Ten człowiek ma w sobie coś urzekającego. Trudno wybrać w jego filmografi najlepszą rolę. Na pewno imponuje poczuciem humoru i swoistym szaleństwem jako nietuzinkowy policjant w "Zabójczej Broni", jednak to nie jest miejsce które mu się przynależy. Dopiero jego poważniejsze role ukazują cały jego kunszt aktorski, a chyba nie ma bardziej dystyngowanej roli w światku filmowym niż rola Hamleta. Gibson nie tylko wyszedł z tej kreacji z twarzą.ale również przekonał niedowiarków, że jest kimswięcej niż tylko wariatem z odznaką czy futurystycznym cowbojem. Rola ta ugruntowała jego miejsce w lidze najlepszych aktoró obok takich gwiazd jak sir Connery czy Robert De Niro. Mel w swojej osobie połączył świeżość i brawurę. Jego "Książe Duński" nie tylko igra na granicy snu i jawy, ale również walczy z własnymi słabościami. Gibson swoja grą ubarwia eiktoriański dramat, nadaje mu barwy i polotu. Nic dziwnego, że krytycy ciepło przyjeli tą kreację. Jednak to tylko "Słowa, słowa, słowa". Kto nie widział niech postara się zobaczyć. Napradę warto.