Co mogę powiedzieć.... Bay ma ode mnie 10, on nie może wg mnie dostać innych ocen niż najniższe lub najwyższe. Albo się lubi taki kierunek kina albo nie lubi. Ja uwielbiam i oceniam jak oceniam. Mistrz kina efekciarsko - patetycznego. Oglądając filmy spod jego ręki śmiejemy się,wzruchamy a czasem stajemy na baczność. Inaczej się nie da :D Piwo,znajomi i lecimy kino domowe na fulla. I niech się wszystko rozpierdala w rytm hymnu USA !! :D
Wydaje mi się jednak że Bay sam tego nie wymyślił. Baya wylansował Jerry Bruckhaimer i to on stworzył tego rodzaju kino. Zgoda razem powołali do życia Bad Boys I i II, Twierdze, Armageddon i Perll Harbor. W między czasie jednak powstawały kolejne filmy Jerrego Bruckhaimera w podobnym klimacie tworzone jednak przez innych rerzyserów Con Air, Wróg publiczny, 60 sekund, Bad Company, Helikopter w ogniu, Deja Vu, czy Skarby narodów I i II. Bay opuścił Bruckhaimera i przeszedł do zespołu Spielberga. Czy myślicie że Spielberg bez Baya nie wyprodukowałby Wyspy czy Transformerów. W Bayu wyjątkowe jest to że sam decyduje o swoim losie i to należy cenić. Odkupił od Jamesa Camerona firmę od tricków Digital Domain oraz nabył prawa do zapomnianych kultowych horrorów które z uporem maniaka po kolei produkuje. Należą do nich mi: Masakra piłą łańcuchową czy Amitiville. Jako reżysera jednak jego rola sprowadza się raczej do podwykonawcy producentów. Wcześniej Bruckhaimera a teraz Spielberga. Jak myślicie, dlaczego Bay odszedł od Bruckhaimera tyle mu zawdzięczając. Obaj panowie chcieli rządzić. Obaj są apodyktyczni. Twierdzę jednak iż mimo wszystko Bruckhaimer panował nad Bayem. Spielberg zdaje się nie dał rady czego efektem jest przeładowany akcją Transformers: Zemasta upadłych. Teraz jednak najwidoczniej Bay dał sobie powiedzieć. Myślę że Transformers III będzie strikte Spielbergowską bajką. Będzie bardziej przypominał Park jurajski i E.T. niż poprzednie produkcje Baya. Prawdę mówiąc czekam na pramierę by się przekonać na jakie ustępstwa zgodził się Bay. Michael mówił coś o tym że tym razem skupi się na charakterach robotów i tak wogóle to nie będzie już tyle akcji. Oby nie wyszedł z tego jakiś Kolor purpury z drobną rozpierduchą w tle. Nara.
Zgadzam się co do tej opinii. To Bruckheimer wylansował Baya,nie ma co do tego wątpliwości. Zauważmy jednak,że współpracował z nim długo,co film to hit (może i komercyjny ale hit ). Filmy Bruckheimera bez Baya nie są już tak dobre. Mówiąc o tych naładowanych akcją. Jednym z wyjątków jest na pewno "Wróg Publiczny " od Scott'a. i jeśli "Helikopter.....' jest od Bruckheimera faktycznie to tym nadrabia na pewno. Wracając do Baya- może i wylansował go J. B ale styl jednak sobie wyrobił,nieważne czy był pod jego skrzydłami czy teraz pod Spielberga,jego filmy rozpoznaje się po stylu własnie. Ani "Con Air" ani " 60 Sekund " nie jest w stylu typowo Bayowskim ("Con Air" na pewno bardziej ). Nara
