nie komentuja moze dlatego, ze kiepski z niego rezyser. Pomysly moze on i ma, ale sa zaczerpnete z innych filmow. Moze kiedys wkoncu zrobi jakis dobry film lub jakas krotkometrazowke. Pozatym nie jest to niekomercyjne kino, bo 50% szarosci byl nominowany do oskara, co wyklucza te slowo!

Jaki jest związek między komercyjnym aspektem filmu i jego nominacjami do nagród? Można zobaczyć go na Youtube, i bodajże na stronie autora więc ciężko określić go jako komercyjny.

poniewaz, nie mozesz dostac oskara jezeli nie spelnisz okreslonych kryterii. Musisz byc pokazywany na okreslonych festiwalach oraz brac udzial w okreslonych konkursach jak i byc wyswietlany w kinach. To ze teraz mozna go ogladac na stronie nie oznacza, ze gdy wychodzil trzeba bylo zaplacic, zeby go zobaczyc.

Dzięki a wytłumaczenie, ale i tak ciężko przychodzi mi określanie jego filmów jako komercyjnych.

nie rozumiem twojej teorii, czyli chociażby ostatnie filmy Oscarowe jak "Lars and the Real Girl", "Away from Her", "The Visitor", "Frozen River", "The Messenger", "Winter's Bone" czy choćby tegoroczne Artysta i Spadkobiercy nie są filmami niekomercyjnymi, bo zostały przedstawione na Oscarach? Nie mogę się z tym zgodzić..
Co do reżysera, to twierdzę, iż robi świetne krótkometrażówki, IMO co następna to lepsza od poprzedniej, szczególnie znakomite jest Blinky.. z niecierpliwością czekam na Imaginary Forces, zwiastun był intrygujący

Artysta budzet 16 mln, marketing 30 mln wynik w box-office 96 mln (nie ma jeszcze inf. o wyniku dvd i br)
Spadkobiercy marketing 30 mln, budzet nie zostal podany do inf, (kategoria R,) wynik b.o. 184 mln.
Wydaje mi się, ze mozna je uznac za filmy komercyjne. Moze slowo komercyjne jest za duze na pozostale filmy ktore wymieniles, zwlasza messenger, ktory przy budzecie 12 mln zarobilm 1,5 mln. Jednakze filmy ktore sa nominowane do oskara sa obrazami z znacznie wiekszym budzetem niz inne filmy. O czym swiadcza pieniadze wydane na marketing, m.in. zawarty jest koszt gali.
Kazdy ma inny gust. Mi jego filmy nie przypadly do gustu.

Polecam jego film ''Ostatnie dni na Marsie'' , ale owszem każdy ma inny gustu i możliwe że i ten nie przypadnie ci go gustu .

Widziałem, jak dla mnie 4/10. Motyw filmu oklepany z 1000 razy, jak nie więcej. Nawet element Marsa nie jest nowością. Pamiętam, że parę rzeczy mi się tam podobało, ale nie jest to produkcja, którą bym polecał. Zdecydowanie lepszy był np. Pandorum.

Co do ''Padnorum'' to moim zdaniem, po względem fabuły jest również oklepany - Ale rozumiem każdy ma prawo do swojego zdania .

Zgadzam się, ale jakoś bardziej przypadł mi do gustu.
De facto trudno jest znaleźć jakiś film, który jest oryginalny. Oczywiście o ile nie jest biograficzny.