Wspomnienie z dzieciństwa. A potem seans za seansem.Wg mnie to jest właśnie poezja w kinie. Besson pokazuje co kocha i co chciałby żebysmy pokochali razem z nim. Poniewaz nie samą poezją człowiek żyje reżyser kreci Piąty element i juz wiemy jak sie lubi bawić. To naprawde bardzo przyjemne kiedy autor pokazuje co go kreci i zabiera ze soba na ta karuzelę widza. Dzięki za Nikite Leona i maczanie paluchów w taxi