dokładnie.Rzekłbym, że zastanawiającym jest faktem, iż publiczność kinowa (raczej filmowa, gdyz do kina to już naprawdę tylko hardcorowcy chodzą) nie zna Piwowskiego od strony dokumentu.Mnie osobiście utkwiłw pamięci dokument, którego tytułu już nie pamiętam, traktujący o inscenizacji przedstawienia teatralnego na podstawie baśni o Kopciuszku przez dziewczynki z domu wychowawczego.Film ten ejst wspaniały przede wszystkim przez fakt, że Piwowski poszedł na całość dostając sie w te sfery ludzkiej psychiki do który Kieślowski bał się wejśc i z którymi w konfrontacji przegrał, choć przecież "Z punktu widzenia..." był próba w pełni udaną.