W wywiadzie trafiłam na określenie 'root guru', co tłumaczy się w polskiej sandze jako 'rdzenny nauczyciel'. Inaczej mówiąc - mistrz, z którym masz najsilniejszy związek podczas praktyk i do którego nauczania odwołujesz się w razie wątpliwości (ale możesz pobierać nauki równocześnie u kilku innych mistrzów, jeśli tamci w jakiś sposób uzupełnią nauki rdzennego).
Ze względu na to, że rdzennych widuje się czasami raz na rok, bo to zaawansowani w naukach i jeżdżą po świecie, przeważnie jest ktoś obok, kto zna twojego rdzennego, ale uczy cię na miejscu.
Trochę na zasadzie: pani nauczycielka uczy Franka, który podczas jej nieobecności może ją zastąpić na lekcjach z Jaśkiem klasę niżej.