... Jak sądzicie wg was Marilyn popełniła samobójstwo czy została zabita??? Wg mnie to ją zabili ochroniarze Kennedyego ją zabili.
Nawet oglądałam (chyba na Polsat cafe)taki dokument gdzie jakiś gościu opowiadał własną teorię
-Marilyn była w dołku i potrzebowała pomocy. Wydzwaniała do Kedediego i jego brata grożąc im że jeśli jej nie pomogą to zwoła konferencję i wyjawi jakieś tajemnice państwowe. Oni nie mogli do tego dopuścić i kazali ją zabić. Ci "zabójcy" włamali się do domu Marilyn i dali jej mocny narkotyk. Nie mogli jej nic wstrzyknąć bo nie miała śladów. Miała zsiniałe okolice miednicy więc to mogło być podane lewatywą, upozorowując samobójstwo. Bodajże gosposia Marilyn miała z tym coś wspólnego bo po znalezieniu ciała od razu zrobiła pranie jak by chciała zatrzeć ślady...
Znam też drugą teorię
-Marilyn nie mogła już znieść tego świata.Była lekomanką. Wypadła z formy. Nie dawała rady. Jak miała sesję(chyba ostatnią) na plaży nie mogła wytrzymać i cały czas pytała czy to ostatnie zięcie. Gdy fotograf powiedział że to ostatnie Marilyn Monroe przesłała całusa i powiedziała
-Ten buziak jest dla ciebie i całego świata.Fotograf odczuł to jako pożegnanie...
Nigdy nie wiemy jak to naprawdę było możemy tlko przypuszczać
Ja stawiam na 1 wersję. A wy???
Ja również z pierwszą się zgadzam.
Można jeszcze dodać, że MM miała nowe plany, miała skończyć film (patrząc
na te scenki jak pływała, bawiła się z dzieciakami... Marilyn grała coraz
coraz lepiej...), miała się ożenić z Joe DiMaggio. 8 sierpnia miał być jej
ślub, a odbył się pogrzeb. Kobieta z takimi planami, miałaby popełnić
samobójstwo? Ja w to nie wierzę.
A ja jestem bardziej pesymistką i sądzę, że, niestety, ale popełniła samobójstwo. Miała pieniądze, sławę, urodę, ale sądzę, że brakowało jej prawdziwej miłości.
To nie było samobójstwo. Czy Wy w ogóle czytacie inne strony internetowe poza tymi polskimi? Już dawno temu wydano oficjalne oświadczenie, że śmierć panny Monroe nie była samobójstwem. Można to nazwać przypadkowym przedawkowaniem leków, morderstwem, nieszczęśliwym wypadkiem, ale nie samobójstwem. Chryste Panie, opamiętajcie się...
Zajmuję się życiem panny Monroe od dawna, przeczytałem mnóstwo książek i artykułów na jej temat, i proponuję Ci poszukać w Internecie oficjalnego oświadczenia amerykańskich oficjeli na temat śmieri panny Monroe. Stwierdzili jednoznacznie, że śmierć panny Monroe nie była samobójstwem. Zostało ono wykluczone. A zresztą, nie chce mi się z Tobą kłócić, bo w dyskusje to się wprowadzam tylko z poważnymi ludźmi.
"Zajmuję się życiem panny Monroe"
Tak wedle ścisłości to nie panny. Marilyn była przecież wielokrotną rozwódką.
Ja widziałam bardzo dużo dokumentów na temat jej śmierci. Faktycznie wersja 1 jest najbardziej przekonywująca. Ale trochę zniekształciłeś tą teorię albo oglądaliśmy dokumenty oparte na różniących się ze sobą faktach.
Moje informacje: Marilyn Monroe po sławetnym wystąpieniu na urodzinach prezydenta JFK - happy Birthsday, została rzucona przez Kennedyego - przestano łączyć jej rozmowy w Białym domu itd. Ponieważ Marilyn nie dawała za wygraną, JFK wysłał brata żeby ten przeprowadził z nią poważna rozmowę. Tak zawiązał się ich romans. Marilyn, chcąc wyglądać na intelektualistkę w rozmowach z nim, prowadziła pamiętnik, w którym zapisywała wszystko co mówił Bobby. Ten z kolei w pewnym momencie odkrył ten zeszyt - było tam m i.n. o wycofaniu wojsk z zatoki świń i takie tam. Bobby się wściekł i Marilyn znów została rzucona - tym razem też przestali łączyć jej rozmowy. Z relacji przyjaciółki Marilyn, ta poczuła się po raz kolejny totalnie olana. W przypływie złości i rozżalenia powiedziała że zwoła konferencje prasową, na której ujawni swój romans z Kennedymi. Nie miało to nic wspólnego z polityką, przynajmniej z jej strony. Ona prawdopodobnie nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji, w której się postawiła zapisując te wszystkie rzeczy.
