Bea i Ben wyglądają na idealną parę, ale po niesamowitej pierwszej randce wydarza się coś, co sprawia, że ich ognista atrakcja staje się lodowato zimna - aż do momentu, gdy niespodziewanie spotykają się na weselu w Australii. Robią więc to, co zrobiłoby dwoje dorosłych - udają, że są parą.
Jennifer uczęszcza na terapię. Gdy jej przyjaciółka z grupy wsparcia zostaje zgwałcona i zamordowana, dziewczyna postanawia sama wymierzyć sprawiedliwość.
Przez jakiś czas Imogene (Kristen Wiig) była obiecującą nowojorską dramatopisarką, otoczoną przyjaciółmi oraz miłością ukochanego chłopaka. Tak jej się przynajmniej wydawało. Teraz jej kariera stanęła w martwym punkcie, a chłopak postanowił odejść w siną dal. Aby go zatrzymać, zdesperowana dziewczyna symuluje próbę samobójczą. Budzi się w szpitalu - i szybko dowiaduje się, co znaczy wpaść z deszczu pod rynnę. Lekarze wzywają bowiem na pomoc matkę niedoszłej samobójczyni - postrzeloną, ekscentryczną hazardzistkę Zeldę (Annette Bening). Imogene wbrew swojej woli zostaje zabrana do domu rodzinnego. Tam poznaje nowego chłopaka matki (Matt Dillon), który twierdzi, że nazywa się George Bousche i jest agentem CIA. Kolejną niespodzianką jest lokator, zamieszkujący jej stary pokój (Darren Criss). Bardzo młody, bardzo przystojny - i niezwykle pociągający... Odnalezienie psychicznej równowagi w tych warunkach będzie graniczyło z cudem.