Czytanie recenzji pana SZTOMPKE to była prawdziwa przyjemność.
Czytanie ich sprawiało, że niemal udawało mi się usłyszeć dźwięki, o których pan PAWEŁ SZTOMPKE pisał.
Ale tak było, gdy redaktorem "FILMu" był jeszcze wspaniały LECH KURPIEWSKI.
Potem "FILM" objęli ignoranci:
IGOR ZALEWSKI
i ROBERT MAZUREK.
Potem m.in. MARCIN PROKOP
i nie było już miejsca dla pana SZTOMPKE
wielka strata i dla "FILMU" i dla jego czytelników.