Dzień przed śmiercią aktorki, Bobby zaaranżował swój oficjalny wyjazd do San Fransisco, w rzeczywistości był widziany razem ze swoim kuzynem przez kilku świadków w Los Angeles, również w domu Marilyn. Po jego wizycie aktorka wpadła w histerie, nie wiadomo ci się stało, o czym rozmawiali. Po śmierci, nie przesłuchano wszystkich światków, a tych którzy złożyli zeznania, nie przesłuchiwano pod przysięgą . Poza tym świadkowie zmieniali później kilkakrotnie zdanie co do godziny znalezienia aktorki, strasznie się przy tym fragmencie motając. Nie przesłuchano zięcia Gosposi, który dopiero po czasie opowiedział swoje relacje o wizycie gości z Białego domu tego feralnego dnia. Inne zeznanie, policjanta obecnego na miejscu, mówi że ofiara nie wyglądał na typową samobójczynie, która zmarła za skutek zatrucia – ciało powinno być poskręcane pod wpływem konwulsji, a nie ładnie swobodnie ułożone na łóżku, poza tym zaciemnienia na ciele świadczyły o tym że ciało po śmierci było przenoszone, nawet kilka razy. Kolejną wątpliwość budzi zeznane jednego z lekarzy medycyny sądowej, którzy mieli do czynienia z sekcją zwłok: o tuż pobrane próbki narządów Marilyn (standardowa procedura w takich przypadkach) zostały wyrzucone przed badaniem, została tylko próbka krwi i wątroby. Było to o tyle dziwne, że starano się przecie wyjaśnić przyczynę śmierci Marilyn Monroe. Ktoś musiał się postarać, żeby to skutecznie utrudnić.
Te relacje przekonują mnie, że Marilyn ktoś pomógł umrzeć i tym kimś byli Bobby Kennedy, jego kuzyn, jej psychiatra (Obecny przy tworzeniu mistyfikacji) i gosposia, która prawdopodobnie zrobiła śmiertelną lewatywę.
Sorry za długość.
Nigdy nie wiemy co nas czeka, spotka, najdzie.
Marilyn nie żyje i umarła w tak niezwykły sposób, że każdy może trzymać się ulubionej wersji.
Dajcie jej wreszcie wszyscy święty spokój !
goslawa25
Twoja "teoria" jest świetna.
Najlepsza, którą słyszałam.
I sądzę że tak właśnie było.
(Chodź i tak wychodzi na to że została zabita)
Bardzo możliwe że to trochę zniekształciłam. Oglądam wiele różnych dokumentów i mogło mi się coś pomieszać :D
Pewnie tak, zresztą nie dziwię się, ze mogło się coś pokręcić. Ja też oglądałam mnóstwo tych dokumentów, w których są różne teorie, ale w każdym są jakieś wspólne fakty. Ten który pokrótce streściłam jest najświeższy jaki widziałam i w sumie ma najwięcej sensu. W końcu są świadkowie i fakt, który trzymają się kupy.
ja mysle ze 1 wersja jest prawidlowa, bracia kennedy mieli zbyt duzo cisnien przez te grozby, mam przynajmniej nadzieje ze sie sama nie zabila dla tego durnia
Ja sądze, że jednak 2 wesrja jest prawidłowa.
Moja ciocia jest psychologiem i na studiach szczegółowo i dogłębnie omawiali przypadek Marilyn Monroe. Osobowość chwiejna emocjonalnie typu Borderline, ciężkie stany depresyjne i epizody psychotyczne. To wszystko miało ogromny wpływ na życie Marilyn.
Interesuje się jej osobą od dawna i mogę jednoznacznie stwierdzić, że ona nie była zdrowa psychicznie. Zresztą w jednym z wywiadów, kiedy ktoś ją pyta:
- Marilyn, Marilyn ! Czy słyszysz jakieś głosy ?
