Lubię każdy rodzaj muzyki, ale Pink Floyd to moje dzieciństwo mimo iż nie jestem taka stara;) Słuchałam ich płyt leżących gdzieś w domu równocześnie z Spice Girls - któe wtedy zaczynały karierę. I dziś po latach mogę stwierdzić, że żaden Michel Jackson (którego niektóre piosenki lubię), żadna Aguilera, Spears, Madonna (które lubię też), nie może się równać z tą muzyką. Nie porównuję broń Boże, bo Pop, a utwory Pink Floyd to dwie różne bajki. Ale po prostu nie widzę żadnego innego zespołu dziś które mogłoby się mierzyć z nimi. I nie porównuję tu też Stonesów - bo to też inna bajka. Dziś w dobie Pussycat Dolls (blechh - przyprawiają mnie o mdłości) często powracam do tych starych płyt, kaset. Żeby przypomnieć sobie stare czasy:) I żeby posłuchać kawałka porządnej muzyki.