w Córkach McLeoda....
Bardzo mi jej brakuje, ale staram się akceptować jej decyzję...