Zgoda. Bay wyrobił sobie styl. Najlepiej widać to w Wyspie. Gdybym nie wiedział że producentem jest Spielberg to myślałbym że mam do czynienia z filmem Bruckhaimera. Szczególnie sekwencje w których ciężkie kolejowe koła miażdżą scigające głównych bohaterów pojazdy. Tyle tylko że ja powiązałbym takie kino w pierwszej kolejności z Bruckhaimerem. Faktem jest również że Con Air i 60 sekund są słabsze od filmów Baya. Recepta Bruckhaimera jednak we wszystkich tych przypadkach była taka sama. Brał on błyskotliwego reżysera teledysków i w takim stylu kazał realizować film pełnometrażowy wypełniony akcją. Michael Bay, Simon West, i Dominic Sena byli takimi właśnie rerzyserami. Bay ma szczęście że był pierwszy. Na tle wcześniejszych dokonań Baya Brockhajmerowskie filmy Westa i Seny wydały się wtórne. Sena kilka lat póżniej podjął współpracę z Joelem Silverem, i wyrerzyserował całkiem niezły Kod dostępu. Nie wiadomo jak by sie wszystko potoczyło gdyby to Westowi lub Senie przypadł w udziale Bad Boys i Twierdza. Moim zdaniem to Bruckhaimer stworzył Baya, Verbińskiego, oraz rozsławił Nicolasa Cage, Willa Smitha Bena Afflecka, Orlando Blooma czy Josha Hartneta. Kim byli ci ludzie przed występami u Jerrego ? Co najwyżej gwiazdkami seriali i niszowych produkcji. Częstokroć bardzo dobrych tak jak Zostawić Las Vegas czy Buntownik z wyboru, ale jednak niszowych. Śmiem wręcz twierdzić że Bay bez Bruckhaimera mógłby nigdy nie zaistnieć, a Bruckhaimer bez Baya poradziłby sobie ze zbliżonym efektem. Po prostu najprawdopodobniej wylansował by kogoś innego.
Racja.Czyli razem doszliśmy do wniosku,że Brukcheimer stworzył Michaela Baya.I dzięki niemu Bay osiągnął mistrzostwo w takim kinie,teraz nawet bez niego kontynuuje ten styl. Miło dojść do kompromisu ;) POzdro
Pozwolę sobie wtrącić co nieco do dyskusji .Interesuję się „twórczością” Baya od dawna i oboje mijacie się z prawdą. Bruckheimer nie stworzył Baya. Na dowód tej tezy wystarczy obejrzeć reklamy zrealizowane przez Baya za które to w tamtym okresie Bay zgarniał wszystkie możliwe nagrody. To już właśnie w nich można doskonale zobaczyć unikalny styl Baya w których to doskonale łączy wątki komediowe z niesamowitymi ujęciami pełnymi dynamiki i oczywiście dopracowanymi pod względem plastycznym – a nie współpracował przy nich z Bruckheimerem .Michael Bay w jednym z wywiadów powiedział, że realizując BAD BOYS, Bruckheimer i Don Simpson zostawili go praktycznie samemu sobie z kierownikiem produkcji który był dość ostry a sami bardziej skupili się na produkcji innego filmu ( dokładnie KARMAZYNOWY PRZYPŁYW ) i rzadko zaglądali na plan Bad Boys.Z obsadą tego filmu było tak, że Don Simpson chciał koniecznie Martina Lawrenca, natomiast Bay koniecznie chciał aby do duetu dołączył Will Smith jak wszyscy wiemy udało się ich zaangażować.
A Will Smith jest do dziś wdzięczny reżyserowi Bad Boys, że praktycznie od tamtej pory jego kariera nabrała rozpędu. Jak doszło do współpracy Bruckheimera z Bayem ? Jak sam Bruckheimer wspomina przy kolejnym etapie poszukiwania młodych zdolnych reżyserów do reżyserowania kolejnego filmu ze swojej stajni produkcyjnej do studia przyszło kilka taśm demo w których to swoje możliwości prezentowali owi kandydaci. Jerry wspomina, że jego uwagę od razu zwróciła kaseta Baya którego prace charakteryzowały się unikalnym stylem filmowania na dodatek były okraszone humorem. Zaproszono więc Baya na rozmowę i w końcu zaproponowano mu reżyserowanie Bad Boys.
