Roland Emmerich

6,2
3 431 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Roland Emmerich

Roland Emmerich jak dla mnie padł definitywnie na pysk i już sie nie podniesie.
Pamiętam rok 1994, pojawiły się wtedy na swój sposób wizjonerskie "Gwiezdne wrota". Film miał dobry pomysł, dobrze dobranych aktorów, świetną muzykę i nowatorskie jak na tamte czasy efekty specjalne.
I właśnie gdzieś tu zaczął się upadek Rolanda. Chyba trochę za bardzo spodobały mu się efekty specjalne i potencjał, który dają. Nagle pomysły przestały mieć znaczenie i priorytetem stała się oprawa. Kolejne lata to jeszcze dość dobry (choć efekciarski i pełen patosu) "Dzień niepodległości" i nawet ciekawe spojrzenie na GOdzillę (bądźmy szczerzy - wersji japońskiej w ogóle nie da się oglądać). Ostatnie 3 filmy pana Emmericha to kompletne porażki, napchane patosem, aktorsko denne cukierkowe papki zrobione tylko w jednym celu - ładne obrazki mają ściągnąć jak najwięcej ludzi do kina. Dobrze - prawa rynku.
Ale dlaczego Emmerich jako reżyser nie robi NIC ??
Na film składa się scenariusz, muzyka, aktorstwo, reżyseria, zdjęcia i pomysł. Każdy, kto zabiera się za robienie filmu chce i robi wszystko ku temu by był jak najlepszy. Oznacza to że reżyser tworzy coś nowego interesującego, daje pomysł na film, ktoś inny (albo i reżyser) pisze scenariusz i daje z siebie wszystko, aktorzy na planie dają z siebie wszystko, i dalej np. spece od efektów to samo - dają z siebie wszystko. Pan Emmerich niestety zapomniał kompletnie o tym i w dupie ma zrobienie DOBREGO filmu.
Rzecz w tym, że nasz mistrz kiczu NAWET NIE PRÓBUJE zrobić DOBREGO filmu. Emmerich nawet nie udaje, że chce. Jego 3 ostatnie filmy (pojutrze, 10 000 bc i 2012) to nieporozumienie. Całą robotę odwalają spece od CGI, a Emmerich na kolanie siedząc chyba na kiblu pisze na papierze toaletowym scenariusz, by kolejne fajerwerkowe sceny trzymały się jako tako razem. Każdy film powinien być robiony tak by po "wycięciu" jednego elementu całość wciąż coś sobą reprezentowała. Wycinamy scenariusz ? Zostają świetnie zagrane postacie. Wycinamy postacie ? Mamy świetnie zagrane role, scenografię itp. Eliminując coś zostawiamy wciąż 90%. U pana Emmericha wycinamy jedną rzecz i.... nic nie zostaje. Jeśli wytniemy scenariusz u Emmericha zostaje nie trzymający ładu składu pokaz możliwości komputerów. Wytniemy efekty ? - zostaje aktorstwo jak w jasełkach bądź "modzie na sukces" i kretyńska fabuła. Zauważcie, że czasami na nie wiem tele9 lecą jakieś tanie filmy katastroficzne o żenująco niskim poziomie wszystkiego - jedyną przewagą filmów Emmericha jest ogromny budżet przeznaczony na CGI - reszta jest na takim poziomie jak w tanich katastroficznych produkcjach.
Podsumowując - Emmerich nie robi nic i nawet nie próbuje cokolwiek zrobić. Twórcami jego "sukcesu" jest tylko i wyłącznie sztab specjalistów spędzających setki godzin przed monitorami. On już dawno spoczął na laurach.
I ostatnia sprawa. Duży wpływ mamy na to my, bo kondycja filmów takich panów jak Emmerich czy Bruckenheimer odzwierciedla faktycznie kondycję widzów. Skoro na każde gówno i tak pójdą miliony i film jak głupi by nie był i tak wyciśnie setki milionów $ to po co się starać ? Po co się męczyć skoro i bez tego osiągnę to co chciałem ? Chyba tak myśli pan Emmerich i jemu podobni...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones