Russell Crowe i Denzel Washington spotkali się po raz pierwszy w 1995 roku na planie "Zabójczej perfekcji". Wtedy, psychopatycznego mordercę SIDa 6.7 zagrał Russell, a Denzel ścigającego go glinę, porucznika Parkera Barnesa. Po 12 latach obaj panowie spotkali się ponownie na planie "American Gangster" i role się odwróciły; teraz Russell gra ścigającego glinę, detektywa Richie`ego Robertsa, a Denzel - nakotykowego bossa, Franka Lucasa. Przypadek, czy chęć pokazania się od tej drugiej strony? Aktorska rywalizacja, czy przyjaźń? Wysokość gaży, czy może wyścig po Oscary?
Pozdrawiam:)
Jestem wielbicielką talentu Russella. Mówię o nim: "zwykły facet, niezwykły aktor". Gdyby ktoś był zainteresowany, zapraszam do siebie:)