zniszczyłaś Alicję w krainie czarów. Przeklinam ludzi, którzy decydowali o obsadzie dubbingowej; to, że w Łodzi zobaczyć można tylko wersję z dubbingiem i to, że wolę iść do kina niż piracić.
Nic dziwnego, że wszyscy ściągają filmy; w końcu to niedorzeczne płacić 30 złotych i słuchać tak miernej interpretacji postaci z tak niezywkłego filmu.
Ojjj...no akurat nie było tak źle...Ogólnie dubbing mi się nie podobał, żałuję, że nie poszłam na wersję z napisami, ale niestety nie miałam takiej możliwości. Akurat ta dziewczyna nie wypadła najgorzej w tym filmie, więc nie widzę powodu by aż tak po niej jechać.
O nie, nie, nie, z pewnością - zasłużyła sobie i to bardzo.
Póki nie jest wulgarnie, nic w tym zdrożnego.
zgadam się!! To jak dobrali dubbing to porażka!!
Jedyna osoba która mi tam pasowała to Czerwona Królowa.
Jaki z tego morał? Chyba lepiej piracić!! Albo inwestować tylko w filmy bez dubbingu.
z jednej strony trzeba jej pogratulowac, dotychas nie wiedziałam że możana wyrazic uczucie radości i smutku w ten sam sposób, bez żadnych emocji ...
Hahahah, niezłe. Na szczęście byłam na filmie z napisami... Z ciekawości może kiedyś obejrzę wersję zdubbingowaną, ale raczej na pewno piracką ;). Jestem w stanie sobie przypomnieć tylko dwa dobre polskie dubbingi - "Shrek" i "Łowcy smoków". "Epoka lodowcowa" mogłaby być dobra, gdyby nie usunięto poprzez dubbing jednej postaci - głównego bohatera, Manfreda. Malajkat? Dajcie spokój, w oryginale grał go Ray Romano, który jest prześmieszny, a w wersji dubbingowej mamut był zupełnie nieśmieszny, irytujący wręcz. Tak więc wyjście do kina na film z polskim dubbingiem to jak gra w totolotka - mniej więcej taka sama szansa, że trafisz 6 jak że trafisz na dobry dubbing ;).