Dlaczego Bay odszedł do Spielberga? – nie odszedł. Spielberg dał Bayowi do przeczytania scenariusz WYSPY i dał mu na to 24 godziny łącznie z podjęciem decyzji czy zechce to reżyserować. Bayowi tak spodobał się scenariusz,że jak sam wspomina nie mógł odmówić i tak doszło do ich współpracy. Potem podobno krążyły plotki, że Bruckheimer wkurzył się na Baya za to, że przeszedł do konkurencji ,jak było faktycznie to na pewno wiedzą obaj panowie. Dociekliwi dziennikarze po filmie WYSPA nie dawali spokoju i ciągle dopytywali o współpracę z Bruckhaimerem,na co Bay wszystkich uspokajał i mówił – …..”spokojnie nakręcę z Buckhaimerem jeszcze wiele filmów”
No i wszystko wskazuje, że obaj panowie ponownie spotkają się przy realizacji BAD BOYS 3.
Fakt Bruchamier wiele pomógł Bayowi, temu nie można zaprzeczyć, ale na pewno Bay nie był marionetką w jego rękach.
Od czasu BAD BOYS minęło już sporo czasu i kolejny fakt jest taki, że obecnie Bay ma na tyle mocną pozycję, że sam może być w 100% odpowiedzialny za filmy które zechce realizować.
Może nie tyle mijamy się z prawdą co spoglądamy na sprawę nieco inaczej. Nie neguję tego że Bay miał swój styl zanim poznał Bruckheimera. Też pisałem że przed spotkaniem z Jerrym, Michael tworzył teledyski i reklamy. Wspominałem również iż by zaangażować takich właśnie ludzi było pomysłem Bruckheimera. Gdyby Bay nie wyróżniał sie w tłumie Bruckhaimer nawet by z nim nie rozmawiał. On kreoje ludzi w których dostrzega potęcjał. Kim był Bay przed spotkaniem z Jerrym. Odpowiedz jest prosta. Ponadprzeciętnym twórcą spotów i klipów. Ot co. Kto zrobił z niego nowatorskiego twórcę kina akcji. Jerry Brockheimer. Bay do filmów Jerrego wprowadził głównie specyficzny sposób kamerowania i dynamiczny montaż. Co do reszty to wystarczy porównać np: Bad boys, Twierdzę i Armagedon z wspomnianym przez ciebie Karmazynowym przypływem który powstał równocześnie z filmem Baya a do którego Bay nie dodał nic od siebie. Było równiez zbyt wcześnie by Bruckhaimer mógł się wzorować na jego stylu.Co zatem mamy w Karmazynowym przypływie. Muzyka Hans Zimmer. Akcja na statku, i sekwencje buntu oraz wysiłków odpalania głowic + sposób budowania napięcia, do złudzenia przypomina sceny z Armagedonu w których prubuje się detonować głowice na asteroidzie. W obu filmach mamy konflikt dowodzących, z tym iz w Armagedonie i np: Twierdzy są to wątki poboczne a w Karmazynowym przypływie główny. Czy nie dostrzegasz w tym szablonu nakładanego przez Bruckheimera. Hackman kontra Waszyngton, Harris kontra Biehn, czy Dawid kontra Thorton, 1 Wszystkie postacie na swój sposób maja racje i zdawałoby się podejmują słuszne decyzje. Widz może utożsamić się z każdym. Niemal do końca nie sposób określić kto właściwie był negatywna postacią. Bay tego nie wymyślił. Widać dokładnie że to recepta Bruckheimera. Co do Bad boys to rzecz jasna że inspiracją do tego filmu był wcześniejsze obrazy Jerrego a dokładnie Gliniarz z B. Hills. Pierwotnie w filmie wystapić miał nawet Edie Murphi. Ostatecznie z woli Baya zatrudniono Willa. Zatem styl Baya to cięcia i montaż który Jerry i inni współpracujący z nim twórcy tacy jak Sena czy inni równiez wcześniei pracujący przy reklamowych spotach szybko podchwycili. Sposób tworzenia postaci, scenariusze, rozwiązania sytuacyjne to już robota Jerego. Powiedz, w czym Karmazynowy przypływ, Wróg publiczny, Skarb narodów czy Helikopter w ogniu są gorsze od filmów Baya. Te wszystkie filmy, krecone zarówno przez Baya jak i przeż Scotta i innych można rozpoznać już po niemal identycznej ścieżce dzwiękowej a ty mówisz o stylu Baya. Dla mnie