Roman PolańskiI

Raymond Roman Thierry Liebling

8,3
15 633 oceny pracy reżysera
powrót do forum osoby Roman Polański

Abstrahując zupełnie od samej istoty afery z Samanthą Gailey, to casus Polańskiego uderza w prestiż Nagród Akademii. Fakt gwałtu na nieletniej jest znany od trzech dekad, jednak nie przeszkodziło to Polańskiemu w zdobyciu statuetki za "Pianistę" w 2003 roku. Po ponownym
nagłośnieniu afery (areszt domowy w Szwajcarii) "Autor widmo" nie dostał nominacji w żadnej kategorii, pomimo wielu nagród w Europie. Ot, cała prawda o Hollywood (ale nie tylko) - nie ważne czy zgwałciłeś 13-latkę i wszyscy o tym wiedzą, tylko czy ktoś o tym mówi. Pomijając zupełnie fakt, że takie zarzuty nie powinny mieć znaczenia dla Akademii.

SanjurodeValmont

Spójrz na to z nieco szrszej perspektywy - "Autor widmo" nie miał, niestety, zbyt dobrej prasy w USA, widzowie też nie dopisali. Nie dostał żadnej nagrody, jedynie pare nominacji, m.in. do Satelit. O powody można się spierać... Swpja drogą - Akademia wyróżniła Polańskiego nominacją za "Tess" w roku 81, gdy ta sprawa była jeszcze w miarę świeża, wtedy jej to nie przeszkadzało.

Sqrchybyk

Myślę, że słaba prasa "Autora" w USA mogła być pokłosiem nagłośnienia afery. Zobaczymy jak daleko sięga pamięć Hollywood kiedy "Rzeź" popłynie za ocean. A "Autor" miał tym gorzej, że był tworzony w kompromitujących warunkach - Polański montował film w areszcie domowym. Poza tym przy "Tess" Polański był jeszcze "swój".

SanjurodeValmont

W jakim sensie "swój"? Przecież to to po "gwałcie", i po ucieczce było.

Sqrchybyk

"Swój" w tym sensie, że sprawa była świeża i niepewna, że mogli go chcieć wziąć w obronę. Po latach kręcenia w Europie przywiązanie Hollywood do Polańskiego mogło bardzo osłabnąć, zwłaszcza że okazjonalnie sprawa wracała, a Polański przestał się bronić. Nie wiem jaki był odbiór całej sprawy w '81, wiem że współcześnie jest bardzo dla reżysera niekorzystny, choć podważano bezstronność sędziego, podkreślano wolę Polańskiego do współpracy (zgodził się na szpital), dwuznaczność roli matki Samanthy i to, że Polański przyznał się, żeby załatwić szybką ugodę. Pomimo tego udało się po latach wywołać paranoiczną atmosferę. Już po opublikowaniu posta zauważyłem, że zbyt kategorycznie brzmi ostatnie zdanie - bardziej miał to być domysł niż stwierdzenie faktu.

SanjurodeValmont

No ale chyba jednak owo przywiązanie nie osłabło, skoro dali mu tego Oscara za "Pianistę"? Do tego po uhonorowaniu nim dopiero powinien stać się "swój"... No nic, zobaczymy jak odbiorą "Rzeź", ja spodziewam się co najmniej dwóch nominacji aktorskich i za scenariusz.

Sqrchybyk

Tak, ale "Pianista" to film o... Holokauście! Sorry za entuzjazm, ale dobrze wiemy, że filmy o Holokauście to w USA już oddzielny gatunek (proponuję wprowadzenie Oscara dla Najlepszego Filmu o Holokauście). A ewentualny brak nominacji aktorskich, przynajmniej za rolę męską, łatwo będzie ukryć, skoro w Wenecji furorę robią Gary Oldman i Michael Fassbender (serce mi krwawi, bo chciałbym, żeby w końcu Akademia doceniła Gary'ego, ale Fassbenderowi statuetka się należy - to największe aktorskie odkrycie ostatnich lat), a Pitt może dostać rzutem na taśmę, bo grał w "palmowym" filmie. Zostają dwa miejsca i łatwo będzie o "przeoczenie" Waltza czy Reilly'ego.

SanjurodeValmont

Oj, nie przesadzałbym tak z tym entuzjazmem... Jak dotąd tylko jeden film o tej tematyce dostał Oscara za film roku ("Lista Schindlera" oczywiście), nie tak dawno niemal zupełnie zignorowano "Opór" Zwicka (nominacja jeno za muzykę), a wcześniej (skądinąd kapitalną) "Czarną Księgę" Verhoevena, "Pianista" zaś musiał ustąpić pola "Chicago", o zgoła innej tematyce.

Na marginesie: w Europie obsypano "Pianistę" nagrodami znacznie hojniej: począwszy od Złotej Palmy, przez Cezara, BAFTę, na Orle za film roku kończąc - dzięki czemu jest to JEDYNY film w historii mający na koncie nagrody za film roku od Akademii filmowych aż trzech krajów.

Sqrchybyk

Europa chyba generalnie średnio się pozafilmowym dorobkiem Polańskiego przejmowała.