Oni naprawdę są do siebie podobni, tyle, że Gosling to twarz - maska, a Ryan Reynolds potrafi przekonująco i elastycznie zagrać i w komedii, i w dramacie. Jest w grupie moich ulubionych aktorów, zwłaszcza, że większość filmów z jego udziałem bardzo lubię
A ma? W którym filmie? Możliwe, że jakiegoś nie widziałem, ale widziałem z nim sporo. Chociaż to, że zawsze ma taką sama minę jest komiczne
Nie, no przecież on ma ciągle taką samą minę, i to nie jest tylko moje zdanie, on jakby nie miał mimiki w niektórych filmach
Geniusz w jakim sensie? Nie pamiętam jego popisów aktorskich, no chyba, ze ruch powiekami to "mistrzowska gra aktorska", no ale ja nikomu idoli nie będę wybierał
litosci. Raynolds nawet jak gra w dramacie to dalej ma przyklejona twarz i charyzme uposledzonego nastolatka. on juz nawet nie potrafi normalnie serwowac swoich dialogow i w praktyce kazda role rowna do tego samego poziomu. rozumiem, ze takie cos moze imponowac lemingom ale wszystko ma swoje granice absurdu. Gosling samym Blade Runnerem kasuje cala kariere tego pajaca.
Co? To chyba jest jakiś inny Blade Runner, lepszy, mniej nudny, w którym coś się dzieje, i taki, w którym Gosling chociaż raz rusza powieką. Bo ten który widziałem to jest jakiś dramat. jeżeli Reynolds ma przyklejoną twarz, to co powiedzieć o Goslingu??? Pokaż mi film, w którym gra mimiką... chociaż słowo "mimika" w odniesieniu do Goslinga to w sumie oksymoron