styl Baya = styl Bruckheimera. Każdy kto pracuje dla Jerego czy Spielberga nawet jeżeli jest figurą jak Bay musi liczyć się z ich zdaniem. Oto przyklad. Robert Zemekis z czasów gdy pracował dla Spielberga i teraz. Odnośnie konfliktu. To co prezentuje się oficjalnie to dyplomacja. Oto niedawne słowa Baya o Megan Fox po jej krytycznych uwagach o nim samym. Nic do niej nie mam. Megan jest utalentowana i na pewno zagra w Transformers III. Jednak nie zagra. Coś ci powiem. Bay nakręci jeszcze wiele filmów z Bruckheimerem. Ale dopiero jak sie poróżni ze Stevenem. To wszystko to gra pozorów. W fabryce snów jest jedna podstawowa zasada. Chćby twój partner w biznesie był skończonym gnojkiem to nie pal za soba mostów bo mimo wszystko możesz go kiedyś potrzebować. Jak na razie wspólny oficjalny projekt Baya i Jerrego nie ma tytułu. Bad boys III owszem, pewnie powstanie. Oby w pierwotnym duecie. pamiętajmy jednak że Gliniarz z B. Hills III równiez powstał ale Jerry nie przyłożył do niego ręki.
Przecież to logiczne, że nikt nie zaangażuje pierwszego lepszego reżysera. Wiadomo, że musi się czymś wyróżniać. Sam Brcuckhaimer przecież powiedział, że już przed Bad Boys - Bay był cenionym i najbardziej rozchwytywanym reżyserem reklam i teledysków. To nikt inny jak Bruckhaimer powiedział, że od samego początku ich współpracy było widać unikalny styl Baya który z filmu na film rozwijał się coraz bardziej i przyjemnie mu było na to patrzeć. Bruckhaimer od zawsze uwielbiał bawić ludzi, akcja połączona z komedią to jego styl. Choć czasami i on potrafi zaskoczyć produkując co jakiś czas dramaty. Bay również w reklamach które kręcił zawsze bawił ludzi, zdecydowana większość tych reklam jest przepełniona humorem sytuacyjnym. Bay również ci powie, że uwielbia bawić ludzi. Dlatego tak bardzo czekam na jego zmianę o której już mówi od paru lat, że chciałby nakręcić parę dramatów, filmów bardziej kameralnych. Ja śmiem nawet twierdzić, że to Bay wzniósł filmy Bruckhaimera na wyższy poziom, zwłaszcza od strony wizualnej. Pokaż mi jakikolwiek film wyprodukowany przez Bruckhaimera przed 1995 rokiem od czasu Bad Boys z takim zacięciem wizualnym, dynamiczną pracą kamery i tak dopracowany od strony plastycznej. To jest właśnie to co wyróżnia Baya z tłumu – każdy jego film to przede wszystkim wizualna perełka. W Twierdzy dobitnie to udowodnił, która zresztą do dziś uważana jest przez wielu za najlepszy film Baya. Duet Bruckhaimera - Bay to spełnienie marzeń, bowiem nie ma nic lepszego niż praca w ekipie w której wszyscy dążą do jednego celu i mają podobną wizję na kino. Oczywiście wszystko zaczyna się od scenariusza który z reguły jest pisany na zamówienie Bruckhaimera. Ktoś ma pomysł, który przypada odpowiednim osobom do gustu i jest dzięki temu później rozwijany, a gotowe scenariusze czasami później jeszcze poprawiane przez innych scenarzystów, bo nie były tym czym do końca oczekiwał producent, czy reżyser. Normalna naturalna rzecz w świecie filmu. Drugą normalną rzeczą na planach filmowych są konflikty na różnym etapie produkcji i pomiędzy różnymi członkami ekipy. Sam Bay i nie tylko on ci powie, że czasami jest tak, że inni całkowicie inaczej wyobrażają sobie jakąś scenę i na dodatek uważają, że mają najlepszy na nią pomysł. Czasami jest tak, że do sceny wniesie coś nowego nie tylko producent, ale i aktor, scenograf i praktycznie każdy z ekipy. Jeśli pomysł się spodoba jest realizowany, np. postać Bruca Willisa w Armageddonie w pierwotnej wersji scenariusza miała w ogóle nie zginąć. To Bruce Willis zabiegał i nękał reżysera aby ten uśmiercił go na końcu