ile filmow on kreci, moze konkurować z De Niro, Trejo i Dennisem Quaidem
no i? lepiej grać w kilku filmach ale wybitnie jak danie day-lewis a nie jak ta murzyńska prostytutka łykająca każdy syf typu 'węże w samolocie'
nie wiem jak podales de niro i ktoś podał madsena to myślalem że to zaleta,ale w sumie de niro też sie zeszmacił więc wyszstko gra.
Właśnie o wadę mi chodziło. Weżmy takiego Gibsona, nie gra we wszystkim, a jakoś nie cierpi z tego powodu
gibson to moim zdaniem dobry momentami bardzo dobry aktor,raczej nie wybitny ale zawsze lubiłem kreowane przez niego postaci [kultowe zresztą].
Ja tez, szkoda mi Willisa, L. Jacksona, De Niro, ze w takich filmach graja, ale coz zrobic
mi jest bardzo szkoda nortona bo ile ww mieli swoje szanse które wykorzystali bądź nie,mają juz swój wiek i lata świetności za soba,natomiast norton ma fatalnego! menadżera który tylko marnuje jego talent.bo z 3 swietnymi kreacjami [ american history x, lek pierwotny i fight club] nie wiele zdziała jeżeli sytuacja się nie zmieni..
Bo Rockstar to jest firma ideal jak dla mnie. Tworza grę raz na 4-5 lat. Lepiej troche poczekać wzbudzić apetyt, dopracować i mamy bardzo dobra grę. Odnosi się to też do filmów. Czy De Niro nie może wybrać jednego filmu rocznie, albo na dwa lata?
hehe no nie nam już wybierać w ilu filmach zagra,ale nam już jest oceniać jego wybór, jak dla mnie jego magia przemija i to z własnego wyboru. pomału robi sie tak że zaczyna mieć na koncie wiecej kaszan niż filmów bdb/rew/arcydzieł.
Tak samo kontynuacje filmów. Niekiedy ciśnie się na usta po ch.. powstala kolejna część np. Robocop 3 itp
dokładnie, z tego co kojarzę to najgorszy sequel jaki widziałem to desperado 2 i legenda zorro, coś ohydnego zwłaszcza że pierwsze cze byly calkiem udane.
siedem to faktycznie świetny dreszczowiec co do shawshank to taka ckliwa opowiastka którą można sobie przypomnieć od wielkiego dzwonu.
wczoraj oglądałem django i musze przyznać ze się lekko rozczarowałem.
no nie wiem czy dobrze, w koncu czekałem na ten film 3 lata i liczyłem na bombę wiec wzmianka o 'lekkim' rozczarowaniu to dosyć slabo.
przecież w "Wężach w samolocie" zagrał dla beki, widać po nim, że ma dystans do siebie i swojego zawodu.
Rozumiem że jak ktoś zagra w słabym filmie to sie sprzadał i jest słabym aktorem , mnie troche irytuje grając w produkcjach marvelowych . Bo za " weze w samolocie" nie zgarnoł raczej grubego hajsu . Jest tak jak i DeNiro wybitnym aktorem i to że grywa w słabszych filmach moze z próznosci ,chęci zdobyćia pieniedzy , lub innych powodów . Tego nie zmienia .