Widziałam go tylko w "Prometeuszu", dlatego może zagrać nawet Greya - nie szkoda mi go dla tej roli. Czy sobie poradzi? Z łatwością.
Zdaję sobie sprawę, że to nie miejsce na roztrząsanie poziomu literackiego książki i że jest to wkładanie kija w mrowisko, ale chcę nawiązać do wieku Greya. Wydaje mi się, że jeżeli film powstanie zagra w nim aktor dużo po trzydziestce, a może i po czterdziestce. Z prostej przyczyny, pani James nakreśliła postać 27-letniego milionera - ograniczając moim zdaniem liczbę odbiorców (moim zdaniem, bo okazało się że panie w średnim wieku, też wzdychają do Greya). Hollywood, pod warunkiem, że nie chce zrobić z tego produkcji dla nastolatek, zaangażuje aktora, do którego wzdychają i matki i córki.