filmu, no i jak wszyscy wiemy dopiął swego. Wszystkie pomysły są rozważane i później realizowane, lub nie. Wszyscy na planie pracują dla jednego calu –aby skończyć film. Z drugiej strony Bay również ci powie, że Bruckhaimer jak i Spielberg nie należą do producentów którzy dobitnie narzucają reżyserom swoją wolę, przynajmniej jemu bo takie miał odczucie współpracując z nimi. Kwestie dominacji owych panów dotyczą raczej innych kwestii, z reguły budżet albo chcą aby film był adresowany do szerszej publiczności lub był mniej brutalny itd, do wizji reżysera za bardzo się nie mieszają. Niestety praca przy filmie wymaga szukania kompromisów zarówno od strony producenta jak i reżysera to dlatego co jakiś czas pojawiają się tzw reżyserskie wersje filmów różnych reżyserów. Bay wspomina, że gdy realizował Pearl Harbor aż 4 – krotnie podczas realizacji był skłonny porzucić projekt z powodu różnych konfliktów na temat wizji filmu ale jakoś ostatecznie doszli do kompromisu. A na dodatek okazało się, że gdy go skończył że film jest zbyt brutalny. Producentom zależało aby film był mniej brutalny i adresowany do większego przedziału wiekowego. I pomimo tego, jak sam Bay wspomina że do niego należało ostateczne słowo co wytnie to jednak musiał wyciąć najbardziej brutalne ujęcia. Bay należy do ostrych reżyserów na planie i nie daje sobą łatwo dominować, każdy kto z nim pracował na planie to powie, że praca z nim nie należy do łatwych i przyjemnych. Widziałeś może już film KSIĄŻĘ PERSJI: PIASKI CZASU ? ,ciekawostka z tym filmem polega na tym, że ten film miał być już zrealizowany dobrych kilka lat temu a reżyserem miał być nie kto inny jak Bay. Jednak to w tamtym okresie wpadł mu w ręce scenariusz Wyspy, więc odmówił Bruckhaimerowi. Zobacz ile lat zajęło znalezienie Bruchaimerowi kogoś innego na jego miejsce. A co Bay mówi o sobie ? – mówi „……sam wybieram to co chcę robić, nikt nie zmusza mnie do tej pracy ja po prostu lubię kręcić filmy”
Masz rację. Produkcja filmu to gra zespołowa i na ostateczny efekt składa się wiele czynników. W tym na co zwracam uwagę w tym temacie chodzi mi głównie o to iż Bruckheimer w momencie podjęcia współpracy z Bayem miał już ugruntowaną pozycję w świecie kina. Bay dopiero do niego wkraczał z krótkiego metrażu. Połączenie pomysłów tych panów zaowocowało tym że zarówno Bay jak i Brockhaimer wypracowali sobie pewien styl. Nie zgodzę się jednak że takie kino wcześniej nie istniało. Istniało. Sam Bruckhaimer podejmował takie pruby. Gliniarze z B Hils, Top Gun, czy Dni gromu jak na swoje czasy były dynamiczne. Przyjżyj się co tir z papierosami wyczynia na ulicach Ditroit w pierwszym gliniarzu z 1984. Poza sekwencjami z pierwszego Terminatora w kinie tamtych czasow nie uświadczysz takich scen. Odnośnie dynamicznego montażu moim zdaniem pierwszym tego typu filmem który z powodzeniem mógłbym nazwać Bayowskim był Tango i Cash z 1989r. Ostatnim natomiast w epoce przed Bayem Speed. Cenię Michaela Baya. Nie jestem jednak do końca przekonany czy mimo swego niewątpliwego talentu byłby dziś tak wielką gwiazdą gdyby na swej drodze nie spotkał Jerrego. Hipotetycznie gdyby Bruckhaimer nie spotkał lub nie wybrał Baya filmy takie jak Karmazynowy przypływ i Bad Boys i tak by powstały. Jerry od początku szukał w świecie reklamy i klipów. Wybrał by pewnie kogoś innego np: Westa, Senę lub Scota. Bad Boys w ich wydaniu byłby równie przebojowy. Patrz Con Air, 60 sekund czy Wróg publiczny. Odnośnie rezygnacj Baya z Księcia Persji to zrozumiałe. Bay nie czuje się dobrze w kinie bez maszyn. Wiem że zaprzeczysz ale, coś w tym jest. Nara.
