A czemu nie Moore, czy Brosnan? Wszyscy aktorzy, którzy grali Bonda są częścią tej tradycji. Craig aktualnie gra najsłynniejszego szpiega i to on powinien nieść znicz (chociaż to wyglądało całkiem inaczej, postawiono na skok ze spadochronu z królową).

Nie rozumiem tego sprzeciwu jeśli chozi o Craiga, szczególnie gdy nazywa się go 'pipką'. Ze wszystkich Bondów to Craig kipi testosteronem i do tego świetnie gra Jamesa. Uważam jednak, że to Connery był najlepszym odtwórcą tej roli, ale każde z 'wcieleń' było dobre, nawet znienawidzonego Lazenby'ego.

szpieg nie ma kipieć testosteronem, szpieg taki jak Bond miał być uwodzicielski, sprytny, powinien umieć posługiwać się dedukcja, być osobą szarmancką itp.
Tak ja charakter Bonda widzę, a nie Bonda jako komandosa, coś w stylu żołnierza sił specjalnych.

Dokładnie tak samo wyobrażam sobie Bonda. Niestety, aby się sprzedawał musiał stać się kipiącym testosteronem komandosem, gdyż dzisiejsze pokolenie (tj. mniej więcej od lat '80 tych) nie potrafi czerpać przyjemności z oglądania wymienionych przez Ciebie cech bohatera. Aby współczesna widownia nie zasnęła, to musi lać się krew, ewentualnie musi być wartka akcja. Polecam porównać sobie "Doktora No" z ostatnim Bondem - dzień do nocy.

Moore to by też mógł ale Brosnan już nie

a nie sądzisz że byłby już na to za stary,po co tak starszego człowieka wykorzystywać