Przeczytałam wasze niepochlebne komentarze i powiem, że bardzo mnie one zaskoczyły. Całkowicie się z nimi nie zgadzam - Milo to świetny aktor. No cóż, może swoim aktorskim kunsztem nie zapiera dechu w piersiach, ale możliwe, że tylko dlatego, iż nie miał jeszcze okazji. Jest dobrym aktorem, nigdy nie poddawałam tego pod wątpliwość. Umiał zagrać zarówno mężczyznę płaczącego nad ciałem zmarłego brata jak i zimnego mordercę, który bez skrupułów do niego strzelał. Między Peterem z początku pierwszego sezonu, czyli uczuciowym pielęgniarzem i tym z przyszłości (po wybuchu bomby) była ogromna przepaść i Ventimiglia świetnie to oddał. Idealnie sprawdził się w roli trochę dziecinnego mężczyzny, który całym sercem wierzy, że potrafi latać i że zapisane jest mu zostać wielkim bohaterem oraz z rozpaczą próbuje zapobiec międzyświatowej tragedii, którą on miał być przyczyną. Oglądając Herosów możemy zobaczyć, jak dorasta, znajduje swoją życiową drogę i walczy ze słabościami. Nie wiem, czemu się go tak czepiacie, ale niestety, tak się najczęściej składa, że jeśli nie podoba nam się postać, to nie podoba się i aktor. A ja jestem po uszy zakochana w ciapowatym Peterze i nic tego nie zmieni ;) Zgodzę się, że wyjątkowo miło się a niego patrzy, ale jest jeszcze jedna rzecz, która u tego aktora bardzo mnie ujmuje, a mianowicie: niesamowicie seksowny głos!! ;D Moja ostateczna ocena to 7/10.