Oczywiście, że Bruckhaimer miał już wtedy ugruntowaną pozycję, wcale temu nie zaprzeczam. Do dzisiaj jest na szczycie i do dzisiaj ciągle szuka nowych utalentowanych młodych reżyserów i chwała mu za to, że nie boi się podjąć takiego ryzyka. Nie zaprzeczam, też że takowe kino wcześniej nie istniało. Istniało i nawet jak na tamte czasy było widowiskowe i efektywne, jednak to co dokonało się w tym kinie od połowy lat 90 to zupełnie inna liga. Pamiętam jak jeden z aktorów na planie Twierdzy - Baya będąc światkiem tego co dzieje się na planie powiedział, że zmienił się sposób kręcenia filmów, czasami wydawało mu się, że kamera stoi nie tam gdzie powinna, że jest prowadzona w dziwny nietypowy sposób, aż bał się o to jaki film z tego powstanie. I nagle gdy Michael pokazał im kilka zmontowanych ujęć okazało się, że efekt przeszedł jego oczekiwania nie spodziewał się, że Bay ma tak fantastyczne oko do tworzenia tak zadziwiających wizualnych sekwencji. Po premierze okazało się, że film chwycił i stał się hitem tamtego lata pomimo dużej konkurencji w tamtym okresie. Nagle okazało się, że publiczność właśnie tego potrzebuje. Więc idąc za ciosem Bruckhaimer i Bay dalej robili swoje bo po co zmieniać coś co jest duże zapotrzebowanie. Bruckhaimerowi to dobrze szła współpraca z Bayem, że nie wahał się użyć stwierdzenia, że to dla niego jeden z najlepszych reżyserów z którym odniósł największe sukcesy. I jak to ujął jest pewien, że w przyszłości Bay dostanie parę oskarów, że zacznie kręcić też inne filmy - dramaty, komedie i czasami jakiś film akcji, bo tym co zrobił do tej pory udowodnił, że ma talent który czyni go wielkim. Ja natomiast jestem przekonany, że byłby wielką gwiazdą i bez Jerrego. Jego talent szybko dostrzeżono, to była tylko kwestia czasu jak upomni się o niego kino. Jeśli nie Jerry dostrzegł by go ktoś inny, a kto wie może i tak prędzej czy później ich losy spotkały by się. Dzisiaj Bay ma ugruntowaną pozycję, nie tylko reżyseruje ale jest również producentem i podobnie jak Jerry daje szanse młodym utalentowanym reżyserom. Wszystko możliwe, że w niedalekiej przyszłości Bay całkowicie się usamodzielni i będzie konkurencją dla Jerrego ,czy Spielberga. Co do filmu Karmazynowy Przypływ to oczywiście, że by powstał w końcu był robiony całkowicie bez udziału Baya. Bad Boys też by powstało bo początkowo był już wybrany reżyser z którym prowadzono zaawansowane rozmowy, ale pomimo tego ciągle szukano, pewnie Jerry nie był do końca do niego i jego wizji przekonany i ostatecznie wybrano Baya. A rezygnacja Baya z Księcia Persji, czy zrozumiała? dla mnie tak - WYSPA miała większy potencjał. Do dziś pamiętam relacje niektórych krytyków po premierze Wyspy, których zdania oceny filmu zaczynały się dość zabawnie - " .....SZOK, NOWY REKORD PIERWSZE 40 MINUT FILMU BAYA BEZ AKCJI.
