Po jego rolach w Chopinach i Karolach miałam o nim jak najgorszą opinię. Uważałam, że potrafi grać na dwóch boleściwych minach. Na dodatek przy okazji reklamowych wywiadów, z tak nabożną czcią wypowiadał się o swoich rolach, że śmiać mi się chciało. Obserwując jednak różnorodność jego wyborów z ostatnich kilku lat, cofam gorzkie słowa.

Wiem, że gra sporo i zaczyna w tym zastępować samograja Żebrowskiego, ale nie ma we mnie zawiści w stosunku do żadnego z tych panów. Rozwijajcie się panowie dalej :)