- Głosy ? A ty nie ? Ja słyszę ich tysiące - odpowiada
Poza tym liczne relacje reżyserów np. Cukora świadczą o tym, że była ciężko chora. Cukor nie raz wypowiadał się o jej częstej nieobecności na planie zdjęciowym, wybuchach pustego śmiechu i płaczu oraz uzależnieniu od barbituanów.
Wszystko to, przekonuje mnie do tego że jednak ona sama przyczyniła się do swojej śmierci. Zresztą nie od dziś wiadomo, że już kilka razy próbowała się zabić
Co do stanu jej zdrowia psychicznego masz racje - była bardzo chwiejna i faktem jest, że miała kilka prób samobójczych. Tylko czemu za każdym razem dzwoniła po pomoc? myślę, że jej wcześniejsze próby samobójcze były bardziej próbami zwrócenia na siebie uwagi niż targnięciami na swoje życie. Jak mówisz, analizowałeś jej przypadek, wiesz więc, ze rozpaczliwie pragnęła miłości (jakkolwiek banalnie to brzmi), była jak dziecko pod tym względem - wynika to z doświadczenia z dzieciństwa.
Nie wykluczam wersji mówiącej o samobójstwie, absolutnie. Uważam tylko, ze więcej faktów świadczy o tym, że było inaczej. Poza tym druga wersja w tym temacie jest nie prawdziwa. Ostatnia sesja zdjęciowa nie wyglądała w ogóle tak jak została tutaj przedstawiona. Marilyn zrobiła z niej przecież pokazówkę dla mediów i całej reszt świata - chciała udowodnić, że nadal jest piękna, zgrabna i pełna życia. Fotograf, który w tym uczestniczył sam opowiadał, ze taką Marilyn widział chyba ostatnio na początku kariery. Świadczy to samo za siebie.
Prawdą są za to wypowiedzi Cucora, któremu się nie dziwię, bo ja bym ją chyba osobiście zabiła a to co wyprawiła przy tym ostatnim filmie. Ale jej wybuchy idiotycznego śmiechu, czy głosy...proszę was, przecież to są ewidentne gadki, które prowadzą gwiazdy z prasą na konferencjach. Gdyby je naprawdę słyszała to by nawet słowem o tym nie wspomniała.
Także, hmm, prawda leży gdzieś po środku, ale fakty, które opisałam kilka postów wyżej przemawiają za czymś innym, przynajmniej dla mnie.
Masz jak najbardziej rację.
Nie była zdrowa psychicznie - wizyty u psychoanalityków (kto czytał
"Marilyn, ostatnie seanse" ten wie). Rozpaczliwe pragnienie akceptacji,
strach przed samotnością, nimfomania, uzależnienie od barbituranów (które
były wtedy bardzo modne) i leków nasennych, smutne dzieciństwo,
nieprzyjemne zaczęcie kariery poprzez sypianie z producentami - to niestety
również stworzyło legendę Marilyn. Jej ciemną stronę. Ale nie uważam, żeby
popełniła samobójstwo. W ogóle.
Być może i nie popełniła samobójstwa.
Być może zabiła się, ale tego nie chciała. Być może miała nadzieje, że tym razem, znów uda się jej zadzwonić po pomoc ?
Tego nie wie nikt. Wydaje mi się jednak, że jeżeli maczali by w tym palce bracia Kennedy to zrobili by to zupełnie inaczej. Uważam tez, że morderstwo Marilyn było dla nich zbyt dużym ryzykiem .
Ktoś tam wyżej napisał ta sesja nie była ostatnia wtedy jak to pisałam nie byłam pewna. Teraz wiem(oglądałam Marilyn Monroe ostatnie dni)
Świetnie wyglądała.
http://img.thesun.co.uk/multimedia/archive/00469/Marilyn_Monroe_469726a.jpg !!!
To jest zdjęcie z planu Something\s Got to Give bodajże, ale ten sam okres i fakt - wyglądała świetnie. Pozdrawiam.
aaaaaaaaaaa! Chodziło Ci o tą sesję?
(myślałam że te zdjęcia liczą się jako sesja)
http://fryzury.netinfo.net.pl/wp-content/uploads/2009/06/marilyn-monroe-60.jpg