Sądzę, że Bay poradzi sobie i w innym gatunku filmowym o co zresztą zabiega od jakiegoś czasu, pewnie z powodu tego jak to co niektórzy mówią, że Bay zrobi dramat ot tak dla zabawy aby utrzeć nosa wszystkim krytykom i niedowiarkom jego talentu. Wszystko na to wskazuje, że właśnie po Transformers 3 Bay będzie realizował taki właśnie kameralny film w typie czarnej komedii opartej podobno na faktach z której pomysłem nakręcenia nosi się już chyba od 10 lat jak dobrze pamiętam. Więc wszyscy będziemy mieli okazję się przekonać jak sobie poradzi a kinie bez akcji, wybuchów i efektów specjalnych - ja sądzę, że da radę. Zresztą najlepiej ujął to sam Bay po realizacji Bad BOYS 2 powiedział - "......myślę o zmianie, całe życie dojrzewasz, zmienia się twój gust, zmienia się gust widowni. Chciałbym nakręcić parę skromniejszych filmów. Bez wybuchów, pościgów, skupić się na postaciach, zrealizować parę dramatów, komedii, chętnie też nakręciłbym film dla dzieci. Jestem na początku swojej drogi, zrobiłem dopiero 5 filmów przede mną następne ....ile lat ma Clint Eastwood ? ( tutaj jego śmiech i potem dodaje) Uwielbiam bawić ludzi, uwielbiam rozśmieszać, kto wie może uda mi się ich wzruszyć".
Dla mnie Wyspa to jeden z lepszych filmów Baya. Odnośnie twojej wiary w to iż Bay jest wstanie poradzić sobie również z innymi gatunkami to ja nie jestem już w tej kwestii takim optymistom. W każdym razie lubię filmy zarówno Baya jak i większość twórczości Bruckhaimera. Wyjątkiem jest Transformers .Zemsta upadłych. Jak dla mnie Bay przeładował ten film akcją i chaosem. Wątpię by Spielberg pozwolił mu raz jeszcze tak poprowadzić produkowane przez niego widowisko. Myślę że Transformers III będzie zupełnie inne w klimacie.
To,że TRANSFORMERS 3 będzie w innym klimacie to raczej pewne,bo już sam Bay wspominał o tym kilka miesięcy temu.Dla mnie Wyspa jest zaraz po Twierdzy w jego filmografii.Dlaczego jestem optymistą,ze sobie poradzi? Cała podstawa zależy od interesującej historii którą będzie chciał opowiedzieć,a jak opowiadać obrazem to on już na pewno potrafi.W końcu w jego filmach nie ma tylko scen akcji i jakoś dobrze sobie radzi i w pozostałych scenach.Właśnie Wyspa przez pierwsze 40 minut dała taki właśnie przedsmak jego umiejętności.Ja jestem spokojny.A ewentualny film,cóż będzie jak zawsze, jednym przypadnie do gustu,innym nie.Naturalna normalna rzecz wszystkich jeszcze nikt nigdy nie zadowolił i nie zadowoli.
Zgadzam się. Wyspa i niektóre fragmenty Perl Harbor mogłyby sugerować że Bay sobie poradzi. Z tego jednak co wiem Perl Harbor miało być czymś na kształt Tytanika pomieszanego z Szeregowcem Ryanem. Widać więc że obaj panowie i Bay i Bruckheimer robili skok się na ceremonię Oscarów. Film nie dostał jednak dobrych recenzji. Podziwiano jedynie efekty które moim zdaniem powinny zdobyć nagrodę. Były lepsze niż te z pierwszej części Władcy pierścieni. Bay nie okiełznał tematu. Wyszła z tego jedynie świetnie sfilmowana powietrzno - morska bitwa okraszona wątpliwym romansem.